24 wrz 2013

23.Whoever you love now, whoever you kiss, the ones in between us I’m willing to miss.



“She loved a boy, he didn’t know, but she couldn’t let him go…
She screamed his name, he didn’t heard, she tried again once every year.
She cried once more, as he stood and bowed, because she was just another girl in the crowd.”


            Piątek. Dla wielu ludzi jest to dzień zbawienny, bowiem zaczyna on weekend a kończy ciągłą pracę, zajęcia szkolne i wszystkie tym podobne pierdoły. Weekend = Ciągły melanż. Dzisiejszy piątek jednak nie należał do tych zwyczajnych. Właśnie w tym dniu jeden z moich najlepszych przyjaciół obchodził swoje dwudzieste urodziny. Wiedziałam, że nie mogę go zawieść, a kiedy zadzwonił do mnie dzień wcześniej, nie miałam odwagi odmówić jego propozycji:
- Cześć ślicznotko! Dzwonię, żeby zaprosić cię na najlepszą imprezę świata. Mianowicieee… werbleee.. – zaczął chłopak, na co głośno się zaśmiałam.
- Wiem, twoje urodziny. Wyobraź sobie, że jeszcze pamiętam!
- Eh! Zepsułaś nastrój. Ale właśnie tak. Stwierdziłem, że zrobię je w domu, bo w końcu imprezy w willi One Direction są niezapomniane – powiedział z entuzjazmem, na co przyznałam mu rację. W końcu to na imprezie w ich domu pierwszy raz całowałam się z Harry’m. Ale koniec, dość już o nim.
- O której mam się zjawić?
- Myślę, że o osiemnastej zaczną się już zbierać goście, więc przychodź o której chcesz, ale niezbyt późno!
- Dzwoniłeś już do Kathrin?
- Właśnie miałem zamiar do niej dzwonić po tobie, wiesz, jeszcze zostało mi trochę gości do poinformowania tak więc trzymaj się i do zobaczenia! Kocham cię siostro! – powiedział na odchodne, na co ponownie się uśmiechnęłam.
- Ja ciebie też kocham blondasu! (…)

            Dochodziła właśnie godzina osiemnasta, ale postanowiłyśmy z Blake, że nie będziemy się śpieszyć i wpierdzielać na głupca i zajdziemy do chłopaków dopiero przed dwudziestą. Leżałam na swoim łóżku i czytałam jedną z moich ulubionych książek, którą znałam na pamięć, ale wciąż ogromną przyjemność sprawiało mi poznawanie owej historii na nowo.
- Hej piękna – powitała mnie znienacka Kathrin, wchodząc do mojego pokoju z dwiema filiżankami czarnej kawy. – Masz już koncepcję w co się ubrać?- zapytała podając mi kubek.
- Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia. Chciałabym, żeby to było coś wyjątkowego, w końcu to urodziny Niall’a, ale sama wiesz, że mój fundusz nie pozwala mi na częste zakupy – westchnęłam. Czy kiedykolwiek znajdę lepszą pracę, czy do końca życia spędzę czas harując w kawiarni pana Stevenson’a? Chociaż co ja sobie wyobrażałam? Nie jestem nawet po studiach, więc niby gdzie mieliby mnie przyjąć? Do największej korporacji w Londynie? Wątpliwe.
- Wiesz co? – powiedziała zastanawiając się nad czymś głęboko – Zaraz wracam – odezwała się znów po chwili, by zniknąć za drzwiami mojego pokoju, a po niecałych dwóch minutach pojawić się znowu z płaskim białym pudełkiem.
- Co to? – zapytałam zdezorientowana, gdy siadła tuż obok mnie.
- Otwórz – uśmiechnęła się szeroko, więc zrobiłam tak jak kazała. Moim oczom ukazała się cudowna, gorsetowa sukienka z piórkami o pięknych pastelowych kolorach. Nie wiem czy kiedykolwiek widziałam coś bardziej zjawiskowego.
- Nieziemska – powiedziałam z szeroko otwartymi oczami, oglądając materiał z każdej strony – Zakładasz ją dzisiaj?
- Nie, głuptasie. Przyniosłam ją dla ciebie. Wysłała mi ją moja mama, gdy była ostatnio na zakupach w Paryżu. Czasami pozwala sobie na takie wyskoki. Niestety jednak, ta kobieta kupuje mi takie rozmiary, które chciałaby, żeby wyglądały na mnie idealnie, lecz niestety nie mam tak pokaźnego biustu i jest zdecydowanie za duża. Założę ją dopiero, gdy zainwestuje w sylikony. Na ciebie będzie w sam raz – odpowiedziała, dotykając mojego biustu, na co się zaśmiałam.
- Nie wiem czy mogę w niej wyjść. Jest od twojej mamy… Co jeśli się obleję albo zahaczę o coś piórkiem? Wiesz, że jestem do tego zdolna – powiedziałam po chwili, na co wywróciła oczami.
- Za bardzo szukasz problemu, Sofii! Tym razem ufam ci, że dobrze się nią zaopiekujesz. Poza tym, to tylko sukienka – mówiła, na co znów uśmiechnęłam się szeroko. – Do tego twoje kremowe szpilki, kilka dodatków i będziesz wyglądać zabójczo!
- Dziękuje Kathrin. Zawsze ratujesz mi tyłek – uścisnęłam ją mocno i znów powróciłam do oglądana sukienki. Chyba się zakochałam.
- W końcu od tego jestem!

