16 paź 2013

25.I like your messy hair. I like the clothes you wear. I like the way you sing and when you dance with me.



“Sometimes, if you aren't sure about something, you just have to jump off the bridge and grow your wings on the way down.”

SOFIA

            Środek nocy. Czy jest w nim coś wyjątkowego? Magicznego? Dla zwykłej samotnej duszyczki pogrążonej w twardym śnie, to zapewne tylko kolejne przeciągnięcie na drugi bok. Dla małżeństwa, żadna szczególna pora, bowiem w końcu przeżywają go codziennie i nie jest dla nich czymś zbytnio szczególnym. Dla pary kochanków? Zapewne chwila relaksu i odpoczynku po niezmiernie udanym seksie, gdy oboje znajdują się po dwóch oddzielnych stronach łóżka. Dla prawdziwie szalejących na swoim punkcie ludzi? No właśnie. W tym momencie środek nocy staje się jednym z najlepszym aspektów na całej planecie.
- Przez całą naszą znajomość ukrywałam przed tobą jeden, mały szczegół – błądziłam opuszkami palców po nagim torsie Harry’ego, w między czasie, gdy leżeliśmy w moim łóżku zupełnie bez ubrań, przykryci jedynie białą pościelą.
- Jesteś innej orientacji? – zapytał ‘niby’ poważnie, choć ja wiedziałam, że robił sobie żarty. Uniosłam głowę i spojrzałam na niego spod byka.
- Masz coś z głową?
- W tych czasach wszystko jest możliwe, maleńka.
- Ale nie to, że jestem innej orientacji. Ogarnij się – pokręciłam z niedowierzaniem głową, która ponownie opadła na jego klatkę piersiową. – Pamiętasz, gdy cię pierwszy raz zobaczyłam? Co prawda z Taylor przy boku, ale to już może pominiemy – westchnęłam, na co on zachichotał – Wiedziałam, że skądś cię kojarzę. Nie wiedziałam skąd, ale miałam wrażenie, że gdzieś cię już widziałam. Choć może już wtedy to wiedziałam? Potem nagle spotkałam Louis’a i to on powiedział mi, że jesteście zespołem. Dopiero w tamtym momencie skojarzyłam fakty. Sama się sobie dziwię, że o was zapomniałam, ale tak wyszło.
- Zapomniałaś? To znaczy, że nas znałaś? Na pewno nas znałaś! Przecież słyszał o nas cały świat, a Polska to chyba nie jakaś odludna wyspa.
- No, tutaj masz rację.
- Dobrze, znałaś nas, i co? To ten szczegół?
- W sumie to niezupełnie – zagryzłam wargę, spoglądając na niego lekko zażenowanym wzrokiem. – Chodzi o to, że jeden z was całkiem mi się wtedy podobał. To nie była jakaś wielka miłość, już nie bierz sobie tego tak do serca, bo gdyby była, to zapewne bym cię rozpoznała. Ale to było chwilowe. Potem wpadłam w inne towarzystwo i zupełnie o tym zapomniałam.
- Czekaj, czekaj. Mówisz, że jeden z nas ci się podobał, nie dając mi dokładnie do zrozumienia który, ale po chwili mówisz, żebym nie brał sobie tego do serca, i zapewne byś mnie zapamiętała. Na to wychodzi, że rozwiązałem zagadkę. Tym kimś byłem ja – klasnął w ręce zdumiony.
- E, no co ty Harry? Gdybym cię nie znała, pomyślałabym, że odkryłeś niemal Amerykę.
- W sumie to całkiem fajnie, bo wyglądałem wtedy jak gargamel – wybuchłam śmiechem.
- Nie prawda! – pogłaskałam go po policzku - No dobra. Twoja czupryna i rysy twarzy wskazywały na lekko dziecięcą urodę. No i to zamiłowanie do starszych kobiet. Dziecinność na poziomie zaawansowanym – zakpiłam, na co spojrzał na mnie wymownie.
- Hej, to nie było dziecinne. Po prostu nie zwracałem uwagi na laski w moim wieku.
- Harry, proszę cię. Zwracałeś za to uwagę na dwadzieścia lat starsze. Podchodzi mi pod lekką patologię.
- Nie wiesz co mówisz – westchnął urażony.
- A gdyby mnie podobali się mężczyźni po czterdzieste albo lepiej?
- To byłoby dziwne. Wyobrażasz sobie siebie, na przykład uprawiającą seks z jakimś pomarszczonym gościem? Obrzydlistwo.
- Czy ja mówię o jakiś najmniej zadbanych gatunkach? Weźmy na przykład – zamyśliłam się – Jared’a Leto! Super ciacho!
- Wciąż obrzydliwe.
- Nie mówiąc o tobie uprawiającym seks z przestarzałą mamuśką z obwisłym biustem – uśmiechnęłam się prymitywnie, a on zrobił groźną minę, która jeszcze bardziej mnie rozśmieszała.
- Jesteś niepoważna. Poza tym, ja nie gustowałem w ‘przestarzałych mamuśkach’ jak to ujęłaś, tylko dojrzałych, seksownych kobietach.
- Na przykład Caroline Flack? Błagam cię kurwa! Jej twarz wygląda jak ziemniak.
- Od kiedy zaczęłaś używać wyrazu na k?
- Od momenty, gdy używasz żenujących wyjaśnień.
- Ha! Już sobie wyobrażam ciebie wtedy, podkochującą się we mnie, gdy twoje zaloty były nieodwzajemnione, ponieważ nie wiedziałem o twoim istnieniu, i zarywałem do Caroline.
- Oh, ah, eh, nie bądź taki pewny siebie cwaniaczku.
- Biedna pewnie rozpaczałaś. Wybacz, nie chciałem ci robić na złość zazdrośniku – zrobił udawaną smutną minę, a ja wzięłam pierwszą lepszą poduszkę i zaczęłam go nią bić z całej siły.
- Nie – uderzenie – byłam – uderzenie – zazdrosna! – uderzenie.
- Musiałbym cię nie znać – śmiał się przez cały czas, a moja złość coraz bardziej się kumulowała.
- Jesteś bezguściem i tyle w temacie – uspokoiłam się i położyłam we znak trochę dalej niego, by nie stykać się z nim ciałem. Lubiłam udawać obrażoną.
- W takim razie co z tobą robię? – zapytał, przymilając się uroczo.
- Sama się nad tym zastanawiam – westchnęłam patrząc w sufit, gdy nagle białe tło zasłoniła mi idealna twarz lokowatego, na której widniały duże zielone oczy, pełne, zaróżowiałe usta i dwa dołeczki, pojawiające się w wyniku szerokiego uśmiechu.
- Wygląda na to, że jesteś moim gustownym wyjątkiem.

HARRY

            Szybki telefon od menadżera totalnie wyprowadził mnie z równowagi, gdy w szybkim tempie kazał mi przyjechać do swojego biura. Nie miałem pojęcia o co mogło chodzić, więc gdy tylko pojawiłem się w wyznaczonym miejscu, spojrzałem zdezorientowany na jego zmęczoną jak i wściekłą twarz.
- Co to jest? – zapytał oszołomiony, rzucając mi pod oczy jeden z codziennych brukowców, na okładce którego widniało moje zdjęcia z Sofią oraz potężnych rozmiarów nagłówek ‘Nowa, tajemnicza zdobycz Harry’ego Styles’a?”. Park. Wczorajszy niewinny spacer po parku, i już afera na cały kraj. Wróć. Afera na cały świat. Patrzyłem na zdjęcie i nie wiedziałem co powiedzieć. Może lepiej gdybym nic nie mówił? Choć i tak skrycie wiedziałem, że ten moment mógł być decydujący w moim życiu i obawiałem się najgorszego.
- Nic nie powiesz? Będziesz tak stał i gapił się w to zdjęcie do śmierci?
- A co mam ci powiedzieć Paul!? To moje życie do cholery! Nie będę przepraszał za coś, w czym nie widzę ani jednego, małego problemu!
- Małego? Ten problem jest olbrzymi! Pojawiłeś się z obcą dziewczyną, z którą świat cię nigdy nie widział na spacerze w parku! I to nocą! Co sobie mogą ludzie pomyśleć?
- Szczerze powiedziawszy mam na to wyjebane co pomyślą. I tak! Jest dla nich obca, bo nigdy jej nie widzieli, chociaż trwa to już parę miesięcy, a ty dobrze o tym wiesz. Nigdy nie posłuchałbym cię w kwestii, iż mam się trzymać z daleka od dziewczyny, którą kocham. Chyba zdawałeś sobie z tego sprawę? Robiłem wszystko co kazałeś i nie podpadłem w żadnym wypadku. Dalej jestem w tym cholernym pseudo związku z Taylor, choć o ile znam życie, mało kto zgodziłby się na tak długi okres czasu udawania. Ale ja jestem na to chyba zbyt głupi.
- Nie wiem co mam z tobą zrobić, Harry.
- Nie wiesz co masz zrobić. A to przykre. Czyżbyś kolejny raz mnie straszył, że wywalisz mnie z zespołu? Proszę bardzo. Lecz obawiam się, iż beze mnie nie przetrwa on zbyt długo. Nie dlatego, że chłopcy nie dadzą sobie rady, ale dla tego, że również zgodzą się ze mną w kwestii, że One Direction bez jednego z nas to już nie to samo i szybko zostanie to zauważone, a gdy fani dowiedzą się, że zostałem wywalony przez taką drobnostkę, na pewno nie wybaczą ci tego o wiele bardziej, niż mnie tego, że zacząłem się prowadzić z inną dziewczyną. Jak myślisz? Wolą One Direction z Harry’m, który ma dziewczynę, ale wciąż tak samo kocha swoich fanów, czy może One Direction bez Harry’ego? Twój czas na odpowiedź mija.
- Mam tego dość. Wygrałeś.
- Co? – zapytałem po chwili milczenia, bowiem nie miałem pojęcia, czy usłyszałem dobrze, czy zaczynały się jakieś słodkie omamy.
- To co słyszysz. Dzwoniła do mnie menadżerka Taylor, i stwierdziła, że nie ma dalej sensu tego ciągnąć. Co prawda Swift zaprzeczała i mówiła, że wszystko da się jeszcze naprawić, ale nie chcę, żeby zespół odnosił straty. I to co mówisz jest rzeczywiście prawdą. Zostaliście stworzeni razem. I razem skończycie – opowiedział swój monolog, a ja stałem dalej bez ruchu niczym zahipnotyzowany.
- Czy chcesz przez to powiedzieć, że mój związek z Taylor jest unieważniony, a teraz mogę robić wszystko czego chcę?
- Zależy co masz na myśli mówiąc ‘wszystko’. Jeśli chodzi ci o upijanie do nieprzytomności, branie narkotyków i latanie nago po mieście, to moja odpowiedź jest definitywnie negatywna.
- Wiesz, że nie to mam na myśli – wciąż pobudzony, drażniłem dalej temat.
- Tak – westchnął – Możesz spotykać się z tą dziewczyną. Będzie to dość dziwne, bo w końcu fani nie wiedzą, że Haylor była ściemą i zaczną zadawać sobie pytania, czemu tak od razu znalazłeś sobie nową zdobycz, ale coś wykombinujemy w tej sprawie.
- Świetnie. Po prostu świetnie – uśmiechnąłem się sam do siebie, nie mogąc się doczekać, kiedy powiem o tej nowinie Sofii.
- Tak – przystanął koło mnie – Mam nadzieję, że teraz będziesz szczęśliwy – położył dłoń na moim ramieniu, jakby zachowywał się jak mój najlepszy przyjaciel, choć wcale nim nie był, bowiem nigdy nie zapomnę mu tego wszystkiego, przez co musiałem przejść, ale w tym momencie byłem zbyt szczęśliwy, żeby robić mu wywody.
- Zapewne tak. Czuję się wolny i stwierdzam, że to świetne uczucie – odpowiedziałem i podążyłem w stronę wyjścia – I Paul? – przystanęłam na chwilę, odwracając się ponownie do mężczyzny – Szkoda, że o moim dobru musiała cię uświadomić dopiero menadżerka Taylor, a sam nie wiedziałeś o nim od samego początku. Mam chociaż nadzieję, że przyniosło ci to jakiś zysk – powiedziałem na odchodne, zostawiając go z miną zbitego psa.
            Wsiadłem szybko do samochodu i wyprzedzałem każdego, który napatoczył się na mojej drodze, by jak najszybciej zjawić się w domu Sofii i opowiedzieć jej o wszystkim. Moja radość nie znała granic i wiedziałem, że był to najszczęśliwszy moment mojego życia. Chyba naprawdę byłem zakochany do szaleństwa w tej dziewczynie, bowiem nie pragnąłem niczego innego, jak spędzić z nią resztę życia. Czy taka zmiana mojej osoby była naprawdę możliwa?
            Gdy znalazłem się pod domem Kathrin, z prędkością światła wysiadłem z białego Forda Capri i nie czekając dłużej wszedłem drzwiami frontowymi, nawet nie pukając. Ujrzałem ją stojącą w kuchni, podśpiewującą przy nagrzanej patelni. Ten widok definitywnie łapał mnie za serce, bowiem był to jeden z najpiękniejszych, jaki miałem kiedykolwiek okazję ujrzeć. Odchrząknąłem głośniej, gdy zdezorientowana, z lekkim strachem spojrzała w moją stronę.
- Jezu! Wystraszyłeś mnie – dotknęła dłonią, lewej strony klatki piersiowej – Nie słyszałam jak wszedłeś.
- Sofii. To już koniec. To już naprawdę koniec. 

                                                   SOFIA

            Minęły kolejne dwa tygodnie, a moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, zdążyło zrobić fikołka i stanąć na głowie. Chociaż moim zdaniem to i tak jeszcze za mało. Te ostatnie dni uświadomiły mi, jak wielka była moja miłość do Harry’ego oraz jak bardzo on kochał mnie. Ale to nie wszystko. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak ważną postacią w świecie show biznesu był mój chłopak, i jaką rolę pełniłam również ja, spotykając się z nim publicznie. Nie zdawałam sobie sprawy, że w niektórych chwilach będę pod tak dużą presją, i chwilami marzyłam, aby powrócić do momentu, gdy tak naprawdę nikt o nas nie wiedział. Ale mogłam tylko pluć sobie w twarz, bo to przecież głównie ja chciałam, aby nasz związek się ujawnił. Może nie chodziło mi o ujawnienie tego całemu światu, bo to byłoby z mojej strony dość egoistyczne, można by wtedy powiedzieć, że leciałabym wyłącznie na pieniądze Styles’a, sławę i rozgłos, a tego chciałam najmniej. Jedyne czego pragnęłam, to aby nasi przyjaciele postrzegali nas jako parę, a także moim marzeniem było zwykłe wyjście do restauracji, kina czy w inne miejsce, by po prostu spędzić miło czas, potrzymać się za ręce i szeptać miłe słówka. Niestety nawet teraz, gdy wszystko już było wiadome, nie było to do końca możliwe.
            Jeśli chodzi o fanów zespołu, byłam niezmiernie mile zaskoczona, że przyjęli mnie tak ciepło i przyjemnie. Co prawda było również wiele negatywnych opinii o treści, że między innymi zabrałam im Harry’ego jako ICH męża, idola czy po prostu człowieka. Raczej te kwestie nie były dla mnie zadawalające, a już na pewno nie dawały mi spokoju ducha, ale wiedziałam, że przecież nie zrobiłam nic złego, a lokowaty dalej traktuje swoich fanów, tak jak i przed związkiem ze mną. Przykładem było to, że zawsze gdy gdzieś wychodziliśmy i spotykaliśmy te wszystkie dziewczyny, które piszczały na jego widok i pragnęły choć uścisku jego ręki; chłopak zatrzymywał się, rozdawał autografy, robił zdjęcia i po prostu z nimi rozmawiał, co za każdym razem zdumiało mnie jeszcze bardziej, a na mojej twarzy zawsze pojawiał się promienny uśmiech, gdy widziałam tego typu sytuację.
            Dzisiejszego popołudnia, postanowiłam się wybrać z Kathrin na małe zakupy do naszego ulubionego centrum handlowego. Ludzi było multum, jak zwykle zresztą w soboty. Parę razy zostałam również rozpoznana, ale próbowałam nie zwracać na to większej uwagi i tylko robić dobrą minę do złej gry. W końcu to nie ja byłam sławna, tylko mój chłopak. Definitywnie nie zasługiwałam na tę odznakę.
- Powiem szczerze, że na nowo zaczyna mnie irytować ta oglądalność przy zwykłym piciu kawy – odezwała się znienacka Kathrin, sącząc swoje czekoladowe macchiato.
- Wiesz co czuję, bo spotykałaś się z Zayn’em. I masz świadomość, że nie jest to jakoś super komfortowe, ale mam nadzieję, że nie przestaniemy się przyjaźnić? – zaśmiałam się, obserwując jej dezorientację.
- Hmm, w sumie korzystna propozycja. Zastanowię się – musnęła palcem mój policzek, a ja zrobiłam pretensjonalną minę – Przecież wiesz, że żartuje! – wywróciła oczami – A ty jak się z tym wszystkim czujesz? Powoli się przyzwyczajasz?
- To do tego da się w ogóle przyzwyczaić?
- W jakimś stopniu na pewno – zastanowiła się – Pierwszy etap, który jest definitywnie najgorszy, masz już za sobą. Ludzie cię poznali i mniej więcej wiedzą czego oczekiwać. Teraz już musi być tylko lepiej.
- Mam taką nadzieję. Jak na razie gubię się w tym wszystkim i czuję dziwnie. No bo nie od zawsze wszystkie przechodzące obok mnie nastolatki przeszywały mnie od góry do dołu wzrokiem i robiły cichaczem zdjęcia, myśląc, że są w tym niezauważalne.
- Też zawsze mnie to bawiło.
Ale to był twój wybór. Przecież nie musiałaś zacząć się spotykać z bożyszczem nastolatek, tylko zwykłym chłopakiem, który miałby dla ciebie czas w każdej chwili, i z którym nie martwiłabym się gdziekolwiek wyjść.
- Masz kogoś konkretnego na myśli? – zapytałam, patrząc na nią wyczekująco z podejrzeniem w oczach.
- Hmm, no  nie wiem. A pamiętasz Stevena? To dzięki mnie go poznałaś. Fajny był z niego chłopak. I jaki przystojny! Aż ślinka cieknie – rozmarzyła się.
- Tak. Nie grzeszył również zbyt wysokim mniemaniem o sobie. Steven nie był dla mnie. Od samego początku wmawiałam sobie, że może być w porządku, a między nami coś zaiskrzy, chociaż nawet nie miałam zbytnio czasu na myślenie o tym, bo znienacka pojawił się bohater Styles i wyciągnął mnie z opresji – zaśmiałam się, przypominając sobie moment w dyskotece, gdy tańczyłam z umięśnionym brunetem, a Harry niby dla mojego dobra odciągnął mnie od niego, wmawiając, że choć mnie nie lubi, nie chcę, abym była naiwną dziewczyną.
- Tak. Masz rację. Steven nie był dla ciebie. Lubię Harry’ego. Zawsze go lubiłam. Zawsze był taki wyrachowany, zabawny i miły. Później dopiero zaczął szaleć, i to go zgubiło, ale jak widać na nowo odnalazł swoje wcielenie.
- Przepraszam bardzo – doszedł nas znienacka damski głos. Gdy obróciłam głowę w bok, spostrzegłam rudowłosą kobietę w średnim wieku. Niewysoką, szczupłą i ubraną bardzo elegancko. Wyglądała świeżo i bardzo zadbanie.
- Tak? – odezwała się moja przyjaciółka.
- Czy jesteś modelką? – skierowała się w moją stronę, a ja o mały włos nie wyplułam kawy, którą w tej chwili miałam w ustach.
- Ja? – zapytałam niedowierzając.
- Tak. Właśnie ty – uśmiechnęła się zachęcająco.
- Nie. Nie jestem modelką – spojrzałam ze zdziwieniem, a jednocześnie rozbawienie na Kathrin, która również miała zdezorientowaną minę.
- Interesujące – powiedziała do siebie – Przepraszam. Nawet się nie przedstawiłam. Jestem Desdemona Hefbert – podała mi, jak i Blake rękę – Pracuję jako dyrektorka w firmie Exotic. Mówi wam to coś?
- W prawdziwe powiedziawszy nic – odpowiedziałam niepewnie, za to Kathrin w szybkim tempie weszła mi w słowo.
- Oczywiście, że tak! To jedna z moich ulubionych firm z bielizną. Jestem pani fanką! To znaczy, osoby, która projektuje pani towar.  
- Bardzo mi miło to słyszeć – uśmiechnęła się w stronę blondynki – Otóż, do czego zmierzam. Poszukuję świeżych twarzy do reklamowania nowej kolekcji bielizny, która wychodzi za dwa tygodnie. Od razu ujrzałam cię z drugiego końca kawiarni, i stwierdziłam, że świetnie byś się nadawała. Czy mogłabyś wstać? – zapytała, na co zignorowałam jej słowa.
