Opalanie w końcu dobiegło końca, a ja
byłam czerwona jak mały burak. Na szczęście mam tego typu karnację, że moja
zaróżowiała opalenizna szybko zmieni się w brązową. Chociaż jeden powód do dumy.
Wraz z Kathrin zeszłyśmy szybko po drabinie i poszłyśmy do środka, gdzie reszta
chodziła po domu szukając wszystkiego, a zarazem niczego, natomiast ta druga
część, pakowała potrzebne rzeczy na owy biwak, który wymyślił jakże pomysłowy
Nialler. Blake pobiegła w stronę naszego pokoju, zapewne zająć naszą wspólną, prywatną
ubikację, więc ja skierowałam się do toalety na górze, która była ‘publiczna’,
jeśli można tak to uwzględnić, by jak najszybciej wziąć zimny prysznic, który
zapewne mocno mnie ukoi. Rozebrałam się ze stroju i weszłam do kabiny, gdzie
po chwili mogłam porwać się ubogiej przyjemności. Tego mi teraz trzeba było
najbardziej. Przynajmniej może moja skóra nabierze w końcu stonowanej barwy. Po
skończonej kąpieli, rozczesałam mokre włosy, nie susząc ich nawet, a swoje
ciało opatuliłam szczelnie białym ręcznikiem. Oczywiście nie mogłoby się obyć
bez tego, że zapomniałam wziąć bielizny, wiec mając nadzieje, że szybko
czmychnę do pokoju obok, otworzyłam drzwi i wpadłam na kogoś z dość dużą siłą,
czego efektem było mocne wpadnięcie na pobliską ścianę. Zawyłam cicho z bólu,
bowiem moje opalone plecy, były dla mnie w tym momencie wielką zakazą. Spojrzałam
na sprawcę owego zdarzenia i dostrzegłam Harry’ego, który kurczowo trzymał się swojej
brody. Zapewne uderzyłam w niego właśnie w to miejsce.
-
Twoja szczęka jest cała? – zapytałam, patrząc na niego ze współczuciem.
-
Chyba strąciłem dolne zęby – zaśmiał się, na co odwzajemniłam gest.
-
Pokaż – odezwałam się, zbliżając się do niego na niebezpieczną odległość, co
było całkowicie nieświadome. Złapałam go za dolną wargę, lekko ją podwijając w
dół, by ujrzeć jego idealnie proste, białe uzębienie. Jak można mieć tak
idealne zęby?
-
Wszystko okej. Poza tym, że zgubiłeś gdzieś dwie jedyni – uśmiechnęłam się
szeroko, na co on spojrzał na mnie TYM wzrokiem, przejeżdżając językiem po opuszku
mojego palca, który znajdował się w zasięgu jego warg. Moje serce zaczęło bić
zdecydowanie szybciej, a iskry w mózgu, były oznakami szczęścia. Ale dlaczego?
Dlaczego czułam się przy nim tak wyśmienicie? Przecież jeszcze kilka dni temu
nienawidziłam go z całego serca, a teraz? Co mam zrobić, żeby te uczucia
uciekły?
Patrzyliśmy na siebie przez długi czas.
Sama nie wiem ile minut minęło, ale nie chciałam, żeby ktokolwiek nam przerwał
tę słodką udrękę. Lokowaty niespodziewanie zbliżył się jeszcze bardziej do
mojej twarzy i nawet nie wiem kiedy, wbił się w moje usta. Swoje dłonie ułożył
na moich rozgrzanych policzkach, a ja swoje położyłam na jego umięśnionych
plecach, które mogłam poczuć przez cienki jedwab koszulki. Bałam się, strasznie
się bałam. Najbardziej tego, że znienacka może wyskoczyć ktoś niespodziewany i
zobaczyć całą tą sielankę. A co, jeśli byłaby to Taylor? Co wtedy zrobiłby Harry?