            Po niecałych dwóch godzinach, można powiedzieć, że byłyśmy gotowe. Sukienka, która leżała na mnie wyśmienicie, idealnie eksponowała moje pełne piersi, z których byłam cholernie dumna; smukłe ramiona i długie nogi, na których spoczywały wysokie szpilki. Biżuteria, którą miałam na sobie, perfekcyjnie komponowała się z całością, a kremowa kopertówka była jedynie dopełnieniem całego kostiumu. Moje długie blond włosy były lekko pokręcone, tworząc cienkie fale, a kobiecy i jednocześnie delikatny makijaż ukazywał niewinność, ale i pewność siebie. Jednym słowem: rozkosznie. Albo mi się wydawało, albo ostatnio gdzieś porzuciłam kolejne kilogramy i byłam teraz naprawdę szczupła. Lubiłam siebie w tym wydaniu, ale nie chciałam, żeby ktoś zauważył iż schudłam, bowiem od razu mogliby mieć nierealne domysły, z jakiego powodu się to działo.
            Ogromnie byłam ciekawa, czy na urodzinach u Horan’a pojawi się Taylor. Miałam głęboką nadzieję, że tak się jednak nie wydarzy, ale już nie raz przekonałam się, iż moja nadzieja bywała totalnie zgubna, choć szczerze wątpiłam, żeby ktokolwiek ją tam chciał, wliczając w to również Harry’ego.
            W między czasie, gdy spryskiwałam szyję i nadgarstki swoimi ulubionymi perfumami, w drzwiach zjawiła się Kathrin, ubrana w czarne szpilki i tego samego koloru skórzaną sukienkę, która dzięki temu, że była obcisła, podkreślała jej smukłe ciało. Na ustach widniała różowa szminka, która jeszcze bardziej dodawała jej uroku.
- I jak? Wyglądam wystarczająco drapieżnie? – zapytała, przystawiając do warg czerwone paznokcie.
- Bardzo drapieżnie. Zapewne, gdy tam wejdziesz, pomylą cię z pumą – zaśmiałam się, wygładzając swoją sukienkę.
- Tak! To byłoby coś. Mogłam założyć czarną perukę – rozmarzyła się, na co spojrzałam na nią z pod byka.
- To nie bal przebierańców, Kathrin.
- Wiem, ale czasem można zaszaleć, czyż nie? Dobrze, podwijamy kiecki i lecimy, nie będą na nas czekać wieczności – jak powiedziała, tak też zrobiłyśmy. Pośpiesznie wsiadłyśmy do jej mustanga i po niecałych pięciu minutach byłyśmy pod domem chłopaków. Zaczęłam się denerwować nie na niby, bowiem nie wiedziałam jaka będzie moja reakcja, gdy w końcu ujrzę Harry’ego pierwszy raz od ponad dwóch tygodni. I niby jak potoczy się nasza rozmowa? Czy my w ogóle będziemy rozmawiać? Na pewno nie, gdy w zasięgu mojego wzroku dostrzegę Taylor.
- Witajcie moje piękne! – powitał nas w drzwiach blondas, obdarowując obie szczelnym uściskiem.
- Hej mężczyzno! Nie jesteś już nawet nastolatkiem! Czuję się taka smarkata – zrobiłam smutną minę, na co się zaśmiał.
- No wiesz, nawet wyrosło mi parę nowych włosków na klacie. Naprawdę czuję się dorosły.
- Wszystkiego najlepszego! – powiedziałyśmy równo z Kathrin, wręczając chłopakowi torebkę z prezentem, którym była sporych rozmiarów figurka hamburgera oraz najnowsza płyta WestLife.
- Widzę, że znacie mnie lepiej niż ktokolwiek. Kocham was – zaśmiał się, całując nas w policzek w podziękowaniu za podarunek. – Zapraszam do salonu. Bar jest dostępny dla wszystkich. Jest nawet parkiet, gdzie możecie potańczyć.
- Postarałeś się – odezwała się Blake, patrząc na neonowe światła, które były zainstalowane w cholernie dużym salonie. Kanapy zostały odsunięte na bok, przez co było jeszcze więcej miejsca niż dotychczas. W rogu za konsolą stał DJ, a za barem dwóch facetów, którzy serwowali drinki, a wśród nich tym razem nie było Niall’a, który za pierwszym razem, gdy się tu pojawiłam, rozdawał je bardzo chętnie.