- Szczerze wątpię, czy nadawałabym się do reklamowania bielizny – mówiłam zakłopotana.
- Nie gadaj, tylko wstań! – Blake podniosła głos, a ja spojrzałam na nią z wrogością. Jak więc powiedziała tak zrobiłam. Dziś miałam na sobie obcisłą bordową spódnice, do niej włożoną kremową koszulę oraz brązowe szpilki, w których moje nogi wyglądały zadziwiająco apetycznie. Kobieta obróciła mną dwa razu i przyglądała się poszczególnym częścią ciała, takimi jak biust, tyłek, nogi oraz brzuch, którego nawet dotknęła swoją delikatną jak aksamit dłonią.
- Perfekcyjnie – na nowo jej kąciki ust poszły w górę, a ja zastanawiałam się, czy uśmiech choć na chwilę znika z jej twarzy.
- Naprawdę nie sądzę, żeby był to dobry pomysł. Chyba musi pani poszukać kogoś innego.
- O nie moja droga. Szukam kogoś takiego jak ty! Masz bardzo specyficzną urodę i piękną twarz. Nie potrzebuję znanych modelek, bo to nie one mają zwracać uwagę, lecz to, co mają na sobie. A z racji tego, że nie jesteś znaną modelką, będziesz pasowała idealnie! – patrzyłam na nią w skupieniu i zastanawiałam się nad sensem jej słów. Ja? Modelka? Nawet w drugim życiu nie pomyślałabym o tym, że mogłabym zostać kimś takim. I to reklamować bieliznę? Harry’emu na pewno by się to nie spodobało. - Pracujesz gdzieś? – zapytała ponownie, wybijając mnie z natłoku myśli.
- Tak. W kawiarni. Jestem kelnerką – mówiłam to tak, jakbym była na swój sposób zażenowana, że nie jestem kimś bardziej przyzwoitym.
- W takim razie sądzę, że ten zawód nie przyniesie ci dużych zysków, a udział w mojej reklamie jak najbardziej.
- Ile? – zapytała za mnie Kathrin.
- Trzydzieści tysięcy funtów – odpowiedziała bez wahania, a moje oczy przybrały postać wielkich okręgów.
- Trzydzieści tysięcy? – zająknęłam się.
- Myślę, że to powinno ci pomóc w wielu sprawach. Utrzymanie w Londynie nie jest tanie, a dzięki tej kwocie będziesz mieć spokój przez najbliższy czas.
- Na czym konkretnie polega reklama, którą mi pani proponuje? – zaczęłam pewna siebie, bowiem kwota jaką usłyszałam, diametralnie skłoniła mnie do poznania większej ilości szczegółów.
- Jeśli byś się na nią zdecydowała, na początku przyszłego tygodnia zjawiłabyś się w moim biurze, podpisała umowę, a w kolejny dzień zrobilibyśmy sesje. Trzy najlepsze zdjęcia wywiesimy w każdym z naszych krajowych butików, których jest dokładnie pięć i to w sumie tyle. Uwierz mi na słowo, że to naprawdę bardzo bezpieczna i zupełnie nieszkodliwa sesja. Byłoby mi niezmiernie przyjemnie, gdybyś przyjęła moją propozycję – dotknęła mojego ramienia, a ja stałam w ciszy nie odzywając się ani jednym słowem. No bo w końcu to wszystko przyszło tak niespodziewanie, że nie miałam pojęcia jaką powinnam podjąć decyzję.
- Nie marnuj tej szansy, Sofii! – odezwała się nagle Kathrin, która patrzyła na mnie z nadzieją. Ale czy ja w tym momencie potrafiłam w ogóle myśleć racjonalnie? Harry będzie zły. Nie zgadzaj się! Harry będzie zły. To twoja okazja! Harry będzie zły. Nie możesz mu tego zrobić – mówiła moja podświadomość.
- Zgadzam się.