Pobiegł za nią, mówiąc, że to nic nie znaczyło i że to ja pocałowałam go
niefortunnie, czy może w końcu powiedziałby prawdę? Moje myśli krążyły po
głowie z niewiarygodną szybkością, ale wszystko na czym chciałam się skupić, to
jego usta, opatulające moje wargi. Całował wyśmienicie. Bez jakichkolwiek przeciwwskazań.
Jego język po chwili znalazł otwór do wnętrza moich ust i znalazł drogę do
celu. To było coś niewiarygodnego. O wiele bardziej intymnego, niż nasz
pierwszy pocałunek. Modliłam się w duchu, aby mój ręcznik nie zsunął się po
chwili z mojego ciała. Wtedy mogłoby się zrobić zdecydowanie bardziej
niezręcznie. Po paru chwilach, oderwaliśmy się od siebie, by choć trochę nabrać
powietrza. Nasze oddechy były całkowicie nierównomierne, ale wzrok pozostawał
ten sam. Pożądliwy, ciepły i radosny. Boże. Jak to możliwe, że to wszystko tak
się toczy? Przecież nic mnie nie łączy z tym chłopakiem, powiedzmy sobie prawdę
w oczy, więc czemu tak bardzo nas do siebie ciągnie? No przynajmniej mnie. Nie
wiem jak on. Może chce się tylko zabawić jedną, głupiutką dziewczynką, która na
początku grała twardą, lecz teraz jej serce mimowolnie mięknie na jego widok?
-
To … - zaczął chłopak.
-
Nie powinno się nigdy wydarzyć – westchnęłam, uwalniając twarz z jego uścisku.
-
Co? – zapytał zdezorientowany, marszcząc brwi.
-
A co? Twoim zdaniem to było w porządku? Bo jeśli tak, jesteś fatalnym
chłopakiem – zaśmiałam mu się w twarz i minęłam.
-
Dlaczego taka jesteś? – zapytał, chwytając mnie za ramię, obracając tym samym
znowu w swoją stronę.
-
Po prostu odpuść Harry. Jesteś w związku i niech tak pozostanie – zakończyłam swój
monolog i wyrwałam ponownie z jego uścisku. Odwróciłam się na pięcie, i
trzymając kurczowo za ręcznik na swoim ciele, weszłam do swojego pokoju,
zamykając po tym drzwi. Uświadamiając sobie, że Kathrin wciąż przebywa w
toalecie, zsunęłam się po drzwiach pomieszczenia, chowając tym samym twarz w
dłoniach. Parę kropli łez spłynęło po moich policzkach, pokazując tym samym
słabość, od której niestety nie mogłam się momentami odgonić. Tak, byłam słaba.
Najbardziej na serce drugiego człowieka. Moje życie wiele razy nie potoczyło
się po mojej myśli. Teraz nie może tak być. Nie pozwolę, żeby Harry zniszczył
wszystko, co budowałam tak długo. Ale co jeśli on jest jedyną nadzieją, na całą
moją przyszłość?
Spakowawszy wszystkie potrzebne
rzeczy do niedużej torby, uznałam, że raczej niczego nie zapomniałam. W sumie,
chyba nie wiele mi było potrzeba. Wykąpałam się wcześniej, bowiem w samym
środku lasu, raczej nie znajdziemy godnego prysznica lub wanny z hydromasażem.
Wzięłam również ciepłą bluzę, na wypadek, gdyby zrobiło się chłodniej oraz
spray na komary, których w lesie jest zapewne multum, a ja nie mam zamiaru
wyglądać jak jeden, wielki bąbel. Nałożyłam na siebie białą bluzkę, z napisem ‘CRAZY
MOFOS’,
którą zrobiłam na zamówienie, specjalnie, aby sprawić radość naszemu
kochanemu Horan’owi, do tego krótkie szory oraz białe conversy. Nie wiem czy
będą tak idealnie białe, gdy wrócę z tej dziczy, ale cóż, raz się żyję.