- Muszę siku – powiedziała mi do ucha przyjaciółka – Zaraz wracam – po chwili zniknęła za rogiem, a ja stałam bezczynnie patrząc na zebrany tłum. Było wielu znajomych blondasa, których nie miałam jeszcze okazji poznać, a nawet jakbym to zrobiła, to i tak zapewne zapomniałabym wszystkie imiona.
- Sofii? – doszedł mnie miły, kobiecy głos.
- Annie! Miło cię widzieć – przywitałam się z dziewczyną, która wyglądała naprawdę nieziemsko. Biała koszulka, do tego zapięty, czarny żakiet oraz krótkie spodenki i czarne szpilki, które wyglądały na niej zjawiskowo. Czy to możliwe, że wszystkie angielskie dziewczyny były tak piękne? Annie poznałam na ślubie menadżera chłopaków, który jednocześnie był jej wujkiem. O ile sobie przypominam była również po części przy tej cholernie niezręcznej sytuacji, która nastąpiła pod koniec mojego pobytu na owym weselu, co musiało być bardzo nie na miejscu. – Cieszę się, że przyszłaś – odezwałam się z uśmiechem.
- Byłam trochę zaskoczona, że Niall mnie zaprosił, ale w prawdzie powiedziawszy jestem uradowana z tego powodu. To naprawdę miły i zabawny chłopak.
- Jest cudownym przyjacielem. I zapewne również wspaniałym partnerem – uśmiechnęłam się, patrząc na nią znacząco.
- Tak, na pewno – rozmarzyła się, patrząc w oddali na niebiesookiego, który rozmawiał z jakimś brunetem, znienacka spoglądając na Annie. – Ale to by się nie udało. Mój wujek nie raz ostrzegał mnie, że nie powinnam się brać za facetów, z którymi on pracuje.
- Twój wujek ma duże wymagania – powiedziałam wzdychając, podnosząc przy tym głos, orientując się po chwili, że jednak nie było to zbyt mądre posunięcie – Przepraszam, Annie. To twój wujek. Nie powinnam tak mówić.
- Nie. Masz całkowitą rację. Mów wuj jest okropny w tej kwestii. Nigdy mi nie mówi o swojej pracy i ja też się zbytnio nie orientuje jak traktuje swoich podopiecznych, ale definitywnie jest zbyt wymagający. Czasami mam wrażenie, że ogranicza im własną wolność – zrobiła smutną minę, na co skinęłam głową. Widzę, że była bardzo spostrzegawcza.
- To trochę skomplikowane, ale może rzeczywiście tak jest lepiej? – podniosłam swój wzrok, a ku mojemu zdziwieniu, dostrzegłam w oddali Harry’ego. BEZ TAYLOR.
- W czym lepiej? W tym, że nie mogą mieć własnej woli? Nie żartuj. Wiem, że nie chcesz mówić tego na głos, bo jestem jego siostrzenicą, ale wiem swoje i przyznaję, że wujek Paul nie jest zbyt wyrozumiałym człowiekiem. Z tego co widzę, ciebie łączy coś ze Styles’em?
- Szczerze powiedziawszy, nie wiem czy mam mówić o tym w czasie teraźniejszym – prychnęłam – Parę rzeczy się zmieniło. Ale jak już mówiłam, może tak lepiej? – spojrzałam na nią z lekkim uśmiechem i żalem w oczach.
- Nigdy nie daj sobie wmówić, że jest lepiej, skoro sama czujesz, że nie jest. Poza tym widziałam tą akcję z Taylor na weselu. Dałaś znakomity pokaz. Byłam pod wrażeniem – zaśmiała się, na co odwzajemniłam jej gest. Po chwili rozmowy podszedł do nas blondyn, uśmiechając się od ucha do ucha, stojąc tuż obok Annie. Zapewne nie tylko ja byłam tak spostrzegawcza i widziałam, że tych dwojga cholernie do siebie ciągnie.
- Widzę, że ploteczek ciąg dalszy.
- My nie plotkujemy, Niall – zwróciłam mu uwagę, grożąc palcem – My konwersujemy!
- Ah, no tak oczywiście. Bo ja cię przecież nie znam – odezwał się, na co ponownie się zaśmiałam.
- Nie przesadzaj Hori. Tym razem wasza kolej na ‘plotkowanie’ – zrobiłam cudzysłów palcami, wymawiając ostatnie słowo – Ja poszukam reszty – dokończyłam po chwili i zostawiłam tę dwójkę samą. Na pewno nie chciałam być piątym kołem u wozu, a ta oto para potrzebowała spędzić trochę czasu razem.


            Skierowałam się w stronę dużego balkonu na pierwszym piętrze, i widząc, że nikogo na nim nie ma, stanęłam przy barierce i wyciągnęłam z torebki papierosa. Dawno nie paliłam, ale zawsze miałam przy sobie coś zapasowego. W sumie nie wiedziałam dlaczego teraz go odpalałam. Po prosu potrzebowałam tej ulgi, która towarzyszyła mi przy wpuszczaniu dymu w płuca. Nie byłam nałogowcem, ale miałam na tą ochotę.
- Myślałem, że rzuciłaś to świństwo – doszedł mnie ochrypły głos, a ja w momencie poczułam radość w sercu. Tak bardzo mi go brakowało.
- Niby czemu? Bo zaczęłam się spotykać z gwiazda światowego boysbandu? Chociaż w sumie nie wiem, czy dobrze się wyraziłam. W końcu nie widzieliśmy się przez ostatnie dwa tygodnie. To chyba raczej nie związek – odpowiedziałam z ironią w głosie, wpuszczając ponownie dym. Sama nie wiem dlaczego tak zareagowałam, ale nie miałam na to wpływu.
- Zrobiłem ci coś, że tak się zachowujesz? – zapytał, stojąc tuż obok mnie, patrząc z ukosa na moją twarz.
- Nie – westchnęłam – Po prostu cały czas jestem pod jakąś cholerną presją – mój wzrok wędrował gdzieś prosto przed siebie w nieznany mi punkt.
- Pięknie wyglądasz – odezwał się po chwili ciszy, głaskając dłonią pół policzek, na co automatycznie zamknęłam oczy.
- To sukienka Kathrin – uśmiechnęłam się lekko.
- Nie mówiłem o sukience – spojrzał na mnie z czułością, a ja pocałowałam go w kącik ust, tuląc do jego torsu.
- Tęskniłam.
- Ja za tobą bardziej – głaskał mnie po włosach, dając mi przy tym niewyobrażalne ukojenie. Po prostu był ze mną i to teraz się liczyło najbardziej.
- Jak było w trasie?
- Jak zawsze. Dość…Intesywnie. A ty co robiłaś przez cały czas?
- Pracowałam. Myślałam o tym co się stało, choć starałam się odpędzać te wydarzenia – odsunęłam się od niego, opierając o barierkę, spoglądając znów w nieznanym kierunku – Wiesz, to dziwne, że utrzymywałam kontakt ze wszystkimi dookoła, a z tobą nie.
- To się kiedyś skończy. Obiecuję.
- Sam nie wiesz nawet kiedy nadejdzie ten dzień. I czy w ogóle nadejdzie. Myślisz, że jak skończysz z Taylor, to bez problemu będziesz mógł się widywać ze mną? Znając twojego menadżera, to szczerze wątpię.
- Więc czego ode mnie oczekujesz?
- Nie wiem. Może przestania robić jakiejkolwiek nadziei – spojrzałam na niego, a moje oczy świeciły ze wzruszenia, ale nie mogłam teraz płakać.
- Zapewne ty jesteś o wiele lepsza w robieniu nadziei – oddalił się również i spojrzał gdzieś w bok, byle nie na mnie.
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że rozmawiałaś ze Steven’em? – powiedział ni stąd z owąd.
- A to ma jakieś znaczenie? – zakpiłam, śmiejąc się lekko, niedowierzając w jego słowa.
- Skoro jesteśmy w związku, myślę, że jednak ma. W końcu dobierał się kiedyś do ciebie.
- Nie wierzę w to co mówisz – zrobiłam duże oczy, kręcąc przy tym głową – Oskarżasz mnie, że nie powiedziałam ci o jednej niewinnej rozmowie z gościem, który rzeczywiście próbował mnie uwieść ponownie, ale grzecznie odmówiłam, broniąc cię przy tym jak tylko mogłam, w między czasie, gdy ty spotykasz się z Taylor!? Nie rozśmieszaj mnie.
- Odmówiłaś?  - zapytał z niedowierzaniem, jakby w ogóle mnie nie znał.
- Jesteś zaskoczony? W takim razie chyba mało o mnie wiesz – stwierdziłam szybko, i wyminęłam go, chcąc się dostać do środka.
- Poczekaj – zatrzymał mnie, obracając do siebie – Przepraszam. Jestem palantem. I dopóki nie powiedziałaś mi jak to wszystko wygląda, nie zdawałem sobie sprawy jakim jestem egoistą – odezwał się zakłopotany – Po prostu szaleństwo na twoim punkcie jest tak wielkie, że sam nie wiem co mam zrobić. Jestem cholernym zazdrośnikiem i zapewne to się nigdy nie zmieni, więc musisz się z tym pogodzić.
- Chcę, żebyś był zazdrosny – powiedziałam, kładąc obie dłonie na jego rozgrzanych policzkach – Ale chcę również, żebyś mi ufał. Bo to w końcu ty zawsze mówiłeś, że zaufanie jest kluczem dla dobrego związku, czyż nie? Więc musimy zdobyć ten klucz.
- Masz rację – westchnął, delikatnie całując moje usta, a ja mogłam się znów poczuć tak jak na początku naszej znajomości. – Ale w tym momencie nie myślę o zdobywaniu kluczy zaufania, ale o tym, jak wielką mam na ciebie ochotę – przegryzł dolną wargę, na co się zaśmiałam. Jak zawsze potrafił znaleźć odpowiedni moment do tego typu zagrań.
- Jak wielką? – zapytałam, oblizując jego pełne usta.
- Bardzo wielką – czułam jego oddech na swojej skórze, i duże dłonie, obejmujące kurczowo moje pośladki. - Wiesz… W końcu będziemy mogli zrobić to w normalnym miejscu, takim jak mój pokój. Dokładnie tak jak chciałaś.
- Dlaczego nazywasz seks ‘tym’ ? – zapytałam, przedrzeźniając jego słowa niegdyś skierowane do mnie.
- Czy mnie się wydaję, czy pani Olesińska stała się bardziej dzika niż dotychczas?
- Myślę, że panu Styles’owi się bardzo dobrze wydaję. Czy coś w tym złego?
- Absolutnie.
            Nie zwracając na nic uwagi, skierowaliśmy się do pokoju Harry’ego, który również znajdował się na piętrze, więc nie mieliśmy zbyt daleko. Gdy tylko weszłam do pomieszczenia, wszystkie wspomnienia wróciły. To wydawało się teraz takie zabawne. Nasza kłótnia, pierwszy pocałunek po którym dałam mu mocnego liścia w policzek i moja niekontrolowana złość, która buzowała jak nigdy, ale też w głębi serca radość i podniecenie, bowiem nigdy wcześniej nie czułam się tak, jak tamtego dnia, gdy Harry Styles całkowicie zawładnął moim sercem.
            Kochaliśmy się długo, bez pośpiechu, po kilka razy, mając nadzieję, że owa noc nigdy nie dobiegnie końca. Nadrabialiśmy całą czułość, którą nie obdarzaliśmy siebie nawzajem w przeciągu tych dwóch tygodni i zapewne nie będziemy darzyć przez najbliższy czas, ale w tamtym momencie nie chcieliśmy myśleć o tym co nadejdzie, ale o tym co było i trwało, bowiem uczucie, które nas łączyło było niespotykane i na pewno przepełnione otwartą miłością.
            Nie miałam pojęcia, że przyjście tutaj, tak bardzo zaowocuje spędzony czas z Harry’m, ale byłam wdzięczna, że w końcu się zgodziłam. Byłam wdzięczna, że miałam go przy sobie, i choć nie chciałam już nigdy wypuścić, wiedziałem jednak, że będę musiała.

***

Witajcie koteczki!
Jestem trochę podekscytowana tym rozdziałem. Śmiało mogę stwierdzić, że mi się podoba. Miałam mieszane uczucia co do końcówki, ale w końcu wybrałam taką, a nie inną opcję.
Jak widzicie, w tym rozdziale jest więcej Annie, bowiem od tego momentu również będzie pełniła ważną funkcję w opowiadaniu!
Bardzo bym was prosiła, żeby każdy kto czytał, skomentował i napisał choć jedno słowo. Strasznie mi na tym zależy!
Jeśli ktoś chciałby szablon, śmiało proszę pisać do mnie na twitterze. Chętnie zrobię.

KOCHAM WAS !

27 komentarzy:

  1. Tak więc... Pierwszy raz jestem pierwsza ;p I nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D Rany, jak ja kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Bardzo mi się podoba Twój styl pisania ;). Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie Harry był tutaj strasznie słodkiii!!!
    Niall i Anna - uuu... coś zaczyna nam się tu kroić! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam to opowiadanie od dawna, jednak dopiero teraz zdecydowałam się na komentarz.
    Rozdział PERFEKCYJNY w każdym najmniejszym calu. Uwielbiam twój styl pisania,na prawdę, te opisy sytuacji i emocji. No po prostu bajka.
    Cieszę się że się dogadali...jakie to wspaniałe:). Czytając ten rozdział uśmiechałam się( i dalej to robię) do monitora. Czekam z niecierpliwością na następny.
    Buźka :* i życzę weny:)
    Lalaith
    http://all-for-one-and-one-for-all-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu!! Cudowny <3 Kocham Twojego bloga ^^. Czekam na nexta z niecierpliwością <3 Mam nadzieję, żę Harry będzie z Sofią, że wszystko się jakoś ułoży. Ale znając życie spotka ich jeszcze wiele przeszkód. Tak coś sądzę. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko Przenajświętsza!
    Jedno słowo! Z-A-Z-D-R-O-Ś-Ć *.*
    To jak piszesz. Twój sposób, tak niesamowicie działa, że chcesz więcej i więcej.. I jesteś uzależniona!
    Tak! uzależniasz! Twój blog uzależnia! ; *

    OdpowiedzUsuń
  7. Uh nie wiem co napisac. Po prostu jest genialnie. Uwielbiam tego bloga.
    Mam małe pytanko kiedy startujesz z drugą częścią 'wishmeyourself' ? tęsknie za Zaynem i Stellą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam pojęcia czy w ogóle startuje :c zobaczę jak będzie z czasem itp, bo na razie chciałabym się najbardziej skupić na tym blogu i dążyć z nim do naprawdę dobrej historii, ale myślę, że któregoś dnia wrócę do wishmeyourself ;)

      Usuń
  8. Awww jak słodko *.* Boski rozdział :) Ten blog jest najlepszy i codziennie wchodzę tu sprawdzając czy czasem nie dodałaś nowego rozdziału :) Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału ^^
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  9. OEMDŻI, zaaajebiste! I to jest najświętsza prawda!
    Jedno z lepszych opowiadań z 1D!
    Awww a końcówka: MEGA!
    Jestem zboczuchem, ale takie zakończenie uważam za idealne zwieńczenie tego rozdziału *.*
    Weny!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ubóstwiam to ! Pisz dalej, bo masz ogromny talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. O jezus maria ! <3 Kocham Cię! *-* Ten rozdział jest taki świetny, że aż brak słów! A nie, czekaj! Jest jedno takie słowo: genialnozayebistomegacudnyfantastycznoświetnoidealny ! *-* Ta końcówka to jest taka hgkdfoblgd *O* I boże, tak się cieszę, że Swift nie przyszła na urodziny Niall'a, że jprdl :D Dobrze, że jej nie było, haha <3
    Www.imaginyy-1d.blogspot.com

    Czekam na NN ;* Weenyyy <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  12. Taki słodki jest ten rozdział:D Już nie moge się doczekać następnego<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy po każdym twoim rozdziale, musze być tak zachwycona, że nie potrafie ułożyć normalnego zdania, w którym wyraziłabym swoje uczucia ?
    nie potrafię!
    Na początku zapowiadało sie smutno, na prawdę bałam sie, że nadal będę trwać w rozłące, ale tez liczyłam na to, że jak zwykle wymyślisz cos genialnego !
    Kocham kocham końcówkę, to było takie słodkie i mam nadzieje że pokonają wszystko i będą hapii !
    Przepraszam za tak krótki i badziewny komentarz, ale nie mam dzis do tego głowy !
    świetny kociee :*****
    I zapraszam do siebie, wszędzie nowe rozdziały !!!!!!!!
    całusy :********

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam na 26 x
    http://hollywoodstyle-babe.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  15. KOCHAM TEN ROZDZIAŁ!!! świetnie piszesz czekam na nexta <3/Add

    OdpowiedzUsuń
  16. @SleepingMadam kocham to prosze napisz jak dodasz kolejny :*****

    OdpowiedzUsuń
  17. kocham Twojego bloga ! *.* ♥ życzę weny i do następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  18. <333 UWIELBIAM !!! kiedy będzie następny ?

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękny szablon <3 no i przecudowny rozdział. Czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń