Sofia
W
pokoju, w którym aktualnie przebywałam, panował niesamowity ład i porządek.
Skąd wiem, że ten oto pokój należy do Styles’s? Otóż na drewnianej komodzie
można było dostrzec duże ilości zdjęć, które przedstawiały między innymi
chłopaków z zespołu lub jego samego, zaś na pozostałych dwóch dostrzegłam
fotografię, która ukazywała chłopaka z burzą loków z jakąś ładną brunetką, a na
kolejnym starszą czarnowłosą kobietę wraz z ich dwójką. Moje zdziwienie było
dość duże, że to pomieszczenia zajmuje wyłącznie Harry. Miałam go raczej za
kompletnego bałaganiarza i syfiarza, jeśli w ogóle istnieje takie określenie. W
końcu skoro ma takie podejście do ludzi, to zapewne ma również takie samo do
innych rzeczy, a tymczasem pokój był bardzo przyjemny i potulny. Sufit
pomalowany na kolor kremowy, zaś pozostałe cztery ściany miały barwę połączenia
kawy z mlekiem. Na środku widniało naprawdę ogromne łóżko [widać, że gdzieś
musi pomieścić te swoje przypadkowe szmaty], a tuż obok niego stała dość sporych
rozmiarów lampa nocna. Po prawej stronie znajdowały się drzwi do garderoby,
które teraz były otwarte, a tuż obok nich kolejne, jak mniemam do łazienki. Gdy
spojrzałam w prawo, dostrzegłam kolejne, tym razem przezroczyste, które
prowadziły na przeciętnych rozmiarów balkon. W tym momencie, chętnie
rozglądnęłabym się uważniej po jego królestwie, lecz nie chcąc być wścibska, wzięłam
ze sobą moją butelkę wódki i wyszłam na owy balkon, by zaczerpnąć choć trochę
świeżego powietrza. Widok był w sumie niczym nie wyróżniającym się, bo gdy
spojrzało się w dół, można było dostrzec ogródek, który był głównym aspektem w
drodze do wejścia do całej posiadłości, a gdy mój wzrok powędrował w przód,
dostrzegłam sąsiadujące domy, które postawione były naprzeciwko owej willi. Nie
przejmując się zupełnie niczym, wzięłam kolejny łyk czystego napoju i ponownie
się skrzywiłam, lecz byłam do tego w miarę przyzwyczajona, że nie mam ze sobą
żadnej przepitki. Chyba naprawdę dzieję się ze mną coś niedobrego, ale cóż, raz
na jakiś czas przecież mi nie zaszkodzi, w końcu wszystko jest dla ludzi.
- Znalazłaś coś ciekawego?
– doszedł mnie ten wyjątkowy, zachrypiały głos tuż nad moim uchem. Wzdrygnęłam
się jedynie, nie odwracając nawet twarzy do owego osobnika. W głowie szumiało
mi już coraz bardziej, ale nie byłam w aż tak zaawansowanym stanie upojenia. Co
to to nie, bowiem głowę do alkoholu to ja miałam dość dobrą, w przeciwieństwie
do moich niektórych koleżanek, które po wypiciu jednej butelki piwa,
zachowywały się tak jak ja po wpojeniu czterech, no ale cóż. Każdy reaguje na
to inaczej.
- Myślisz, że przyszłam
tu, żeby chamsko obszukać Twój pokój, a potem znaleźć jakiś haczyk i Cię
zdemaskować? Wybacz, nie jestem Tobą – odpowiedziałam, patrząc gdzieś przed
siebie. Chłopak zaśmiał się jedynie i stanął tuż obok mnie. Wziął ode mnie
butelkę i wypił parę łyków wódki. Zdziwiłam się niemiłosiernie na ten ruch,
bowiem kto by pomyślał, że Harry Styles napije się z butelki, z której jeszcze
przed chwilą sączyłam ja. Czyżby się nie brzydził? Wręcz niewiarygodne.
- Mocne – odpowiedział
zwilżając tylko językiem wargi, nawet się nie skrzywiając. Widzę, że jest w tym nawet lepszy ode mnie. Brawo
Styles.
- Yhym, ja już może pójdę –
odparłam odwracając się do niego tyłem, lecz nie było mi dane bowiem chłopak zagrodził
mi drogę.
- Spokojnie, nie wyganiam
Cię – odpowiedział, spozierając na moje niebieskie tęczówki. Jego wzrok był tak
cholernie seksowny, że nie potrafiłam się opanować, ale stop Sofio! To tylko
jednen z jego trików, nie jesteś aż tak naiwna! Nie jestem, prawda?
- Ani bym pomyślała. Sama
chcę Ci oddać przysługę, żebyś mógł wrócić do swojej dziewczyny i dalej ją
obmacywać pod ścianą pożądania przy wszystkich zebranych – uśmiechnęłam się
ironicznie, na co on głośno się zaśmiał. Powiedziałam coś śmiesznego? Nie
sądzę.
- Zabawna jesteś Sofio –
oznajmił, po czym znów jego wzrok opanował całą moją sylwetkę. Oho, to
zaczynają się znów niewiarygodne komplementy Mistrza Styles’a. Nie mogę się
doczekać dalszego ciągu akcji.
- A ty wręcz przeciwnie.
Więc przepuść mnie z łaski swojej i daj mi spokój – odparłam, ale chłopak tym
razem chwycił mnie za ramiona tak, że kompletnie nie miałam siły mu się
przeciwstawić.
- Wiesz, z jednej strony
Cię nienawidzę, a z drugiej podoba mi się Twój temperament. – odezwał się,
zwilżając swoje ponętne wargi. Serio musisz to robić idioto?
- Mam skakać z radości,
czy wpakować Ci się do łóżka? – odpowiedziałam tym razem z jeszcze większą
ironią i uśmiechem jakby szalonej fanki. Mam nadzieję, że poczuł ten sarkazm, bo
jeśli nie, to znaczy, że naprawdę mam do czynienia z chorym umysłowo.
- Jeśli prosisz, to nie
miałbym nic przeciwko – zaśmiał się, kierując swoją dużą dłoń na mój rozgrzany
policzek. Zaraz, zaraz. Czy on powiedział, że nie miałby nic przeciwko, gdybym
się z nim przespała? Chyba muszę zacząć wiać prędzej niż tu przyszłam.
- Serio Styles? Na nic
lepszego Cię nie stać? Od tego chyba masz tą swoją wychudzoną Taylor o ile się
nie mylę. Przecież tak bardzo ją kochasz i tylko dlatego z nią jesteś! Chyba, że
się mylę? Albo to właśnie ty, okłamujesz samego siebie? – powiedziałam, a w jego
oczach widziałam lekką niepewność i wściekłość – Oh, uwierz, że nie tak trudno
Cię rozgryźć Harry. A jeszcze łatwiej jest Cię wyprowadzić z równowagi. Mam
rację? Już to chyba zrobiłam nie raz, prawda? Więc coś o tym wiesz – skończyłam,
patrząc na niego z satysfakcją, a w między czasie strącając jego dłoń z mojego
policzka. Ten nie czekając dłużej, znienacka wpił się w moje lekko rozchylone
wargi, co kompletnie zbiło mnie z tropu i zaskoczyło, więc w pierwszej chwili
tylko stałam zamurowana, a on robił swoje.
Niestety poniekąd cholernie mi się
to podobało, więc przez jakiś czas postanowiłam odwzajemnić pocałunek. Całował
niesamowicie. Można by rzec, że chyba najlepiej na całym globie, ale co się
dziwić, zapewne miał w tym niemałe doświadczenie. Jego malinowe usta z
pożądaniem muskały moje, by po chwili jego język mógł swobodnie wparować do
środka moich ust. Ta chwila był tak bardzo intymna, że można by powiedzieć, iż
z naszych ciał leciała ogromna para, która tylko stanowiła dodatek do naszego
gorącego temperamentu. Chyba jednak procenty dały o sobie znać, bo wydaję mi
się, że jakbym była całkowicie trzeźwa, to na pewno nie dopuściłabym do tej
sytuacji, a tymczasem co robię? Jak gdyby nigdy nic, całuje się z Harry’m
Styles – największym dupkiem i pewniakiem jakiego miałam okazję spotkać.
Gratulację Sofio, jesteś wielka. Po paru chwilach na szczęście otrząsnęłam się
z tego raju, ale i po części piekła, i wyswobodziłam się z jego ramion
odciągając głowę od jego twarzy. Nie czekając dłużej zamachnęłam się prawą
dłonią, po chwili uderzając jego policzka. Spojrzał na mnie z wściekłością i
niezrozumieniem, jakby nie miał najmniejszego pojęcia za co dostał.
- Przecież Ci się podobało
kwiatuszku i nie próbuj nawet zaprzeczać, widzę kiedy kłamiesz – zaśmiał się
ponownie, dotykając językiem kącika swoich ust.
- Gówno o mnie wiesz! I
radzę Ci nie próbować tego typu zagrywek, bo w końcu pożałujesz – odezwałam się,
wymijając go. Tym razem skutecznie.
- Przecież sama chciałaś
zacząć grę. Więc zabawa dalej trwa. Jak na razie jest jeden do zera, z czego to
ja wygrywam. I co teraz powiesz? – odpowiedział, zbliżając się do mnie po raz
kolejny na niebezpieczną odległość.
- Tylko tyle, żebyś
uważał, aby twoja przesłodzona dziewczyna nie dowiedziała się o Twojej brudnej
grze, bo wtedy nie będzie już tak kolorowo, a ty nie będziesz miał tak
wielkiego pola do popisu – odpowiedziałam patrząc mu w oczu z zaledwie paru
centymetrów, po czym cofnęłam się i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
Zeszłam na dół i podeszłam do Horan’a, który w tym momencie tworzył jakieś
nieznane mi dotąd drinki.
- Czego sobie pani życzy? –zapytał,
podrzucając butelkę z trunkiem.
- Cokolwiek z dużą ilością
alkoholu Niall – odparłam patrząc na niego z rozbawieniem, ale i tak dało się
odczuć, że mój humor nie był aż tak dobry, zanim tu przyszłam.
- Już się robi młoda damo –
odezwałam się, na co wybuchnęłam jedynie śmiechem.
- Z czego się śmiejesz? –
zapytał zdezorientowany.
- Z twoich powiedzonek
blondasku. Widzę, że wręcz kipisz humorem. Pewnie jesteś bardzo najedzony.-
skomentowałam biorąc od niego mojego drinka, by po chwili go zasmakować.
Cholera. Kto by pomyślał, że chłopak ma takie zdolności? – Mmm, Niall, to jest
pyszne. Nie myślałeś o tym, żeby zostać jakimś barmanem, albo nowym wymyślaczem
drinków? – zapytałam patrząc na niego z ciekawością. Nie wiem nawet czy mój
dobór słów był logiczny, ale to już inna bajka.
- Myślałem, ale niestety
wylądowałem tutaj. W domu i zespole pełnym czterech idiotów. Jak pech to pech –
zaśmiał się, na co odwzajemniłam gest. Po chwili doszli do nas Eleanor z
Louisem, oraz Kathrin z Taylerem. Ta ostatnia dwójka zjawiła się jedynie, by
poinformować mnie, że jadą do domu, bowiem są nadzwyczaj zmęczeni. Trochę się
skrzywiłam i chciałam jechać z nimi, lecz do akcji wkroczył Lou.
- Nie ma mowy! Zostajesz z
nami do końca. Mamy dużo łóżek, więc na pewno coś się dla Ciebie znajdzie! –
odpowiedział obejmując mnie ramieniem.
- Louis ma rację, nie
zostawiaj mnie tu samej, bo chyba oszaleje z tą bandą niewyżytych wariatów –
zaśmiała się jego dziewczyna, na co odwzajemniłam gest.
- Dobrze, ale jeśli
przypadnie mi spanie, sam wiesz z kim, to obiecuję, że Cię uduszę – odezwałam się
do pasiastego, na co on jedynie uśmiechnął się triumfalnie i satysfakcją, że
dopiął swego. Ah te przyjaźnie.
- Jadę zawieźć do domu
Taylor, źle się poczuła. Niedługo wrócę – dobiegł nas głos tego irytującego palanta,
który po chwili zjawił się tuż obok nas.
- Ojej, jak mi przykro.
Zapewne będziesz się nudził do rana. Albo mam pomysł. Zostań z nią do jutra.
Myślę, że nikt nie będzie zbytnio ubolewał – odezwałam się, biorąc kolejny łyk
mojego napoju.
- To mój dom i będę wracał
kiedy chcę i z kim chcę, a ty nie masz nic do gadania – odezwał się lustrując
po raz kolejny moje ciało. Czy on serio jest jakiś niewyżyty seksualnie, czy to
ze mną jest coś nie tak?
- W sumie tutaj przyznam
Ci rację, co nie zmienia faktu, że i tak lepiej dla mnie, żebyś nie wracał –
odpowiedziałam spozierając w jego zielone tęczówki.
- Tylko szkoda, że ja mam
zamiar robić wszystko na przekór Tobie kwiatuszku – wypowiedział wprost do
mojego ucha, przegryzając lekko jego płatek, na co ja ponownie się wzdrygnęłam.
Czy zawsze muszę mieć ciarki na całym ciele, gdy tylko mnie dotknie? Naprawdę
jestem takim beztalenciem, że wszystko muszę dać po sobie poznać? Po chwili
uśmiechnął się pogardliwie i odszedł zostawiając mnie z resztą.
- Nawet nie pytajcie –
odezwałam się, patrząc na ich zdezorientowane miny. Do końca imprezy
postanowiłam się dobrze bawić i dopóki Styles’a nie było w zasięgu mojego
wzroku tak właśnie było.
Harry
W drodze do domu Taylor, kompletnie się do siebie nie
odzywaliśmy. W sumie sam nie wiem dlaczego, ale jakoś nie miałem najmniejszej ochoty zagłębiać się
z nią w jakiekolwiek konwersacje. Może to była wina zdarzenia, które miało
miejsce parę chwil temu? Sam nie potrafiłem odpowiedzieć sobie na to pytanie,
ale wiem jedno. Zgubiłem się. I to cholernie się zgubiłem. Miałem trzymać Sofię
na dystans, od samego początku, bo wiedziałem, że wpadnę w kłopoty i zrobię coś
czego będę żałował. A tu proszę. Nie mogłem się powstrzymać. Pocałowałem ją.
Zasmakowałem jej delikatnych słodkich ust, które były dla mnie niczym ukojenie.
A najlepsze w tym wszystkim było to, że tak naprawdę wcale tego nie żałowałem i
gdybym miał okazję zrobić to ponownie, na sto procent bym się nie zawahał. W
tym momencie nie obchodziła mnie opinia przyjaciół czy sama Taylor. W żadnym
wypadku. Bo przecież od samego początku nie darzę jej jakimś większym uczuciem.
Dla mnie to nadal ten sam udawany związek, który był na początku, lecz z dodatkiem
seksu. Wiadomo, że nie podzielę się z blondynką moją opinią na ten temat, bo
zapewne skarciłaby mnie równo, tudzież widać było na pierwszy rzut oka, że się
jednak we mnie zadłużyła dość mocno i zapewne zrobiłaby dla mnie wszystko co ją
poproszę, ale tak już jest los. Przecież nie można nikogo zmusić do miłości. A
już na pewno nie mnie. Sofia była inna. Biła od niej świeżość, piękność i
dobroć, ale potrafiła pokazać swój charakterek, co chyba najbardziej mi
imponowało, bo nie była kolejną przesłodzoną idiotką, która na skinienie mojego
palca będzie mi oddana i pójdzie ze mną do łóżka. Przyznaję, że na początku nie
podobało mi się to, dlatego też postanowiłem być dla niej tak cholernie
egoistyczny, ale później zaczęło mi to imponować i stwierdziłem, że jest to
chyba jej najlepsza cecha. Zapewne właśnie dlatego tak bardzo mnie do niej ciągnęło.
W końcu mężczyzna woli walczyć o coś, co jest niedostępne niż zgarniać to co jest
łatwe i mało skomplikowane. To zapewne dlatego też na początku jej tak
nienawidziłem, a jej towarzystwo mnie kompletnie irytowało, lecz z dnia na
dzień widzę, że ta sytuacja diametralnie się zmienia.
- Harry! – doszedł mnie
piszczący głos, siedzącej tuż obok mnie dziewczyny.
- Co? – zapytałem nie
spuszczając wzroku z drogi.
- Mówię do Ciebie od dziesięciu
minut, a ty nawet nie raczysz udawać, że mnie słuchasz – odezwała się z
irytacją w głosie. ‘Bo myślę o czymś bardziej ekscytującym dziewczyno, zrozum w
końcu’ – pomyślałem, ale nie miałem na tyle odwagi by wypowiedzieć to na głos.
- Co mówiłaś? – zapytałem,
lecz tylko dlatego, żeby nie pokazać jej, że serio mam jej monolog głęboko
gdzieś.
- Pytałam Cię, czemu
siadłeś za kierownicę skoro piłeś.
- Taylor błagam Cię.
Wypiłem jednego drinka i dwa łyki wódki – odparłem, po chwili zdając sobie
sprawę, że te dwa łyki wódki nie były przy niej lecz przy Sofii, ale to już
inna historia. Na szczęście nie była na tyle spostrzegawcza, żeby zauważyć iż
coś jest nie tak.
- Ty jak zawsze swoje –
westchnęła, a ja po kilki sekundach zatrzymałem się pod posiadłością
dziewczyny.
- Zostaniesz na noc? –
zapytała zbliżając się do mnie i całując w rozchylone wargi.
- Muszę wracać.
Powiedziałem, że pomogę chłopakom sprzątać po imprezie – skłamałem, bo chyba
wiadomo dlaczego tak naprawdę chciałem jak najszybciej znów się tam pojawić.
- Jesteś pewien? –
zapytała ponownie, składając tym razem pocałunki na mojej szyi, a po chwili
odczułem, że jej ręka dotyka mojego krocza, rozsuwając rozporek spodni. Co
prawda moje uczucia robiły się lekko mieszane co do powrotu, bo który mężczyzna
zrezygnowałby z dobrego seksu, który z Taylor, naprawdę był okej? Lecz
postanowiłem być twardy i stawiać przy swoim.
- Tak Taylor, jestem
pewien. Dobranoc – odezwałem się zapinając rozporek, na co dziewczyna wywróciła oczami z widoczną irytacją, by po chwili otworzyć drzwi i zamknąć je z hukiem. Jestem z
siebie dumny.
Po kilku minutach wróciłem
do mojej jak i chłopaków posiadłości i skierowałem się w stronę baru, gdzie
Horan wciąż robił te swoje smakowite drinki. Jak mu się w ogóle chciało, to ja
nie wiem, ale skorzystałem z okazji i wziąłem jednego, po czym skierowałem się
pod „ścianę pożądania” jak to nazwała ją Sofia, by rozglądać się po kolejnych
osobnikach, a w końcu trafić na nią. Cudownie tańczącą na środku parkietu,
zupełnie nie mającą świadomości, że ją obserwuje. Jej ruchy były niewiarygodnie
seksowne i pewne. Biła od niej radość i wolność. Jej ciało miało idealne
proporcje, a włosy które wcześniej miała spięte w koka, teraz opadały luźno na
jej smukłe, opalone ramiona. Wysokie szpilki jeszcze bardziej uwydatniały jej
długie, szczupłe nogi, a krótki gorset odkrywał wysportowany brzuch. Była
idealna w każdym calu i jedynie czego teraz chciałem to poczuć ją w sobie, ale
wiedziałem, że o ile to się w ogóle stanie, to będę musiał długo poczekać.
Teraz już wiem, że na mój nowy cel wybrałem sobie właśnie JĄ. Tylko czy tu
rzeczywiście tylko chodziło o seks?
Po
kolejnej godzinie, spędzonej w przemiłym towarzystwie, wzięłam Eleanor za rękę
i pokierowałam w stronę parkietu, którego właściwie nie było, ale wszyscy
tańczyli na samym środku ogromnego salonu, więc w sumie raczej cała ta
powierzchnia służyła jako parkiet. W rytm idealnej do nastroju piosenki,
zaczęłyśmy się śmiać, tańczyć i pić jednocześnie. Wlałam w siebie już tyle
alkoholu, że sama tego nie ogarniam i zapewne gdziekolwiek indziej bym była, to
zapewne leżałabym zezgonowana do granic możliwości, ale tej nocy, mój organizm
mi chyba sprzyjał, bowiem trzymałam się naprawdę dobrze, mimo że wciąż miałam
na sobie te cholernie wysokie szpilki. Po Calder było widać, że jest już dosyć
wstawiona, ale gdyby ktoś spojrzał na mnie, stwierdziłby zapewnie, że nie
wypiłam wcale dużo. Miałam tylko nadzieję, że moja twarz wygląda w miarę
możliwości, bo uwierzcie mi, przepita twar, to chyba najgorszy widok w całym wszechświecie.
Zaczęłam ponętnie kręcić biodrami i błądząc rękoma po moim rozgrzanym do granic
możliwości ciele. W tym momencie nic się nie liczyło. Była tylko muzyka i ja
sama. Potrzebowałam tego. Rozluźnienia, zabawy i braku użalania się nad
przeszłością. Wiedziałam, że tata by tego chciał. Może nie koniecznie patrzyłby
na mnie z uznaniem, kiedy wlewam w siebie litry alkoholu, ale zdecydowanie
byłby uradowany, gdyby zobaczył, że bawię się w naprawdę miłym i bezpiecznym
towarzystwie i nic złego się nie dzieję. Nagle poczułam, że ktoś mnie
obserwuje. I gdy podniosłam wzrok, rzeczywiście tak było, bowiem wiele
zebranych tu osób, głownie mężczyzn, patrzyło na moje ciało i poczynania z
ogromnym podziwem i nutką pożądania, lecz nie chodziło mi tu dosadnie o
obserwacje tychże osób, lecz o kogoś zupełnie innego. I rzeczywiście kolejny
raz się nie myliłam, bowiem gdy mój wzrok powędrował w stronę dużej ściany, pomalowanej
na głęboko granatowy kolor, jedyne co dostrzegłam to znów te zielone, hipnotyzujące
tęczówki, rozchwiane brązowe włosy, w których grzywka była przeczesana w prawą
stronę oraz idealna postura ciała z masą tatuaży na wyrzeźbionych bicepsach i
odsłoniętej po części klatce piersiowej. Widząc jego zdeterminowaną twarz,
miałam ochotę podejść i ponownie wlepić w niego swoje rozgoryczone wargi, lecz
wiedziałam, że ta sytuacja nie może się ponownie powtórzyć. Co ja mówię. To nawet za pierwszym razem nie
powinno się wydarzyć, więc dlaczego tego nie przezwyciężyłam? Wciąż tańcząc i
obserwując jego twarz, dostrzegłam, że bezdźwięcznie wypowiada słowa piosenki,
którą aktualnie można było usłyszeć.
„What
have you done to me – ( Co ty mi zrobiłaś)
I can hardly see – ( Ledwo mogę zobaczyć)
Seems just like an oblivion – ( To zupełnie jak zapomnienie)
I can hardly see – ( Ledwo mogę zobaczyć)
Seems just like an oblivion – ( To zupełnie jak zapomnienie)
Must
be the way I'm lost – ( Musi być jakiś powód, dlaczego się zgubiłem)
Lost by watching you – ( Zgubiłem się patrząc na Ciebie)
Seems just like an oblivion – ( To zupełnie jak zapomnienie)
Lost by watching you – ( Zgubiłem się patrząc na Ciebie)
Seems just like an oblivion – ( To zupełnie jak zapomnienie)
Oddychałam szybko i
niepewnie. Czy on tak po prostu sobie podśpiewywał, czy te słowa naprawdę były
skierowane do mojej osoby? Mogłam ze swobodą powiedzieć, że na nikogo innego w
tym momencie nie patrzył, jedynie to właśnie ja byłam w zasięgu jego wzroku.
Czy to kolejna zagrywka, czy naprawdę tak bardzo intryguję Harry’ego, że on sam
nie może się opanować? Tego nie wiedziałam, ale choćbym dążyła po trupach, to
dowiem się tego. No, może trochę przesadziłam, bo nienawidzę tego stwierdzenia,
ale przysięgam się, że odkryję w końcu kim tak naprawdę jest Harry Styles i
jakiego są jego zamiary.
***
Jej, całkiem długi mi
wyszedł nie powiem, że nie. Kurde, śmiało mogę powiedzieć, że jestem w pełni
usatysfakcjonowana z tego rozdziału! Naprawdę cholernie mi się podoba, i aż
sama się sobie dziwię. Mam nadzieję, że również podzielacie mój entuzjazm i
jesteście zadowoleni.
Bardzo dziękuje za
wszystkie opinia i odwiedziny. Jesteście cudowni.
Z całego serca również chciałam
podziękować dziewczynie, która niestety zostawiła swój komentarz anonimowo bez
podpisu, ale zrobiła dla mnie cudowny prezent, w postaci internetowego plakatu
<klik>, na którym zrobiła piękny obraz przedstawiający naszą główną
bohaterkę oraz Harry’ego, a na dodatek zawarła w nim ogrom miłych słów. Wzruszyłam
się oglądając to cudo i naprawdę nie macie pojęcia jak bardzo jestem wdzięczna
za to wszystko. Jesteś wspaniała! Obiecuję, że to wynagrodzę i postaram się
pisać jeszcze długo, by zadowalać takie osoby jak ty.
Kocham was mocno!
Buzi :*
Siemanko! ;) No muszę to przyznać, ale jestem pod wrażeniem. To chyba Twój najlepiej napisany rozdział. I ten pocałuneeek *o* Wszystko jest takie niesamowite, naprawdę masz talent. Nie rezygnuj nigdy z pisania, bo widzę, że to kochasz. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym poznać Twoją opinie: http://you-and-me-equals-we.blogspot.com/
Ten rozdział jest zbyt idealny aby był prawdziwy, naprawdę!
OdpowiedzUsuńKiedy tylko zauważyłam, że dodałaś nowy rozdział jak idiotka krzyknęłam na całym dom "W końcu nowy rozdział". Serio nie żartuje, ale moja mama była naprawdę zdziwiona moim zachowaniem.
Z rozdziału na rozdział zaskakujesz mnie jeszcze bardziej. Masz tak cholernie duży talent, że aż mnie to boli. Oddaj mi go trochę ;*
Ten pocałunek był taki ekscytujący i niesamowity. Ta dwójka jest idealna!
Szczerze nienawidzę Taylor i mam nadzieję, że niedługo usunie się z życia Harry'ego. Widać, że Styles nie radzi sobie chyba z uczuciami do Sofii.
Moim zdaniem oboje zaczynają się w sobie zakochiwać.
Mam nadzieję, że Sofia w końcu rozszyfruje i przywróci starego Harry'ego.
Pozdrawiam i życzę weny ;*
Nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńDo tej chwili ogarniam się trochę, bo wiesz, jak wypływa na mnie Twoja twórczość :D oczywiście, jestem zadowolona w 110%, jeśli w ogóle jest to możliwe. Po przeczytaniu Twojego rozdziału i zejścia na dół, moja mama zaczęła zadawać mi dziwne pytania, typu: „zakochałaś się?”, „kto to?”, a kiedy nie odpowiedziałam i chciałam już wychodzić z salonu krzyknęła za mną: „przystojny chociaż?”. Moja rodzicielka mnie zabija, po prostu xD
Ale apropos rozdziału, w momencie kiedy przeczytałam to: „widać, że gdzieś musi pomieścić te swoje przypadkowe szmaty”, śmiałam się jak idiotka przez całą minutę. Serio, jestem uchachana do teraz. Myślenie Sofii mnie po prostu zabija (prawie jak myślenie mojej mamy).
A potem śmiałam się bardziej, kiedy wredna Taylor zaczęła się dobierać do rozporka Styles’a. Po czym w mojej głowie pojawiła się wredna myśli, że jego przyjaciel należy do Sofii i ma się od niego odczepić i nie tkać tam tym swoich długaśnych, wychudzonych łapsk!
razy osiem, jak doszłam do momentu kiedy wreszcie się pocałowali. Ale myślę, że strasznie dużo ten pocałunek wyjaśnia, mam tu na myśli Haroldzia i jego oszukiwanie się (tej, jest tak samo dobry jak Zośka!). Wreszcie dotarło do tego jego lokowanego łebka, że mu NA NIEJ ZALEŻY. Jupi!
Tylko powstaje pytanie, czy będzie umiał to dobrze rozegrać i gdzieś tego nie spieprzy, bo o to się trochę martwię. Harold ma trzy podstawowe talenty: umie śpiewać, świetnie się oszukuje i lubi sam kłaść kłody pod nogi. ;) błagam, Styles, nie zepsuj tego! Ona na Ciebie leci :D
Co ja gadam, oni są jak dwa magnesy :D mądre porównanie, czuję, że mogłabym wymyślić milion innych, ale na razie nie widzę w tym najmniejszego sensu – przede mną jeszcze tyle rozdziałów, tyle sprzecznych myśli głównych bohaterów, ich spotkań, kłótni, pocałunków i innych takich ;) aż się chce na to czekać, z ogromnym utęsknieniem!!
I, kurczaczki, ja nie mogę, skoro ona zostanie na noc... jezu, Endżi, ogarnij, przestań, OMG!!!!!!!!!!!
I tak sobie właśnie myślę, że wyjechała do pracy do miejsca, gdzie znalazła miłość... Piękna, co my tu jeszcze robimy? Pakuj walizki, bierzemy mojego odrzutowca i lecimy!!! :*
Szczerze, nie zawiodłaś mnie :D obudziłaś dawno uśpioną (jakoś tydzień sobie chrapała w moich żyłach. Tak tydzień, bo tyle praktycznie minęło od poprzedniego rozdziału) adrenalinę i tak jak obiecałaś – jest akcja. Mam jednak wielką, prze ogormną, przeprzeprze ogromną nadzieję, że dobrze to rozegrają... możesz mi to obiecać? :P :*
JESTEŚ NAJLEPSZAAAAAA!! Mam ochotę Cię uściskać!! Więc, ściskam, całuję i przesyłam przez ten komentarz całą moją miłość (logiczne, to w ogóle jest?), ~maturzystka :*<3
„And your heart's against my chest, your lips
Pressed to my neck
I'm falling for your eyes, but they don't know me yet
And with a feeling I'll forget, I'm in love now”
- Tak właśnie widzę Harrego i Sofię. Uwielbiam ich... ;)
Super!! Następny :)
OdpowiedzUsuńNo i co Ja mam Ci jeszcze napisać?
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała, to co robisz, piszesz jest wspaniałe!
Boże..Jak to czytałam to już myślałam, że w łóżku wylądują... (Rany! Jakie zboczone myśli! ;D) Ale tak się nie stało i nie wiem czy się cieszyć, czy nie, ale chyba się cieszę, bo potem byłoby już z górki, a Ja lubię komplikacje!
Rozmowa Sofia'i z Horan'kiem mnie rozwaliła - nie wiem czemu, ale tak jest. Dziwna jestem..
No cóż, czekam na kolejny rozdział!
Dangerous Darkness
nowy rozdział a jestem w niebie ! Napisze i powtórzę sie milion razy ale nie wiem co innego napisać, no nie da się nic innego napisać bo zawsze, każdy rozdział i do wieczności będę kochała twojego opowiadania. Kochała każdy rozdział, tak jak kocham ten! uwielbiam go ! jest tak idealny, że aż brak słów. Bez kitu, nigdy nie myślałam że ktoś może tak perfekcyjnie pisać a tu proszę, moja kochana się pojawiła i życie o wiele piękniejsze !
OdpowiedzUsuńPOCAŁOWALI SIEEE ! oh jak to czytałam, podniecałam się od samego czytania. No czułam się jakbym przy nich stała i ciągle skakała krzyczą tak tak, nie przerywajcie, ! Chyba bardziej sie jaram tym ich pocałunkiem niż Styles naszą Sofią. Chociaż on już pewnie też ma mokro w majtkach i sztywno!
No i widać i wreszcie doszło do jego jakże pięknej, cudownej, urocze, zabójcze głupie główki że mu zależy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
a jej też , i sie już zakochają, będą się pierdolić i wyrosną dzieci;d ahaha, matko lepiej tego nie czytaj ! wybacz ale właśnie skończyłam pisać sceny w której uwolniłam swoją zboczoną strone no i nadal ona sie nie zamknęła ;d albo po prostu jestem głupia... tak.
Ale ona zostaje na noc ? nie ? Będzie coś się działo ? no wiadomo, ale co ? bara bara ritaki ? pierdol mi na głowę...
Chce szybko następny !
Kończę pisać te swoje głupoty!
kochaaaam ♥
( hahaaha, napisałam źle słowo kończę i chciałam go poprawić, napisałam drugi raz, krocze ! jeszcze chwila a zacznę pornosy pisać albo wymyślać w głowie oczywiście z Harrym! hahaha )
Jprdl *0* Zayebisty rozdział! *-* Niech oni już będą razem, haha xD A Taylor niech spada na drzewo T^T Harry ma być z Sofią i koniec kropka T^T <3 A ten pocałunek był zarąbisty *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <333333333
Na wstępie powinnam się przywitać, więc cześć. :)
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że bardzo cieszę się z nowego rozdziału. Jest niesamowity.
Wiesz... Ostatnio zrobiłam sobie przerwę, nie tylko w pisaniu, ale i czytaniu wszelakich blogów. Taki przynajmniej miałam zamiar. Czytanie strasznie mnie rozprasza i nie potrafię się potem na niczym skupić. Oczywiście tylko w paru przypadkach. Jednym z nich jest oczywiścien Twój blog kicia. Muszę jednak przyznać, że kiedy tylko zobaczyłam, że dodałaś nowy post nie mogłam się powstrzymać. Nie zastanawiałaam się ani chwili i z zapartym tchem czytałam każde słowo. Skoro już przeczytałam, nie mogę nie napisać komentarza, który Ci się najzwyczajniej w świecie należy. Ten rozdział jest genialny i magiczny.
Kiedy przeczytałam, że Zosia całowała się z Harrym oniemiałam. Normalnie nie mogłam w to uwierzyć! Byłam taka szcześliwa, że nie mogę tego opisać. I choć Harry to dupek, kocham go całym sercem. Nie wiem czy to możliwe, ale jeśli nie, to inaczej mówiąc go uwielbiam. Czytałam tą scenkę kilkakrotnie i wciąż nie mogłam uwierzyć, że to prawda! A najbardziej cieszyła mnie perspektywa Harrego! Mam wrażenie, że on już trochę ,,stopniał'' i będzie coraz lepiej i tego im życzę :) Taylor była... Zaskakująca! Nie spodziewałam się po niej takiego ruchu. Był bardzo hmm... pewny. Bo z tego co się zorientowałam ona zrobiła to na dworze! Pewnie było ciemno, ale to nie zmienia faktu, że ktoś to mógł zauważyć :D]
Czekam na następne rozdziały i nawet jeśli nie skomentuje to będzie oznaczać, że nie mam czasu, a nie, że coś mi nie pasowało. Będziesz pamiętać?
Kaja ♥
orzesz jasna cholera! TAK! TAK! TAK! TAK!! ♥ Właśnie na ten pocałunek czekałam 10 rozdziałów! Uwaga, uwaga! Robimy falę - Sofia i Hazza się całowali! ♥ Jeszcze ten gif... matko wyobraziłam to sobie!! "Ściana Pożądania" mnie kompletnie rozbroiła xDD a akcja z Taylor chyba pobiła wszystko na głowę xD myślałam, że się posikam ze śmiechu jak czytałam w jaki sposób on ją spławił :D Kurcze, mam ogromne wrażenie, że po tej imprezie... gdy wszyscy będą spać... ta dwójka... jakoś spotka się ze sobą w nocy!! <33 Yeay! Było by po prostu genialnie!! ♥ ♥ ♥ Tylko jedno mnie zasmuca tutaj... ostanie zdanie z perspektywy Hazzy, mianowicie to o seksie.. Kurwa, czy on myśli tylko o tym?! Będzie zdolny owinąć ją sobie wokół palca tylko po to aby się z nią przespać?! Błagam niech tego nie robi :'( Dziewczyno z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!! Pisz,pisz!! :))
OdpowiedzUsuń- Pozdrawiam ;***
- Jerr.
Ubóstwiam twój blog <33 i drugi tak samo!!
OdpowiedzUsuńChciałam się spytać jak robisz te okna rozmowy pomiędzy bohaterami ( ;
Proszę odpowiedz mi!! <33
okna rozmowy? nie wiem za bardzo o co chodzi? może o gify? :*
UsuńNa swoim drugim blogu takie coś robisz ( ;
Usuńjeśli chodzi Ci o okna rozmów w telefonie to tu masz stronę: http://www.iphonetextgenerator.com/ wpisujesz treści itp i masz:)
Usuń