                                            
***

Witajcie moje kochane robaczki!
Rozdział cholernie długi, cholerniee. Myślałam, że zejdzie mi krócej, ale jak się już rozpisałam to wyszło jak wyszło, i szczerze powiedziawszy jestem w stu procentach usatysfakcjonowana co nie zdarza się bardzo często.
W końcu mamy z głowy Taylor na jakiś czas. W sumie nie wiem czy się jeszcze pojawi, nie zastanawiałam się nad tym, ale czas pokażę.
Czy podoba wam się taki przebieg zdarzeń?
I co Harry powie na tajemną sesję Sofii? Czy rzeczywiście będzie bardzo zły, jak myśli?
Znamy go, i wiemy, że będzie :) Ale to już w kolejnym rozdziale.

Tymczasem zapraszam was no mojego nowego bloga, o całkiem innej tematyce, ale naszymi bohaterami również są chłopcy z 1D, lecz tym razem nie występują jako zespół, lecz zwykła piątka studentów. Mam nadzieję, że wpadniecie.

Zapraszam was na obejrzenia zwiastunu!



21 komentarzy:

  1. W końcu ten głupi związek z Taylor zakończony, a ten moment jak rozmawiali o związkach Harrego ze starszymi paniami jest genialny!<3 Czekam na następny!
    http://one-story-with-many-tears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. JEEEEJ! Nawet nie wiesz jak bardzo czekałam na ten rozdział :O teraz kiedy mamy studia, kurde, nie zawsze jest czas żeby pisać. Sama wiem co mówię, prawda? :) ale jakim zaskoczeniem jest dla mnie to, że mimo tego całego natłoku studyjnego masz czas i chęci na pisanie czegoś tak dobrego!
    Co prawda, ja czytałam ten rozdział w przed przed premierze, to mimo wszystko nie odpuściłam sobie przeanalizowania i w ogóle tego po raz drugi :O
    Oczywiście niezmiernie cieszę się i jaram odejściem tego... cóż, nie chcę tutaj aż tak bardzo źle nazywać Tejlor, ale tego ścierwa (EKCHM, I'M SORRY), z tego opowiadania, z życia Harrego i Sofii. Bo sorki, jak długo można zatruwać życie swoją obecnością, bo nie wiem?
    W sumie cieszę się, też z tego, że po części Harry zdobył jakąś tam aprobatę Paul'a jeśli chodzi o jego cudowny związek z Sofią :O sram po majtaskach
    A tak w ogóle, to jestem w stanie szoku, kurwa, że ona w ogóle od razu nie krzyknęła: "biorę tę robotę", tylko sie kurwa zastanwiała, bo sorki, nie, ale kurwa pozowanie w bieliźnie to raz na milion lat się zdarza :O no, ale cóż, nie dziwmy się, Sofi jest piękna i ma super figurke, jak TY misiu mój :*
    w ogóle, to mało Nialla jakoś i od razu inaczej, ale cóż. TO jest opowiadanie o SOFII I HARRYM, a ja sie w ogole domagam Niall'a. Ale co mi się dziwić? Jest on jednym z moich najbardziej ulubionych postaci w tym opku i najważniejszym mężczyzną w moim życiu :O <333 mój prosiaczek <3
    HEHEHEHE
    SRAM po majtach tak w ogóle.
    i SZOKŁAM nieźle.
    KOCHAM TO W CHUJ <3333

    TWOJA ENDŻI <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak w ogóle, kurwa no nie no :O zapomniałam Ci powiedzieć, że w chuj kocham piosenkę "You always make me smile" :O

      czy my jej kiedyś razem nie słuchałyśmy? :OOO

      Usuń
    2. to ty mi ją pokazałaś misiaczku <3

      Usuń
  3. Nareszcie koniec z Taylor. :D
    Ale ta sesja, oj Harry nie będzie zadowolony.
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana. Przeszłaś samą siebie. Rozdział boski.
    Pozdrawiam i życzę dalej tak fantastycznej weny.
    Nati :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, genialny rozdział! *O* Jezu, ale się mega cieszę, że Taylor mamy już z głowy! (prawdopodobnie xd) A ta propozycja z bielizną jest meega! :D Harry będzie happy, bo ją kocha i będzie się cieszyć z jej szczęścia! *-*A tak btw to myślałam, że na tym zwiastunie do nowego bloga się zleję ze śmiechu! xD Czy ty jesteś świadoma tego, że dałaś tam Grey'a? xD Boże, jak ja to zobaczyłam to myślałam, że padnę! xD Hahaha xd<3 Nie mogłam przestać się śmiać! Hahahaha xD Jesteś moim mistrzem xDD

    Czekam na NN ;* Weenyyy <33333333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlaczego śmieszne? :D taaak, jestem świadoma, ale on nie gra Grey'a :D zobaczyłam go w innym filmie i po prostu mi się spodobał :)

      Usuń
  6. jeju uwielbiam wszystkie twoje blogi <3
    I mam takie pytanko, kiedy będzie rozdział na tym co piszesz z horanową?

    destiny-harry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham tą piosenkę ♥ ♥ ♥
    Świetny rozdział. Dobrze że rozpadł się ten jego "związek" z Taylor. Harry będzie zły za tą sesję. Chce to zaobaczyć. :)
    Czekam na next. :)
    ~ Pozdrawiam Roksana <3
    @Roxy_Wachowiak

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział cudowny (jak wszystkie),
    kocham Twoje opowiadanie <3
    Wpadłam na ten pomysł przed chwilą (jak ktoś już na to wcześniej wpadł to przepraszam)
    CUDOWNIE by było gdybyś wydała książke z TYM opowiadaniem.
    Bez wahania bym ją kupiła i myśle, że nie tylko ja :)
    Buziaki Mrs. Styles :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuje kochani! ale na książkę to chyba jeszcze nie czas i nie wiem czy nie zbyt niskie progi :C

      Usuń
    2. Zbyt niskie progi?! Noo błagam Cię... Nawet tak nie mów ;)
      Kocham Twoje opwiadania ♥
      Gdybyś wydała kiedyś książke z Tym przecudownym opowiadaniem to kuiłabym ją jako pierwsza :)
      Twoje opowiadania są moimi najulubieńszymi ze wszystkich, które czytam :D
      Wierze w Ciebie, kiedyś wydasz swoją książke i ty też w siebie uwierz ♥
      Uważasz, że jeszcze nie czas i ja to rozumiem..
      Mam jednak nadzieje, że kiedyś ten czas nadzejdzie :)
      Nie jedna Directioners by ją kupiła na pewno ;)
      A jak już ją wydasz to mam nadzieje, że dowiem się o tym jako jedna z pierwszych :3

      Buziaki Mrs. Styles :*
      PS Życze ci duuuuużo weny Kochana :)

      Usuń
  9. Rozdział jest świetny :) Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to całe ukrywanie się dobiegło końca ^^ Jestem bardzo ciekawa reakcji Harrego i tego jak bardzo się wkurzy :P Czekam na kolejny rozdział
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  10. O mój Boże! Aaaaa! W końcu są razem, a ta wieśniaczka, głupia cipa, ociężała Swift odeszła w niepamięć. Mam nadzieję, że tleniona spłonie w piekle gdzie jej miejsce. Co za kobieta! Nienawidzę jej, że głowa mała. Ugh, dobra nie ma sensu się denerwować.
    Ale w końcu moja ulubiona para nie musi się ukrywać! Boże, jak się cieszę. Wiesz ile na to czekałam? W końcu! Moje błagania zostały wysłuchane. Dziękuję, dziękuję, dziękuje!
    Rozdział jest cudowny i zakochałam się w nim , naprawdę. Nie mogę powiedzieć nic złego. Ba! Ja nawet nie chcę powiedzieć nic złego, bo za bardzo kocham te opowiadanie. Loffkii soł macz <3
    Powiem szczerze, że również uważam iż Harry będzie zły. Będzie cholernie zazdrosny, przynajmniej mi się tak wydaje. No cóż, Sofia to niezła dupa, nie będziemy nikogo oszukiwać, prawda?
    Ale mam nadzieję, że jednak nie będą się kłócić. Nie ma mowy! Po prostu nie mogą!
    A ty moja Droga jesteś cudowna! Kocham Cię! Dziękuję Ci za to, że piszesz dla nas. Masz ogromny talent, tylko pozazdrościć :))
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  11. AAAAAAAAAAAAAAAa TAK SIĘ CIESZE ,ŻE SĄ RAZEM TAK SERIO <3 ppapap Taylor , nie będziemy tęsknić ;) Hhahahahaświetny rozdział. Sophie modelką? Jak najbardziej! Hazz nie bądz zły tylko bądź dumny ze swojej dziewczyny :D/Add

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze jest tak, że jak bardzo podoba mi się rozdział brakuje mi słów, po prostu mam pustkę w głowie i nie mogę "skleić" normalnego i sensownego komentarza -_- I własnie teraz mam taki moment kiedy nie wiem co napisać :D Ale wiem jedno, że ten rozdziała jest BOSKIII BOSKII BOSKI <3 Na tyle mnie jedynie stać WYBACZ -_- Jeszcze raz napisze, że strasznie mi się podobało :D
    Pozdrawiam Cath xxx

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie umialam pisac dlugich i ciekawych koementarzy.. i za to cie przepraszam. Powiem ci tylko, ze rozdzial byl kapitalny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Yeah! Bye bye Taylor! Haha jak ja jej nie lb, nawet w opowiadaniach mnie wkurza xx No na serio :-)
    Bez urazy dla jej fanów, ale mam prawo wyrażać sw opinię ;)
    Achhh miło się czytało ten rozdział! Czy tylko mi się wydaję, że rb się coraz ciekawiej?! Czekam na nn :3 Pzdr i życzę weny! ~MissPotatoe

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam czytać Twojego bloga! wciąga i to baaardzo!! ♥ Kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń