Nie mam pojęcia czy to ja
jestem tą głupią, czy to raczej on walnął ostatnio głową w ścianę, ale któreś z
nas niewątpliwe ma duże problemy z psychiką i wątpię, że tą właśnie osobą
jestem ja. No bo jakim cudem raz można być miły, a po chwili zamienić się w
kompletnego idiotę, który nie ma humoru i kpi ze wszystkiego co mu stanie na
drodze? Wszystko – czyt. JA we własnej osobie. Od pół godziny staramy się grać
w prawdę, czy wyzywanie, jedynie z prawdą. Trochę to skomplikowane, ale w miarę
logiczne. Po prostu uznaliśmy, że nie będziemy wykonywać żadnych dziwnych
czynności, co zapewne składałoby się na ‘wyzwania’, tak więc jedyne co robimy
to zadajemy sobie wzajemnie pytanie. Na moje nie szczęście, gdy tylko jakaś
osoba mnie wylosuje, jest to nie kto inny jak Styles, z czego nie jestem zbyt
zadowolona, ponieważ jego chęci znania odpowiedzi na przeróżne wydarzenia z
mojego życia kompletnie mnie nie bawią, bo są wręcz żenujące. Bo kogo obchodzi
kiedy ostatni raz bekałam lub się masturbowałam? Czego nie robię, tak więc
odpowiedź była banalna, ale ten psychol uwielbia stawiać mnie w niekomfortowych
sytuacjach. Gdyby tylko siedział obok mnie, to zapewne już dawno leżałby martwy
na podłodze, lecz, że siedział dokładnie naprzeciwko, to niestety nie miałam do
niego zbyt dużego dostępu.
- Kathrin! – krzyknął Louis, kiedy końcówka butelki
zatrzymała się wskazując na blondynkę.
- Świetnie, w końcu jakaś odmiana – uśmiechnęłam się
ironicznie do Harry’ego, bowiem cały czas mnie obserwował. Nie wiem już czy
byłam brudna, czy wyglądałam jakbym miała zespół Tourette’a, ale bardzo mnie to
irytowało i nie wiedziałam ile jeszcze zdołam wytrzymać. O dziwo, wykazywałam
się ogromnym poczuciem cierpliwości, co w sumie nie było do mnie podobne, ale
tym lepiej dla niego.
- Wolisz seks z Tayler’em czy z Zayn’em? – zapytał patrząc
niepozornie w sufit. Szczerze powiedziawszy, gdy tylko usłyszałam to pytanie,
spojrzałam na chłopaka z ogromnym szokiem w oczach, jak zresztą potem się
okazało nie tylko ja, ale i reszta chłopców, natomiast Kat, która w tej chwili brała
dość sporego łyka swojego soku pomarańczowego, wypluła jego zawartość, która
popłynęła wprost na koszulkę Niall’a. Biedny Hori.
- Żartujesz sobie prawda? – burknął zniesmaczony mulat,
patrząc zdezorientowanie na przyjaciela.
- Nie, dlaczego? Nie chcesz wiedzieć czy do końca zaspokajałeś
swoją dziewczynę? Czy może boisz się, że znalazł się ktoś inny, kto to robi? –
odpowiedział niby żartem, lecz atmosfera robiła się lekko nietypowa i
niezręczna. Z łatwością było to można zobaczyć patrząc na minę naszej ex pary.
- Kurwa Louis o co Ci w tym momencie chodzi, bo nie
rozumiem? – zapytał, a w jego oczach można było dostrzec jedynie wściekłość i
swojego rodzaju żal.
- Uspokójcie się! Wybacz, ale nie odpowiem na to pytanie
z wielkim szacunkiem do Tayler’a i Zayn’a. Koniec tematu – zakończyła swój
monolog, a ja byłam z niej tak dumna jak nigdy.
Pokazała swoją ogromną pewność
siebie i dojrzałość, jaką dysponuję. Ja zapewne w jej sytuacji siedziałabym
cicho nie wiedząc kompletnie co powiedzieć. Norma.
- Dobra idziemy dalej. Kathrin, kręcisz – oznajmił pasiasty
z uśmiechem, a tym oto sposobem wesoła atmosfera na nowo powróciła do naszego
grona.
- Harry – zaśmiała się patrząc na loczka, który wyrażał
coś w stylu „ Pytaj o wszystko, nie mam nic do ukrycia”. Nienawidzę gościa.
- Dlaczego jesteś z Taylor? – zapytała mrużąc oczy i
patrząc przy tym na niego wyczekująco. Otwarłam szerzej oczy, bowiem nie
zdawałam sobie sprawy, że zada mu aż tak intymne pytanie. Ogólnie to nikt nie
wiedział, że ja i Kathrin wiemy, że loczek zaczął się z nią spotykać, bo tak mu
kazano. Nawet sam szatyn nie miał o tym zielonego pojęcia. Jedyną osobą, która
miała o tym świadomość był Louis, bo w końcu sam mi to powiedział. Z większą
ciekawością spojrzałam na Harry’ego, który zmienił swoją minę nie do poznania i
tym razem wyglądała ona, jakby krzyczał „Nie mam zamiaru odpowiadać na to
pytanie”, lecz wiedziałam, że na pewno odpowie. W końcu to Harry Styles. Dla
niego nie ma rzeczy niemożliwych i jakichkolwiek przeciwności.
- A dlaczego ty jesteś z Tayler’em? Chyba dlatego, że go
kochasz prawda? Zazwyczaj jest się z drugą osobą dla miłości. Tak jest w moim
przypadku – dokończył usatysfakcjonowany, a ja nie wiedzieć czemu poczułam
ukłucie w sercu. Przecież z moim podejściem do niego, to raczej powinno mi to
być na rękę nieprawdaż? A stało się zupełnie na odwrót, tylko dlaczego? Co było
tego powodem? Przecież kompletnie nic nie czuję do tego cholernego pogromcy
moich nerwów. Chociaż nie. Sama siebie okłamuje go. Oczywiście, że go darzę
uczuciem, którym jest ogromna, niezastąpiona nienawiść. Tak, to na pewno to. Gdy
reszta chłopców usłyszała słowa chłopaka miała ochotę wybuchnąć wielkim
śmiechem. I wydaję mi się, że prawie by do tego doszło, lecz nie chcieli tego
robić, by nie ujawniać naszej dwójce prawdziwych relacji między Harry’m, a
Taylor. A jeśli ich serio łączy coś więcej? W końcu sam Lou wspominał mi, że na
początku ich związek był ot tak, lecz później zaczęli być ze sobą na poważnie,
więc kto wie? Może naprawdę się kochają? Najlepsze było to, że gdy loczek wypowiadał
te słowa, patrzył tylko i wyłącznie na mnie.
Nie wiem dlaczego i chyba nawet
nie chcę wiedzieć i na pewno wytrzymałabym ten kontakt wzrokowy, ale najprościej
w świecie stchórzyłam i swój wzrok pokierowałam w dół. Nie chciałam żeby miał
tą satysfakcji i wiedział, że nie podoba mi się to co mówi. Zresztą cholera z
nim! Niech sobie robi co mu się żywnie podoba. Ja nie chcę w tym uczestniczyć.
- Dobra, kręcę – zapowiedział loczek, po czym zakręcił
butelką po piwie, które wcześniej miał okazję wypić. Patrzyłam zahipnotyzowana na
to małe tworzywo i modliłam się tylko, aby znów nie wskazało na mnie. Lecz
nadzieja matką głupich, o czym przekonałam się po chwili.
- Sofia! Cóż za niespodzianka – odezwał się pokazując
rząd swych białych prostych zębów, a przy okazji te dwa cholerne dołeczki,
które tak kochałam, a zarazem nienawidziłam.
- Świetnie. Przecież wiesz, że jesteś moim ulubieńcem w
zadawaniu pytań – uśmiechnęłam się ironicznie. Na dodatek dalej siedziałam w
mojej odstrzałowej bluzie z super-man’em oraz krótkich koronkowych szortach. Wyglądałam
tak kobieco! Ahh, tylko pozazdrościć.
- Dobrze, co by Ci tu zadać mój kwiatuszku – zamyślił się
patrząc w sufit.
- Nie jestem Twoim kwiatuszkiem, powtarzam po raz ostatni
– popatrzyłam na niego wściekłym wzrokiem, na co on jedynie znów się
wyszczerzył. Cóż za skończony cham.
- Oj, widzę, że ktoś tu pokazuję pazurki. To lubię –
zaśmiał się w tej chwili mulat, przybijając mi piątkę. Choć tak naprawdę traktowałam
go trochę z rezerwą, po tym jak potraktował Kathrin, to nawiązałam z nim bardzo
dobrą wieź i widać na pierwszy rzut oka, że potrafimy się dogadać i jesteśmy do
siebie podobni.
- Funny – odburknął Styles udając, że się śmieje. –
Dobrze w takim razie..
Jesteś dziewicą? – zapytał bez ogródek wpatrując się z zadowolenie na moją
twarz. Nie powiem, że mnie zatkało, bowiem spodziewałam się tego typu pytań z
jego strony, ale co on ma do mojego życia seksualnego?
- Wydaję mi się, że nie powinno Cię to obchodzić cwelu –
uśmiechnęłam się ładnie, nie dając nic po sobie poznać.
- Pytanie to pytanie. Musimy zagrać. Ale chyba nawet nie
musisz nic mówić. Taka cnotka jak ty, zapewne się nawet nie całowała – zaśmiał się
ironicznie, a ja jedyne na co miałam ochotę to wyrąbać mu w te proste kły.
Zacisnęłam ręce w pięści i czułam, że zaraz wybuchnę, ale postanowiłam wciąż
grać na zwłokę i wykazać się większą mądrością niż to COŚ.
- Zdziwiłbyś się – odpowiedziałam nachylając się nad jego
twarzą do tego stopnia, że stykaliśmy się nosami. Sytuacja ta go niezmiernie zdezorientowała,
ale ja wykorzystując moment odebrałam od chłopaka butelkę, po czym wróciłam na
swoje miejsce. W sumie nie wiem dlaczego to powiedziałam. Prawdą było to, że
rzeczywiście jeszcze TEGO nie robiłam i oczywiście nie mówię tu o całowaniu, bo
bez przesady. Po prostu nigdy nie spotkałam chłopaka, z którym mogłabym zrobić
coś więcej. Wiedziałam, że jeśli tylko pstryknęłabym palcem, to ustawiłaby się
do mnie wielka kolejka, no bo w końcu, który chłopak nie chciałby seksu bez
zobowiązań? Ale nigdy nie byłam tego typu dziewczyną i nigdy nie będę. To nie
jest tak, że myślę sobie, że ta chwila musi być całkowicie wyjątkowa, czy
romantyczna. Nie. Najbardziej chodzi mi o to, żebym nie popełniła tego błędu i
nie zrobiła tego z chłopakiem, któremu będzie zależało wyłącznie na jednym, a
gdy okaże się, że coś zrobiłam źle, to mnie zostawi. Nic takiego nie jest mi
potrzebne, a ja jestem realistką, więc gdy nadejdzie ten moment i ten chłopak,
będę wiedzieć.
- Kręcę! – krzyknęłam, po czym wraz z resztą pochłonęłam
się dalej w zabawę.
*
- Było bardzo miło! Mam nadzieję, że to powtórzymy –
odezwał się Louis przytulając mnie i Kathrin na pożegnanie.
- Jasne, nie możemy się doczekać – oznajmiła blondynka
uśmiechając się do nich promiennie.
- Ej, przecież robimy w sobotę imprezę, więc musicie do
nas wpaść- odezwał się tym razem
rozpromieniony Horan. Uwielbiam tego blondaska. Jest przesłodki i potrafi mnie
rozśmieszyć jak mało kto.
- A z jakiej to okazji ? – zapytałam mrużąc oczy.
- W sumie bez okazji. W końcu przyjeżdża Eleanor, więc będziesz
miała okazję ją poznać. Ona się bardzo cieszy na to spotkanie, więc musisz
przyjść. A tak poza tym to odwiedzi nas reszta dziewczyn chłopaków i kilku
znajomych. – odpowiedział brunet, opatulając mnie ramieniem. Ale zaraz zaraz.
Reszta dziewczyn chłopaków? To znaczy, że panna Swift również będzie tam
gościem? Zapowiada się całkiem udany wieczór, nie powiem.
- W takim razie grzechem byłoby nie przyjść- uśmiechnęłam
się do Kathrin i reszty, specjalnie omijając tego lokowatego potwora.
- To do zobaczenia dziewczyny. Tylko nie strójcie się
zbytnio. Nie chcemy, żeby nasze dziewczyny były zazdrosne – zaśmiał się
pociesznie Liam, na co my tylko uśmiechnęłyśmy się przyjaźnie, a po chwili gdy
tylko opuścili progi naszego domu zamknęłyśmy drzwi.
- Myślisz, że jak zabiorę ze sobą Tayler’a to będą mieli
coś przeciwko? – zapytała mnie niepewnie Blake, kierując się ze mną do pokoju
na górze. W końcu dochodziła godzina dwudziesta trzecia, a my jedyne na co miałyśmy
ochotę to położyć się spać. Prawie cały dzień spędzony z tymi chłopakami, naprawdę
potrafi umęczyć człowieka, ale nie żeby coś.
- Wydaję mi się, że się nawet ucieszą. Nie wiem co na to
Zayn, ale skoro Perrie również wpadnie, to chyba byłby skończonym idiotą, jeśli
miałby Ci to za złe – odpowiedziałam uśmiechając się do dziewczyny.
- Mam nadzieję. Zresztą mało mnie interesuje co on o tym
sądzi. Niech w końcu zrozumie, że nawet jeśli kiedyś miał mnie na wyłączność, to
te czasy się dawno skończyły. Po prostu tam przyjdziemy i będziemy się dobrze
bawić, mam rację? – zapytała oczekując pozytywnej odpowiedzi.
- Całkowitą.
*
W końcu nastała upragniona
sobota. A może nie? W sumie zależy dla kogo. Jak osobiście cieszyłam się na
wieść o tej imprezie, bo w końcu będę mogła poznać El, o której pasiaty mi tak
wiele opowiadał, oraz spędzić czas z naprawdę wspaniałymi znajomymi. No może
nie licząc jednej dwójki, ale ten fakt może pomińmy. Na samym początku, wraz z
Kathrin postanowiłyśmy, że ubierzemy się tak, żeby nie wyróżniać się za bardzo
z tłumu, ale jak to my kobiety, które często zmieniają swoje zdanie,
stwierdziłyśmy, że zaszalejemy i choć trochę się wystroimy. W końcu chłopaki
nas zazwyczaj widzą tylko tak, jak chodzimy na co dzień, więc warto się pokazać
w innym świetle. Otóż dzisiaj, postanowiłam założyć na siebie biały bralet –
nic nie poradzę, że tak bardzo je uwielbiałam, a w mojej szafie, aż się od nich
roiło; jasne rurki, kremowe szpilki, które były jednymi z moich ulubionych oraz
jasną marynarkę, bo jednak wieczorem robi się trochę zimno. Swoje brązowe włosy
postanowiłam, że zepnę w niedbałego koka, a pojedyncze kosmyki po bokach
pozostawię luźno rozpięte. Nałożyłam codzienny makijaż, lecz w tym przypadku,
dodatkiem był jasny cień na powiekach i patrząc na siebie w lustro, uznałam, że
widok jest dość zadawalający, dlatego czym prędzej zeszłam na dół i wyszłam z
domu. W środku drogi spotkałam się wraz z Tayler’em oraz Kathrin, którzy
wyglądali stuprocentowo bardziej oszałamiająco ode mnie. Przecież oni z
pewnością byli najpiękniejszą i najsłodszą parą jaką miałam okazję kiedykolwiek
zobaczyć! Blondynka ubrana w jasną bluzkę, wciągniętą do połyskujących szortów
i brązowe koturny, prezentowała się naprawdę cudownie i kobieco. Gdzie ona do
cholery stała w kolejce po te piękne, opalone nogi? Natomiast jej towarzysz,
miał na sobie szara marynarkę, a do tego ciemne spodnie i białą koszulę, więc
obydwoje pasowali do siebie bardziej niż ktokolwiek inny. Nawet nie
spodziewałam się, że Tayler zaszaleję tak bardzo i wybierze dla siebie coś tak
eleganckiego.Miałam do niego naprawdę coraz większy szacunek. Zresztą od pierwszego spotkania zdążyłam go polubić. Ogromnie cieszę się, że to właśnie Kathrin na niego trafiła, bowiem należało jej się zdecydowanie wszystko co najlepsze, a brunet zdecydowanie taki był.
- No proszę proszę. Cóż to za cudowna para? Wyglądam przy
was jak jakaś słaba przylepa – zaśmiałam się przytulając do siebie każdego z
nich.
- Nie wiem ile razy mam Ci powtarzać, ale jesteś jedną z
najpiękniejszych dziewczyn jakie widziałam. Kiedy to do Ciebie dotrze? –
zapytała mnie blondynka, na co jedynie przewróciłam oczami – No Tayler! Powiedz
jej, że jest piękna! – odezwała się znienacka trącając swojego chłopaka w
ramię.
- Z całym szacunkiem do mojej cudownej dziewczyny, ale ma
rację. Jesteś piękna Sofi, więc nie pierdziel tu głupot – odpowiedział i uśmiechnął
się promiennie w moją stronę.
- Widzisz! Teraz już musisz nam uwierzyć! – odparła dziewczyna
dając chłopakowi buziaka w policzek.
- Dobrze, wierzę wam państwo Queens*. Teraz możemy
spokojnie wejść do środka – odezwałam się, gdy staliśmy już przy drzwiach
frontowych do domu chłopaków. O dziwo nie mieszkali zbyt daleko, a ja miałam
okazję pierwszy raz pojawić się w ich zdecydowanie nieskromnych progach, więc
można by rzec, że byłam nawet trochę podekscytowana.
- No witajcie słodziaki. Czekaliśmy nas was, wchodźcie –
powitał nas z jakże cudownym entuzjazmem Niall. Oczywiście obdarowując go
wielkim uśmiechem, weszliśmy do środka, gdzie była naprawdę masa ludzi. I to
niby miała być kameralna imprezka dla najbliższych znajomych? Coś mi się nie
wydaję. Albo zawiesili gdzieś na słupach ogłoszenie, że takowa domówka ma
miejsce, albo na serio mieli tyle znajomych, że chyba nie dałabym radę ich
zliczyć. Znacząco popatrzyłam na Kathrin, ale ona raczej była chyba do tego
przyzwyczajona, bowiem w końcu kiedyś miała z nimi spory kontakt, więc znała
ich na wylot, czego nie można było do końca powiedzieć o mnie. Po niedługiej
chwili, zakomunikowałam blondynce, że nie będę jej przeszkadzać i spokojnie
możemy się rozdzielić. W końcu była ze swoim ukochanym, a ja nie miałam zamiaru
cały czas siedzieć im na ogonie. Przy barze dostrzegłam Malika wraz ze swoją
dziewczyną, dlatego nie tracąc dużo czasu postanowiłam podejść do o dziwo
obściskującej się dwójki.
- Cześć wam – przerwałam tą upojną chwilę, którą w
prawdzie byłam trochę zdziwiona, bo na ostatniej imprezie siedzieli jakby się
nie znali, a tu proszę. Miłość.
- Hej Sofii, pięknie wyglądasz! – odezwała się fioletowo
włosa obdarowując mnie uściskiem co od razu odwzajemniłam – Co ty robisz, że
masz taką figurę? – zapytała odsuwając się ode mnie ze smutnym wzrokiem.
- Oj uwierz, trochę musiałam nad tym pracować kochana. –
zaśmiałam się, po czym przytuliłam do siebie zadowolonego mulata.
- Widzę, że impreza przednia. Od której już tak
siedzicie? – zapytałam rozglądając się po całym pomieszczeniu.
- Ludzie się zaczęli jakoś o dziewiętnastej schodzić,
więc już dobre dwie godziny się bawimy i popijamy drinki – oznajmił Malik
obejmując mnie przyjacielsko ramieniem.
- A wiesz gdzie jest Louis?
- Chyba siedzą z El w pokoju. Wiesz, dzisiaj przyjechała
więc Bóg wie co tam się dzieje. O, jednak nie. Właśnie idą po schodach –
odezwał się patrząc w tamtym kierunku.
- W takim razie przeproszę was na chwilę – uśmiechnęłam się,
poczym skierowałam w stronę przyjaciela i jego zdumiewająco pięknej dziewczyny.
- Cześć Louis – przywitałam się – W końcu możesz mi
przedstawić swoją olśniewającą ukochaną – uśmiechnęłam się w jej kierunku, na
co ona się lekko zarumieniła.
- No tak, to jest Sofia, moja najcudowniejsza
przyjaciółka, a to Eleanor, najlepsza dziewczyna pod słońcem – uśmiechnął się
całując ją lekko w policzek.
- Bardzo mi miło Cię w końcu poznać – odezwałam się
podając jej rękę, na co ona odwzajemniła gest.
- Mnie również. Louis mi o tobie wiele opowiadał, ale nie
wspominał o tym jaka jesteś piękna. Chyba będę sobie musiała z nim porozmawiać –
powiedziała patrząc na niego złowrogo, na co lekko się wzdrygnęłam, lecz po
chwili oboje się zaśmiali, więc zdecydowanie odetchnęłam z ulgą. Brakowało mi
jeszcze problemów z dziewczyną przyjaciela. Typowo.
- Dobra dziewczyny, zostawiam was na chwilę, muszę iść na
stronę – rzekł z kwaśną miną, na co tylko obie się uśmiechnęłyśmy.
- Oczywiście z tym żartowałam, mam nadzieję, że nie masz
mi za złe – odezwała się dotykając mojej ręki.
- Pewnie, że nie. Bardzo cieszę się, że masz do tego
takie, a nie inne podejście. Wiele dziewczyn jest zazdrosnych o swoich
chłopaków i w prawdzie na Twoim miejscu też bym była, dopóki bym oczywiście nie
poznała siebie – zaśmiałam się, lecz nie wiem czy moje słowa brzmiały choć
trochę logicznie.
- Wiadomo, że jestem o niego zazdrosna, każda dziewczyna
by była, ale wiem, że nigdy mnie nie skrzywdzi. I tu masz rację, w końcu Cię
poznałam i na pierwszy rzut oka widzę, że jesteś jak najbardziej w porządku,
więc nie mam się o co martwić. Coś mi się zdaję, że nawet wpadnę w wasz krąg
przyjaźni – zaśmiała się zachęcająco.
- Absolutnie nie mam nic przeciwko – przybiłam jej
piątkę, a po chwili skierowałam swój niespokojny wzrok w stronę jednej z brązowych
ścian, przy której stał nie kto inny jak mój wróg number one, oraz jego blond
włosa dziewczyna. Eleanor od razu dostrzegła, że coś się dzieję i mimowolnie
powędrowała swoje oczy w tym samym kierunku.
- O nie. Znowu ta wielka szprycha – odezwała się
wzdychając – Przepraszam. Może jesteś jej koleżanką czy coś? – odezwała się po
chwili z niepewnością.
- Wręcz przeciwnie. Ta dziewczyna cholernie działa mi na
nerwy.
- Tak myślałam. Lou opowiadał mi o tej sytuacji w
kawiarni, więc miałam nadzieję, że od tego czasu się nagle nie pogodziłyście.
- Po moim trupie. Ta dziewczyna kompletnie nie jest warta
mojej uwagi, a jej chłopak tym bardziej – odparłam z niezadowoleniem. Nawet z
nim dzisiaj nie rozmawiałam, a sam jego widok wprawia mnie w zdenerwowanie.
- No tak. O tym też coś wspominał. Nie wiem co się dzieję
z tym chłopakiem. Jestem z Louis’em dwa lata i uwierz, że zdołałam już trochę
poznać Harry’ego, ale w porównaniu do tego jaki był kiedyś, teraz to zupełnie
inna osoba. Jest czasami taki oschły i zupełnie bez sumienia. Niegdyś był
świetnym i grzecznym chłopakiem. Szanował kobiety jak nikt inny, a teraz co
widzimy? Jak obmacuje bez żadnej krępacji tą chudą wywłokę. – powiedziała, a ja
niezbyt byłam zdziwiona jej słowami, bowiem wiele osób mówiło mi jak Harry
bardzo się zmieniłam, ale ona mówiła to w sposób zupełnie inny. W sposób, przy
jakim zaczęło mi go być nawet szkoda. Naprawdę było mi przykro, bo w końcu coś
musi być powodem tej drastycznej zmiany. Lecz jak na razie szczerze wątpiłam,
czy dowiem się o jej powodzie. Znienacka zdałam sobie sprawę, że wpatruję się w
ta dwójkę zbyt dużo czasu i dałam złapać się Harry’emu. Poczułam przy tym
jakbym dokonała jakiejś zbrodni, a w końcu tylko się na nich patrzyłam.
Przecież to mi chyba wolno, prawda? Jego spojrzenie od razu wylądowało na mojej osobie, a ja nie wiedzieć czemu nie spuszczałam oczu z tego kipiącego pożądania? wzroku. Nie wiem gdzie ja tam widziałam pożądanie, więc albo stało mi się cos z głową, albo byłam napruta, choć jeszcze nic nie wypiłam. Nagle jak na zawołanie zjawił się przed nami Lou, trzymający butelkę czystej wódki. Widząc ten obraz, od razu wzięłam od niego butelkę i bez namysłu wpoiłam w siebie parę większych łyków. Na dodatek BEZ PRZEPITKI. Jestem mistrzem. A może alkoholiczką?
- No no, jestem pełen podziwu – odezwał się, patrząc
zdezorientowany na swoją dziewczynę, która się cicho podśmiewywała, bowiem myślę,
iż podejrzewała takiej a nie innej reakcji z mojej strony.
- Muszę się nawalić – odezwałam się bez namysłu, po czym ponownie
wzięłam od niego butelkę i nie wiedzieć czemu, skierowałam się w stronę schodów,
by po chwili znaleźć się na górze, zupełnie sama.
Po raz kolejny wzięłam łyk tego obrzydliwego gorzkiego,
przezroczystego trunku i zdążyłam się jedynie skrzywić. W tym momencie nie
byłam aż tak odważna i potrzebowałam poczuć choć parę kropli czegoś innego niż
to gówno. Na moje szczęście na pobliskiej szafce stała pepsi, więc nie czekając
dłużej otworzyłam ją i wypiłam jednym duszkiem. Cóż za ulga. Po chwili nie
wiedząc co dalej ze sobą zrobić, skierowałam się w stronę pierwszego lepszego
pokoju zamykając za sobą drzwi. Jakie było zdziwienie, gdy znalazłam się w
pokoju nikogo innego, jak Styles’a.
***
*Quenns – nazwisko Tayler’a.
Boże, Boże padłam! Przepraszam, że przerywam w takim
momencie, ale mam jeszcze trochę zaplanowane na tą imprezę, więc chcę was
trochę podtrzymać w niepewności. Mogę tylko powiedzieć, że będzie się dużo
działo i chyba nawet będziecie zadowolone, ale zobaczymy.
Dziękuje wszystkim za komentarze i odwiedziny.
Mam nadzieję, że wam się podoba i wyrazicie swoje opinie.
Kocham was mocno!
Buzi:*
Tak, sobie ostatnio myślałam kiedy pojawi się nowy rozdział. Wczoraj odwiedziłam Twojego bloga, nic nie było, oczywiście zrobiło mi się automatycznie smutno, ale stwierdziłam, że skoro nie wczoraj to dziś... i JEST!
OdpowiedzUsuńJuż przebieram nogami, żeby napisać Ci coś wystrzałowego, bo TAKIE rozdziały zdecydowanie zasługują na wystrzałowe komentarze! :D
Harry, Harry, Harry, Ty mały, lubieżny, niegrzeczny, seksowny cwelu. Chociaż osobiście uważam, że gra w butelkę jest kompletnie zakręcona, to uznaje żelazne zasady iż nie ma wykręcania się z odpowiedzi :D jednak po przeczytaniu zdania „jesteś dziewicą?”, szczena mi trochę opadła (zapewne moja reakcja byłaby taka sama jak Sofii). Co tego małego, lubieżnego, niegrzecznego, seksownego cwela obchodzi jej dziewictwo? Może jarają go jakieś takie wyznania, wiesz... nie wiadomo co buduje się w głowach dziewczyn które marzą aby... jezu, co ja plotę. Myślisz, że są jakieś dziewczyny na świecie, które oddałyby Harremu swoją cnotę? Bo to troszeczkę chore i myślę, że tok myślenia Sofii jest poprawny. ;) tak właśnie powinno to działać: jesteś w związku > kochacie się z wzajemnością > uprawiacie seks.
A nie, gdzieś pod klubem, w samochodzie...
Poruszyłam chyba jakieś społeczne tematy, więc wracam do opowiadania xD
Kontynuując, od momentu kiedy przeczytałam „impreza”, dwa razy szybciej przebierałam nogami pod biurkiem :D bo jeśli już występuje owe słowo na I, to na pewno COŚ się wydarzy :D a znając naszego małego, lubieżnego, niegrzecznego i seksownego Styles’a, będzie się działo dużo.
Ale poczekaj, poczekaj... czy mi się wydawało, czy ona powiedziała coś w stylu „kocham jego dołeczki”? kurczaczki, kobieto nie nabieraj się na to!!!!!! Dobra, dobra, tak teraz mówię, a sama się nabrałam xD
Wracając do imprezy, to ogółem też chciałabym na takowej wylądować, zapewne ubrana w to co Sofia, bo nie oszukujmy się, zestaw jest genialny :D Tylko co ta dziewczyna będzie robić w tym jego pokoju? Wiesz, zapewne znajdzie karton kondomów, „tak na wszelki wypadek”. Robię z niego erotomana xD ale ma coś takiego w oczach, że nie trudno tak twierdzić, prawda?
A tak, serio, to pewnie zmieni diametralnie zdanie o naszym małym erotomanie (moja mama tak na niego mówi -.- a wiesz czemu? Oglądałyśmy Eskę, leciało One Way Or Another, no i pyta się mnie co znaczy ten ich taniec, a ja mówię: pomyśl chwilę. I pomyślała, kwitując to wszystko „TE CHŁOPACZKI TO EROTOMANI!”)... – chyba nic więcej nie muszę mówić, hmm...? :D
Lubię Eleanor, serio, dzięki Twojemu opowiadaniu stwierdziłam, że jest na prawdę fajna. Wcześniej nie miałam o niej takiego zdania, więc jestem Ci bardzo wdzięczna :*:)
Ale wiesz, co ? lubię to, kiedy nie narzekasz na to co piszesz, bo widzę, że sprawia Ci to ogrom przyjemności! Nie lubię czytać pod rozdziałem notatek typu: „jezu, flaki z olejem, nie podoba mi się, co za szajs”... wniosek nasuwa się sam... skoro jej się nie podoba, to czytelnik zapewne zaczyna myśleć, że rzeczywiście tak może być. Ale to tylko moje skromne zdanie :)
Jak zwykle więcej miałam wywodów życiowych, niż skomentowałam rozdział, ale tak w skrócie, to... po pierwsze, jest idealnej długości. Po drugie, jest zakończony w idealnym momencie, bo z nutką cierpliwości i podniecenia będziemy wyczekiwać kolejny. Po trzecie, Niall: jest tutaj tak słodki, że mam ochotę go zjeść! :P Po czwarte, CZEKAM. Bo już czuje w kościach, ze rzeczywiście będziemy gryźć ściany (hahaha), po przeczytaniu 10 rozdziału. :D
PS uwielbiam Sofię, ale jest chyba pierwszą bohaterką, która świetnie się oszukuje. ma wrodzony talent, TYPOWO! :D
CAŁUJĘ>KOCHAM>UWIELBIAM, ~maturzystka :*:*:*<3
No pewnie, że nam się podoba, a przynajmniej mnie... Chociaż jestem pewna, że innym czytelniczkom również :)
OdpowiedzUsuńNo, no, ciekawa jestem, co się wydarzy w tym pokoju pana kędzierzawego :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam, xx
Serio? SERIO?! W takim momencie?! Jak mogłaś?! Ale i tak cię kocham, więc dawaj szybko nn :3
OdpowiedzUsuńKukardka, xoxo
UGHHRRRR!!!!W TAKIM MOMENCIE?!
OdpowiedzUsuńDzięki,nie będę spać w nocy przez to,że będę się zastanawiać co się stanie,ale i tak Cię kocham hahhahahah :*
Cudowny rozdział!
PS.Co do zdjęcia,to uważam tak samo jak ty hahaha cudowniejszego dziecka nie ma :)
Kocham*,* Musiałaś w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńEhhh pisz szybciutko nowy rozdział bo nie moge się doczekać i codziennie wchodze czy się coś pojawiło *,*
Oh, kochana nawet nie wyobrażasz sobie jak zaczęłam piszczeć w nocy, gdy zobaczyłam, że dodałaś rozdział! Kobieta, jak ja chcę tak niesamowicie pisać jak ty!! Jesteś niesamowita, a Twoje rozdziały są po prostu mistrzowskie, z tak ogromną łatwością odnajduję się w tym co czytam! Świetnie! A teraz nawiązując do rozdziału, to normalnie myślałam, że się posikam ze śmiechu, gdy czytałam te pytania. Really, Loui? Biedna blondi i Malik :D Do tego to pytanie Hazzy ' jesteś dziewicą' ? xDDDD no leje xD jakby bardzo zależało mu o tym wiedzieć ;> ( if you know what i mean xD ) Kurna, widzę, że musisz być ogromną fanką TVD, ponieważ tu, ale tez na twoim drugim blogu jest pełno bohaterów z serialu xDD Kocham Stevena McQueena i po prostu genialnie wyobrażam go sobie z postacią Kathrin!! Wiesz, obawiałam się nieco spotkania Eleanor z Sofią, ponieważ myślałam, że będzie ona bardzo, ale to bardzo zazdrosna o swojego chłopaka. Ale mnie zaskoczyłaś, i to miłooo :) Kurwa jego mać! Musisz mnie tak katować tą Tejlor Slejror? ;<< Nienawidzę szmaty, a jak tylko czytam, że ona obściskuję się z NASZYM (hehs, podzielimy się, nie? xDD)Harrym to po prostu mną telepie ;< Myślę, że kuźwa w gorszym momencie nie mogłaś przerwać rozdziału! ;( Nasza Sofia, trzymając w łapie butelkę czystej zmierza sobie beztrosko na górę powoli zmierzając do nawalenia się w trzy dupy i tu proszę! Zjawia się w pokoju Harry'ego Seksownego Stylesa, które zapewne zupełnie 'przypadkiem' też znajdzie się w tym pokoju! (matko nawet nie wiesz ile mam wyobrażeń co może dalej się dziać) tak czy siak, mam nadzieję, że nie będzie jej chciał zgwałcić xDDDD Dobra, kochana! Rozdział naprawdę genialny i chyba każdy się ze mną zgodzi! Czekam na kolejny z niecierpliwością i BOŻE PROSZĘ, BĄDŹ DO MNIE MIŁY I SPRAW ŻEBY TEJLORCIA WPADŁA POD TIRA. AMEN <333333
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana ;**
- Jerr.
Zachęcam do czytania mojego bloga; http://opowiadanie-jerr-1d.blogspot.com/
PS: Z tego co już jakiś czas temu zauważyłam to sama wykonujesz szablony na swoje blogi, miałam pytanie czy byłaby możliwość zamówienia u Ciebie szablonu na jeszcze nie otwarty blog? Jak coś to proszę daj mi znać, to dla mnie bardzo ważne. :) :*
dziękuje za te miłe słowaa :* a masz twittera? tam mogłybyśmy się dogadać co do szablonu :D
UsuńProszę bardzo :) Owszem, mam TT - > @karla_patyk :)
UsuńGenialny! <3
OdpowiedzUsuńCzekałam tak długo i wreszcie się doczekałam! :)
Taki miałam miły począrtek dnia, kiedy zauwazyłam, że dodałaś rozdział kochanie!
Siedziałam na matmie i czytałam i czytałam :))
I tak sobie teraz myślę, że Harry jest zwykłym bezczelnym idiotą :D
No nie jest tak? Oczywiście jego zachowanie jest niezwykle pociągające i cudowne.
Normalnie zakochuje się w nim, bo jak to zwykle bywa dziewczyny wolą idiotów, nie? :)
Bardzo cieszę się, że Eleanor tak zareagowała na Zosię, bo szczerze mówiąc spodziewałam się jakiś spięć. Wiesz, zazwyczaj jest tak, że dziewczyny są mega zadrosne, choć nie mają o co. Właściwie to tylko Cię papuguję, bo ty już o tym wspomniałaś. kurczę! Czy już wspominałam, jak bardzo cię uwielbiam? Nie? To teraz to mówię! <3
Normalnie tak mnie urzekają Twoje rozdziały, że potem przez cały czas myślę tylko o jednym. Nie dość, że masz fajne pomysły, to jeszccze świetnie ubierasz to w słowa! <3 Jednym dłowej jesteś GENIALNA!
Mogłabym wymieniać i wymieniać, ale prawdopodobnie takie słowa slyszałaś już milion razy :*
Nie mogę doczekać się kolenych równie pięknych rozdzialów, a przede wszystkim tej imprezy! ;O
Co tam takiego sie stanie? Błagam nie trzymaj nas długo w niepewności kicia :))
Czekam na kolejne.
Twoja NAJwiernijsza fanka, Kaja <3
O cholera! Dlaczego przerwałaś w takim momencie? No, dlaczego?
OdpowiedzUsuńŚwietnie dobrałaś piosenki. Nawiasem mówiąc uwielbiam Ellie.
Nie wiem czy już Ci mówiłam (pisałam), że masz piękny szablon. A więc, masz piękny szablon!
Coraz bardziej mnie zaskakujesz. Masz taki talent, że naprawdę Ci zazdroszczę, wiesz? Jeżeli kiedyś wydasz książkę na pewno ją kupię.
Co do rozdziału, to jest mega <3 Uwielbiam Harry'ego, ale mam nadzieję, że znowu będzie tym samym Harrym jak kiedyś.
Cóż, wymyślam już sobie scenariusze co może się stać w tym pokoju w dodatku, to pokój Stylesa. Wkopałaś się Sofie :D
Cieszę się, że El nie ma nic przeciwko przyjaźni Louisa i Sofie. To byłby grzech gdyby ich przyjaźń została zniszczona.
Louis ma naprawdę dziwne pomysły na pytania. Dość intymne. Gdyby ktoś zadał mi takie pytanie zachowałabym się jak Zayn. Te pytanie było nie na miejscu.
Cóż, Pan Styles również nie ma zahamowań.
Pozdrawiam i życzę weny ;*
O niee ! czy ty chcesz mnie wprowadzić do grobu przez to czekania na kolejny rozdział ! Przerwałaś w takim momencie, że ciągle teraz myślę co może sie tam stać ! Oj nakręcam się na piękne sceny ! CHCE SEKSU ! znaczy ich, nie mojego, no wiesz o co chodzi ? nie ? haha;d o matko, wiem że jestem zboczona ;d no ale niech sie seksiają ( pomiń fakt że nie ma takiego słowa ) no ale wierze w Ciebie i że zrozumiesz mnie i nie będzie chciała mnie zabić za te głupoty co wymyślam. Ale nie wymyślam gdy pisze że KOCHAM CIE i twoje opowiadanie jest CUDOWNE ! no uzależniłam się !
OdpowiedzUsuńhahha śmiać mi sie chciało gdy Harruś wymyśli pytanie, szczerze ? nie zdziwiłam się, w końcu to on :P
cieszę się że El nie ma nic do przyjaźni Lou i Sofie ! Są tacy superr jako przyjaciele :D
no i El Sofia i ja jesteśmy w teamie ' Nienawidzimy Taylor ! ' wywłoka jedna... ugf... !
Cudowny rozdział i z niecierpliwością czekam na kolejny !!!!!!
Pozdrawiam Aleksa ♥
Jak mogłaś no!? Jak mogłaś!? Okrutna i bezwzględna! :O
OdpowiedzUsuńTeraz chyba umrę w oczekiwaniach na kolejny rozdział! Śmiesz przerywać w takim momencie, po czym ładniutko nas przepraszasz i podsycasz, że będzie się tam dużo działo? Kiedyś Cię za to oficjalnie uduszę! :>
Boże no!? Ale co oni tam zrobią? No weź! Sprowadzasz nas na złą drogę! ._. Hahahahaha! Po raz kolejny okrutna i bezwzględna! :D
Gra w butelkę? Mistrzowska! Harry jak zawsze musi pokazać, jaki to z niego Cham Seksowny Styles, ale taka prawda! :>
A Taylor? Nie wytrzymam! Jak mnie, ta dziewczyna irytuje, no do jasnej ciasnej! -.-
Miło zaś zaskoczyłaś mnie spotkaniem Sofii i Eleanor, na szczęście nie było, żadnych sprzeczek, no bo faktycznie jeszcze tego brakowało! :)
Czekam niecierpliwie na kolejny i nie męcz nas tak więcej tym przerywaniem! :D
*O* O matko ! *-* MEGA WYRĄBISTE! *O* Coś mi się wydaję, że Sofia będzie tak nawalona, że zrobi TO z Harrym ;-; Ale to dobrze! <33 Albo niech chociaż się pocałują *u* ;D Oni do siebie cholernie pasują ;* A ty masz taki mega talent do pisania, że tylko pozazdrościć <3
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <3333333333333
Boże super opowiadanie, zakochałam sie, czekam na dalsze wpisy :*****
OdpowiedzUsuńmy little surprise for you...
OdpowiedzUsuńhttp://imageshack.us/a/img248/2073/tosofiastyles.png
<3
BOŻE ŚWIĘTY ! WZRUSZYŁAM SIĘ! Dziękuje dziękuje dziękuje Ci z całego sercaaa ! :***** niestety nie wiem czy jest z Tobą jakiś kontakt, bo bardzo chętnie bym z Tobą porozmawiała, ale jesteś cudowna. Naprawdę wspaniały prezent! Obiecuję, że nie stracę wiary w marzenia i będę pisała dalej jak najdłuższej! Mam nadzieję, że was nie zawiodę! KOCHAM Z CAŁEGO SERCA <3
UsuńO. MÓJ. BOŻE.
OdpowiedzUsuńPadłam trupem..
Przecierz to jest zakuwiście zajebiste!
Ta akcja i ten cholerny dupek Styles, którego tak kocham! Normalnie wisienka na torcie!
Czy byłam zdruzgotana, jak czytałam Twoje opowiadanie i Harry nie okazał się słodkim chłopczykiem w loczkach, dołeczkach w policzkach i kocich oczkach? BROŃ BOŻE!
Oczywiście lubię też takie opowiadania, ale jednak wolę jak jest on dupkiem. Choć nie. Wole jak on jest opiekuńczym dupkiem.. O tak... To dobre połączenie! ;D
Co tu dużo jeszcze pisać?
Oczywiście czekam z zapartym tchem na kolejny cudowny rozdział i to chyba wszystko ;) Nie chcę Cię zanudzić ;D
Dangerous Darkness
Oh May God!!!!! Wybaczam ci, za końcówkę! ^^
OdpowiedzUsuńNawalona Sofi i Styles?
Kupuje!
Chcę, kolejnego rozdziału i takiego samego efektu, czyli banana na mojej twarzy, czytając twój rodział!!! <33