-
Gotowa? – zapytała mnie blondwłosa, zamykając na suwak swoją torbę.
-
Gotowa. Mam nadzieję, że przeżyjemy – odpowiedziałam z nadzieją, na co
dziewczyna się zaśmiała.
-
Byłam już na paru biwakach. To fajna sprawa. Co prawda nie byłam z nimi, tylko
trochę z bardziej odpowiedzialnymi ludźmi, ale chyba nie będzie najgorzej.
-
Obyś miała rację – uśmiechnęłam się zachęcająco i po chwili wraz z
przyjaciółką, wyszłam z pomieszczenia, gdzie akurat w tym samym momencie, swoje
pokoje opuścili Niall z Zayn’em oraz Harry z… nikim innym? Harry bez Taylor? O
co tu chodzi?
-
A gdzie twoja dziewczyna Styles? – zapytał uśmiechnięty Niall. Czy jego kąciki
ust kiedykolwiek są w dole?
-
Chyba za długo siedziała na słońcu i ma gorączkę. Nie chce iść. – oznajmił obojętnie,
patrząc tylko w moją stronę. Tak, masz rację. Najlepiej rzuć się na mnie, a
wtedy nikt się nie skapnie, że coś jest nie tak.
-
Oh – wymsknęło się Kathrin – Nie zostajesz z nią?
-
Em.. – zawahał się – Chciałem, ale mówiła, żebym szedł z wami. Napaliłem się na
ten biwak i chcę spędzić trochę więcej czasu z moimi przyjaciółmi – uśmiechnął
się niepewnie na zakończenie, a ja wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego.
-
Sofi!! – krzyknął znienacka blondyn, na co aż sama podskoczyłam ze strachu. –
Jestem z ciebie dumny! Jesteś prawdziwym ‘crazy mofo’ – podszedł do mnie i
objął ramieniem.
-
I to jak! Nawet masz te same conversy co ja. Siostro! – pocałował mnie w
policzek, na co uśmiechnęłam się szeroko.
-
Nie no, nawet jesteście do siebie podobni – zaśmiała się Kathrin, a ja
spojrzałam na nią z pod byka.
-
Oszczędź dla siebie ten sarkazm kochaniutka – powiedziałam patrząc na nią z
powagą, i nie czekając dłużej, wraz z resztą, udaliśmy się na dół, gdzie pod naszym
mini wanem, czekali już na nas pozostali.
Siedziałam obok Eleanor i Louis’a,
rozmawiając głównie o ich związku. Opowiadali mi o tym jak się poznali, ile już
razem przetrwali, i co musieli przezwyciężyć, żeby wciąż się tak bardzo kochać.
Szczerze? Byłam pod ogromnym wrażeniem ich relacji. Pasowali do siebie niemalże
perfekcyjnie, a ich miłość naprawdę nie znała granic. Najlepsze było to, że
wcale nie robili tego na pokaz, czy z przymusu. Po prostu byli w sobie
bezgranicznie zakochani. Czasami zastanawiałam się, czy taka miłość rzeczywiście
istnieje, ale patrząc na mojego przyjaciela i jego cudowną dziewczynę, widzę,
że rzeczywiście to wszystko ma sens.
W pewnym momencie spojrzałam za
siebie i ujrzałam twarz Harry’ego, który zawzięcie rozmawiał o czymś z Zayn’em.
Gdy poczuł, że ktoś go obserwuje, mimowolnie odwrócił się w moją stronę,
obdarzając mnie niepewnym wzrokiem. Zapewne nie wiedział, czy moje słowa, które
wypowiedziałam wcześniej w jego stronę są aktualnie, czy może zmieniłam zdanie.
By upewnić go w tej kwestii, popatrzyłam na niego obojętnie, i odwróciłam
wzrok. Znowu dałam się złapać. Ale cholera, jak mogę na niego nie patrzeć,
kiedy jest tak blisko mnie. Kiedy chcę wiedzieć co robi, z kim rozmawia i o
czym. Chcę go mieć przy sobie cały czas. Ale czy ja aby na pewno nie
zwariowałam?
Kiedy zajechaliśmy na miejsce, było
po godzinie osiemnastej, a słońce powoli zachodziło za horyzont, przez co można
było dostrzec naprawdę piękny widok. Było ciepło i przyjemnie, i choć atmosfera
nie była całkowicie komfortowa –czyt. Ja i Harry – to bardzo się cieszyłam, że jestem
tutaj właśnie z tymi ludźmi.
Znienacka usłyszeliśmy wycie
jakiegoś zwierzęcia, więc każdy z nas, automatycznie spojrzał po sobie lekko wystraszony,
a niektórzy nawet bardzo wystraszeni, jak np. Louis Tomlinson. Mówiłam, że
kiepski z niego bohater.
-
Co to było? – zapytał, spoglądając wielkimi oczami na swoją dziewczynę, która
patrzyła na niego z miną głupka. W tym momencie jedynie na co miałam ochotę to
wybuchnąć śmiechem.
-
No, już! Bój się. Zjedzą Cię calineczko – powiedziała Calder z odrazą w głosie.
-
Nie śmiej się. Oglądałem takie coś w filmach. To nie jest zbyt bezpieczne –
odezwał się tym razem Zayn.
-
On mówi prawdę – przyznał mu rację Niall – Takie rzeczy dzieją się naprawdę.
-
Widzę, że zapowiada się długa, zabawna noc – westchnęłam, na co dziewczyny
przytaknęły. Naprawdę wzięłyśmy sobie odpowiednią ochronę w sam środek lasu.
Gratulacje dla nas.
-
Dobrze, że jesteśmy autem. W każdej chwili możemy do niego pobiec – odezwał się
tym razem Liam, jakby znalazł idealne wyjście z sytuacji. Danielle zerknęła na
niego współczującym z głupoty wzrokiem, i podeszła do mnie.
-
Dzięki, że uświadomiłaś mi o inteligencji mojego chłopaka – powiedziała do
mojego ucha, na co się zaśmiałam.
-
Polecam się na przyszłość.
-
Dobra ludzie, nie róbmy afery. Rozłożymy namioty, rozpalimy ognisko, upieczemy
pianki i ogólnie zrobimy to, co robimy się na takich właśnie biwakach – odezwał
się tym razem Harry. Jestem wręcz zdumiona, jak bardzo zaskoczył mnie swoją
sympatią i rozumem. Chyba jest jednak dla niego jakaś szansa.
-
W końcu gościu, który mówi z sensem – westchnęła Kathrin, zajadając się jak gdyby nigdy nic chipsami i szperając coś w telefonie. Tu nie ma zasięgu ślicznotko!
-
Okej. Mamy dwa namioty pięcioosobowe – powiedział Liam, rozpakowując cały nasz
ekwipunek.
-
Świetnie. A więc pary razem, single razem – odparł dumny Horan. Czy on tak
naprawdę strasznie się cieszy, że jest singlem?
-
Nie, żeby coś, ale mamy tu tylko dwójkę singli Niall – uśmiechnęłam się do
niego grzecznie.
-
Emmm, zapewne chodziło mu o to, że nasza piątka, czyli ja, ty, Niall, Kathrin
oraz Zayn, będziemy razem, ze względu iż nie ma tu naszych, em… partnerów –
odpowiedział szybko Harry. Nie no co ty loczku, naprawdę nie miałam o tym
pojęcia. Dzięki, że mnie oświeciłeś, a tak na marginesie, naprawdę daj po sobie
bardziej poznać, że nie chcesz bym była sama w namiocie z którymś z chłopaków.
-
Zniszczyłeś mój nikczemny plan Haroldzie. Nigdy Ci tego nie wybaczę – odezwał się
tym razem zbuntowany Niall.
-
A jaki był to plan? – zapytałam, patrząc na niego podejrzliwie.
-
No wiesz. Chciałem pokraść całe jedzenie i zamknąć się z tobą szczelnie w
namiocie, żeby zrobić ucztę – powiedział, nachylając się do mnie tak, aby nikt
inny nie słyszał jego sekretu, ale chyba marnie mu to wyszło.
-
Oh, w takim razie ja też jestem zbulwersowana –
popatrzyłam na niego z powagą,
a po chwili spojrzałam rozbawiona na Harry’ego. Chłopak przed dłuższy czas mnie
obserwował, i gdy zobaczył mój uśmiech, w końcu sam nie wytrzymał i odwzajemnił
mój gest. Czy mi się wydaję, czy znowu nasza relacja wraca do normy? Ale nie do
tej normy, normy, czyli kłótnia, dogryzki i nienawiść, lecz dobrej normy. Miłe słówka,
komplementy i em.. pocałunki? Nie! Definitywne NIE.
-
Niall. Idź nad jezioro i zobacz czy Cię tam nie ma – powiedział do niego
lokowaty, klepiąc po ramieniu.
-
Zabawne Styles, naprawdę zabawne. Żarcik Ci się trzyma.
-
Hej, jest tutaj jakieś jezioro? – zapytałam zaskoczona, a jednocześnie
podekscytowana tą myślą. Szkoda, że nie wzięłam kostiumu.
-
Tak – przytaknął Zayn – Jakieś dziesięć minut pieszo z tego miejsca.
-
Chcę to zobaczyć! – odezwałam się z uśmiechem na ustach.
-
Pokażę ci! – wyskoczył znienacka Styles. Boże, proszę, niech ktoś z nami
jeszcze pójdzie, bo inaczej będzie wyglądało to źle. Naprawdę źle. W końcu nas
zdemaskują. Proszę, proszę.
-
Ja też chcę iść! – krzyknął Horan, który jak zawsze był moim zbawienie. Czy to
nie podejrzane, że to zazwyczaj on jest przerywnikiem moich pogadanek i ‘igraszek’
z Harry’m? Nie mam pojęcia, ale wiem tyle, że jestem mu po części za to bardzo
wdzięczna. Po minie lokowatego, widziałam, że nie jest mu to zbytnio na rękę,
ale ja nie protestowałam w zanadrzu. Pozostali stwierdzili, że wszystko przygotują,
a gdy wrócimy, to już na gotowe.
Droga ciągnęła się dość długo, i z dziesięciu
minut, zrobiło się jakieś trzydzieści. Nie wiem czy był to dobry znak, ale mam
nadzieję, że wrócę cała i zdrowa, a nie zjedzona przez tutejsze wilki.
-
Czy my aby na pewno się nie zgubiliśmy? – zapytałam lekko zdezorientowana,
mając nadzieję, że nie zdenerwuje ich za bardzo moim gadaniem.
-
Wydaję Ci się? – zapytałam już lekko zdenerwowana. Zginiemy. Wszyscy zginiemy.
-
Wybacz, ale nie byłem tu tyle razy, żeby znać drogę na pamięć.
-
Świetnie, po prostu świetnie – westchnęłam – Czy wziął ktoś latarkę? –
zapytałam ponownie, mając nadzieję, iż ktoś jednak to zrobił, ale przecież
nadzieja matką głupich.
-
Czy wyglądam ci na kogoś, kto pomyślałby o latarce? – Niall popatrzył na mnie z
miną głupka.
-
Chcę Ci powiedzieć, że sprawiasz, iż coraz mnie wierzę w twój wysoki poziom
inteligencji – powiedziałam do niego, uśmiechając się ironicznie.
-
Co to miało znaczyć?
-
Nic Niall, nic. Po prostu idźmy – powiedziałam już naprawdę zła i
zdezorientowana. Dlaczego okazałam się taka głupia i nie poprosiłam Zayn’a,
żeby to jednak on był naszym przewodnikiem? Zrobiłam błąd i teraz za to płacę.
Czas na modlitwę.
-
To jest chyba dobra droga – odezwał się po chwili milczenia lokowaty.
-
Jasne. Mówiłeś to już jakieś dziesięć minut temu i wciąż idziemy bez celu –
odpowiedziałam, spoglądając na niego złowieszcze.
-
Taaaak – zawahał się – Ale tym razem to na pewno dobra droga.
-
Niby skąd to wiesz?
-
Popatrz – odpowiedział, spoglądając gdzieś przed siebie, a gdy wyszłam zza
krzaków, które grodziły nam całą drogę, ujrzałam jeden z najpiękniejszych
widoków, jakie kiedykolwiek miałam okazję zobaczyć.
-
Jest pięknie – powiedziałam zachwycona, uśmiechając się do Harry’ego.
-
Chodźmy bliżej – odezwał się schodząc z niedużej, lecz stromej górki. Dobrze,
że założyłam trampki, bo inaczej średnio to widzę. Z pomocą chłopaka, zwinnie
zeszłam w dół, gdzie w końcu z mniejszej odległości, mogłam ujrzeć to cudowne
miejsce. Woda była wręcz przezroczysta, a gdy tylko dotknęłam ją ręką, okazała
się również dość ciepła. Zapewne została już nagrzana przez codzienne słońce,
które świeciło dość mocno przez ostatnie dni. Chłopak stał tuż obok mnie, i
również przypatrywał się temu pięknemu widokowi. Teraz wiedziałam, że jestem w
odpowiednim miejscu, z odpowiednią osobą. Ale czy nie myślałam sobie czasem
zbyt dużo?
***
Witajcie
moi kochani!
Powiem
szczerze, że rozdział naprawdę mi się podoba. Jest taki zabawny i zupełnie inny
od pozostałych jak myślicie? Myślałam, że nie skończę go dzisiaj, ale jakoś mi
się udało.
Bardzo
was proszę, żebyście nie pytali mnie już kiedy następny, bo naprawdę nie wiem.
Wyjeżdżam za tydzień nad morze, wiec przed tym terminem, na pewno coś się
jeszcze pojawi, bo nie zostawię was w niewiedzy na całe dziesięć dni, nie ma
takiej opcji!
W
każdym razie mam nadzieje, że was zadowalam i nie jesteście zawiedzeni.
KOCHAM
WAS Z CAŁEGO SERCA!
Ja jestem zadowolona i to jak. Rozdział fantastyczny.^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać Twojego bloga. Masz wielki talent.
Oni musza byc razem. Jestem ciekawa kolejnego rozdziału , więcnie pozostaje mi nic innego jak czekać.^^
Pozdrawiam xx
Nie jestem zawiedziona bo rozdział jest wspaniały ❤ Mam nadzieję że Harry zostawi Taylor, i że bedzie z Sofią :)
OdpowiedzUsuńPo prostu nie mogę się doczekać! Ten rozdział jest suuuper, ekstra!! Masz ogromny talent! Miłych wakacji i duuużo słoneczka:***
OdpowiedzUsuńNa wstępie chciałam Cię przeprosić za to, że olałam Twój blog. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Mam tylko nadzieję, że mi wybaczysz. :((
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny, ale to nie jest wcale nowość. Masz talent, którego naprawdę wiele osób Ci zazdrości, wiesz? W tym i ja. Jak tak czytam opowiadania różnych "pisarek", to dochodzę do wniosku, że ja w porównaniu z wami jestem totalnym zerem.
Co do rozdziału to jest CUDOWNY. Uwielbiam Sofię i Harry'ego. Oni muszą być razem i koniec kropka. Są stworzeni dla siebie, przecież to widać. Czy tylko ja marzę o tym aby w końcu byli razem? To jest moje marzenie! Zawsze zanim zaczynam czytać nowe rozdziały, to modlę się aby w końcu wyznali sobie swoje uczucia. Oni muszą to po prostu zrobić. Nie ma innej opcji.
Uwielbiam Nialla. Jest taki zabawny, że czasami nie mogę wytrzymać i muszę parsknąć śmiechem. Kocham go!
Ale najbardziej uwielbiam, kiedy Sofia i Harry się całują. OMG <3 Zgon na miejscu. Jestem ich fanką i tylko czekam aż Swift "przypadkowo" wpadnie pod samochód, a Sofia i Harry będą razem. :D
Pozdrawiam i życzę weny ;*
Boże, genialne ! *O* Ten pocałunek był genialny *-* Boże, Harry się tak zmienił, że teraz to po prostu MUSI być z Sofią! *O* Po końcówce stwierdzam, że Sofia chce być z nim *-* No i dobrze! :D A tak btw, to dobra by była taka akcja gdyby Sofii zaczął gonić jakiś wilk czy coś. Ona by się zgubiła w lesie. I Harry by przyszedł jej na pomoc *-* I taka faazaaa *____* To by było takie aww <33
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <333333333333333
Oh, jak ja uwielbiam te rozdziały gdy się nie kłócą. Oni do siebie pasują idealnie. Musza być w końcu razem. Najchętniej pobawiłabym się w swatkę i ich zeswatała. Nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę ci tego talentu. Piszesz tak idealnie. Napisz jakąś książkę. Jako pierwsza ustawię się w klejce. Czekam na kolejny i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje blogi.
Buziaki ;*
Kooooooocham to *.* !
OdpowiedzUsuńTo bylo boskie i ten pocalunek awww <3
Nie mohe doczekac sie kolejnego, weny kochana <3
+ onlyyouharrystyles.blogspot.com c;
Oczywiście Sofii, że nie wyobrażasz sobie za dużo. Złotko, wy się kochacie! Nie wiem, czy o tym wiesz, ale w każdym razie, ja na pewno! ;3
OdpowiedzUsuńA w kolejnym rozdziale, na pewno nas zaskoczysz, prawda? <3
Rozdział jak zwykle świetny! I jak dla mnie Sofia sobie za dużo nie myśli i mam nadzieję że ona razem z Harrym będą parą :-* czekam na nn i życzę weny :-)
OdpowiedzUsuńshdugfhy ten rozdział jest boski <3 wszystko to co piszesz jest cudowne no i ten..sdfvhjksd nie no brak mi słów <3 czekam na nn *.*
OdpowiedzUsuńObiecałabym Ci normalnego komentarza, ale nie będę Cię oszukiwać :D ja nie jestem normalna, więc moje wpisy też nie będą. Tak, więc zacznę od początku... moje ulubione momenty rozdziału już dostałaś na face wczoraj wieczorem :D na szczęście nikt nie przyszedł do mnie i nie zwyzywał mi, że jest późno, trzeba spać no i takie tam bzdetki. Mogłam śmiać się jak głupia i podjarać tym, że Sofiiiiii i Harryyyyyy się miziali :D okej! Nie będę pisać tak brzydko... a więc, cieszę się, że poszli w ślinę. HAHAHAHAHA.
OdpowiedzUsuńŻarciki żarcikami, ale to na prawdę było słodkie ;) i bardzo długo na to czekałam, czyli od ich pierwszego pocałunku, który był, eee, jakieś sto lat temu. Ja oczywiście nie mogę doczekać się kiedy w końcu będą razem, bo najbardziej na to czekam! [lekko się powtarzam, oł em dżi]. Ach ;) kocham ich.
Co do reszty rozdziału – oczywiście, mistrzowie żartu czyli Niall Horan oraz Louis Tomlinson nie zawiedli i w tym rozdziale. Wiesz, za co Cię jeszcze kocham? Za to, że przedstawiasz 1D w tym opowiadaniu, tak jak są w mojej głowie – śmieszni, rozjebani i kochani. Awwww, kocham ich.
Nie, nie będę kończyć każdego zdania słowami: „kocham ich”, okej? xD
Hahaha, w ogóle, kto normalny łazi nocą po lesie w poszukiwaniu jeziora? Zwłaszcza z debilami takimi jak Niall i Harry? I nie, nie, Horci, zabranie Zayna nic by nie pomogło bo on jest tak samo zdebilowany jak wy. Kocham ich!
Dobra. :D postarałam się i powtórzyłam (-.-). Kiedyś, póki nie utrzymywałyśmy kontaktu pisałam dłuższe komentarze, bo kurde w dupe, nie komentowałam rozdziału na bieżąco pisząc z Tobą :D a chyba nie chcesz, żebym sie powtarzała? I została tak jak chłopcy, mistrzynią żartu? :D albo coś w stylu Mistrzem Pisania Najgłupszych komentarzy? :D a, nie – tym już jestem xD
KOCHAM CIĘĘĘĘĘĘĘĘĘ siostroooo <3333333333
Nie przeczuwałam że sprawy tak się potoczą jestem zachwycona biegiem wydarzeń . Ale nie potrzebnie Niall poszedł może gdyby pozostawił ich samych to do czegoś by doszło :D Coś czuje że oni z tej wyprawy nie wrócą dość wysuszeni :)Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NEXT xD Landryna113
OdpowiedzUsuńO wow *.*
OdpowiedzUsuńB o O o S k I *.*
Świetny rozdział dziewczyno! Masz do tego smykałkę! Bardzo fajnie, szybko się czyta :) szkoda, że Niall poszedł z nimi, miałam cichą nadzieję, że jednak pójdą tam sami :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam te ich sprzeczki.
<3
Okropnie Cię przepraszam! :C
OdpowiedzUsuńTak późno dodaje ten komentarz, ale naprawdę nie miałam dostępu do komputera, bo byłam na wakacjach. Mogłam wejść z telefonu, ale skończył mi się pakiet na internet.Teraz już jestem, ale to co napiszę i tak nie będzie długie bo zaraz spadam na trening kickboxingu. I tak nie mam czasu, ale sumienie mnie zżerało, bo ten rozdział jest więcej niż GENIALNY! A w dodatku to ja ciągle się o niego prosiłam... Tak, zrozumiałam tekst pod rozdziałem i jestem pewna, że tyczył się mnie ;) Jeszcze raz przepraszam, ale to było silniejsze ode mnie. Teraz już nie będę :) Chyba muszę się już żegnać, bo czas mnie goni, ale obiecuje, że następnym razem będzie dlużej :**
Ps. Ten szablon powala na łopatki! Jest piękny! *.*
Kaja <33
Nie wyłącznie do Ciebie kochanie, bo wiem, że jesteś moją wierną czytelniczką i doceniam to, że chcesz nowe rozdziały :* głównie tyczy się niektórych Anonimków, którzy nie powiedzą nic na temat opowiadania, a pytają jedyne o nowy rozdział co jest trochę przykre :c
UsuńKochana przepraszam za późni komentarz ! Po prostu jedno WIELKIE KURWA na temat rozdziału! Kurwa jakie to zajebiste ! serrio, sram szczęściem, i ich pocałunkiem!!!!!!!!! zjarałam sie mega !
OdpowiedzUsuńKocham Harrego jako dupka , kocham go teraz ! Zawsze bedę go kochała, on jest taki słodki, cudowny, o mój boże gdy o nim czytam to orgazm od razu! hahaha <3
I świetny pomysł z tym wyjazdem, i czuje że bedzie sie tam między nimi działo , oj sporo sporo, może gdzieś w lesie, dyskretne pieprzenie ? haha , moja wyobraźnia już sobie to wyobraziła !
I oni muszą być razem! będą najlepszą parą ever !
i ogólnie rozdział przecudowny,. ale ty to wiesz ! :D
kocham Cie i to opowiadanie ! < 33333333
i kochana nowym wyglądem pobijasz wszystko ! !!
Aj loc ju, kociee < 33333