6 lis 2013

28.Maybe I wanted you to change. Maybe once we felt the same. Maybe I'm the one to blame.



NIESPODZIANKA NA KOŃCU ROZDZIAŁU! 
 
“He was gone, and she was broken hearted, that was all that mattered.”

Music on

            Ból. Tylko on doskwierał mi przez cztery ostatnie dni, w których nie komunikowałam się z Harry’m ani razu, co było czymś kompletnie nowym dla mnie jak i dla niego, bowiem nigdy nie wytrzymaliśmy tak długo w ciszy, nie dając kompletnie żadnego znaku życia. Wiedziałam jedno. Ponosiłam w tym wszystkim o wiele większą winę niż Harry. On zawsze starał mi się wszystko mówić, nie trzymał nic w tajemnic. Nawet w sytuacji z Taylor nigdy mnie nie okłamał, bo w żaden sposób nie chciał zbyt nadużyć mojego zaufania. A co zrobiłam ja? Okłamałam go. Kompletnie bez skrupułów. Może nie tyle co okłamałam, a w ogóle nic nie powiedziałam, ale czy to coś innego niż kłamstwo? Podczas tej niezręcznej przerwy, w moim domu cały czas ktoś się krzątał i pytał, czy wszystko ze mną w porządku. Louis, Niall, Eleanor, Kathrin, a nawet Ann znalazła czas, aby mnie odwiedzić i dać niesamowite wsparcie, którego tak bardzo potrzebowałam. Nie chciałam robić z siebie ofiary, bo na pewno nią nie byłam. Byłam winna.
- Za ile jedziemy po twoją mamę? – zapytała Blake, nalewając nam obu szklankę dietetycznej coli.
- Wsiadła godzinę temu do samolotu, więc za kolejną będzie już na miejscu – byłam tak bardzo podekscytowana jak wtedy, gdy Harry dowiedział się, iż związek z Taylor w końcu dobiegł końca i już nic nie stanie nam na drodze. Szkoda, że w tym momencie nie podzielał mojego entuzjazmu.
- Musisz być bardzo szczęśliwa – skomentowała, patrząc na mnie z radością.
- Nigdy nie byłam bardziej. Nie widziałam jej pół roku, a teraz spędzimy nawet święta! – mój głos był przepełniony radością i euforią. Nie mogłam sobie wyobrazić coś bardziej wyjątkowego, niż spędzenia Bożego Narodzenia z moją mamą. Na samym początku myślałam, że to będzie niemożliwe, ale okazało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, a ja będę mogła rozkoszować się jej towarzystwem do końca grudnia, który mimo pozorów, nie był tak zimny, na jaki się zapowiadał. Mrozy nie przekraczały temperatury zera stopni Celsjusza, przez co cały śnieg, który pojawiał się chwilo, stopniał, czym byłam trochę rozczarowana, bo w końcu co to za święta bez śniegu? Ale w tym momencie było to dla mnie najmniej ważne.
- Wiem jak się czujesz. Nie widziałam moich rodziców od roku, więc jestem równie podekscytowana wyjazdem na święta co ty – klasnęła w dłonie z zachwytem.
- Przypomnij mi, gdzie to się wybierasz?
- Na Gran Canaria. Gdzieś na wyspach kanaryjskich, w sumie sama nie wiem dokładnie gdzie to.
- Ta to się bawi – zaśmiałam się – Ja będę marznąć w Londynie, a ty przyjedziesz opalona. Gdzie tu sprawiedliwość?
- Użyj samoopalacza, a będziemy jak bliźniaczki – zaśmiała się, powodując także mój śmiech.
- Wolę nie. Później zostają plamy – powiedziałam z obrzydzeniem.
- Myślisz, że Harry przyjedzie przywitać się z twoją mamą?
- W prawdziwe powiedziawszy, wątpię – westchnęłam z wyrzutem. Nasze relacje od ostatniej kłótni nie poprawiły się ani o jeden stopień, więc niby dlaczego miałby przyjeżdżać specjalnie, żeby zobaczyć się z moją mamą?
- A mnie wydaję się, że przyjdzie. Znam Harry’ego i jest dość honorowy, ale nie pozwoli sobie na brak kultury.
- Może i masz rację, ale nie potrafię sobie tego wyobrazić. I co mu wtedy powiem? Że przepraszam? To byłaby lekka przesada.
- A co masz jeszcze powiedzieć? Może nie zachowałaś się godnie podziwu, ale nie zrobiłaś przecież jakieś katastrofalnej rzeczy. Jak na mój gust potrzebujecie rozmowy i to powinno wszystko załatwić. Przecież jesteście sobie wierni, macie do siebie szacunek, kochacie się… Czego więcej potrzeba? – zapytała, dodając mi otuchy, ale mój humor nie ulegał zbyt dużej zmianie.
- Może cechy, której jednak nie ma w naszym związku – odparłam zrezygnowana, spuszczając wzrok.
- Niby jakiej? – wywróciła oczami.
- Kompromisu.

            O godzinie czternastej trzydzieści, wraz z blondynką stałyśmy już na lotnisku, i czekałyśmy na pojawienie się najbardziej wyjątkowej kobiety na całym świecie. Mojej mamy. Z każdą kolejną minutą niecierpliwiłam się coraz bardziej. Nie wiedziałam jak zareaguje. Czy się zmieniła? Czy rozjaśniła włosy? Może schudła, zmieniła styl, lub na jej twarzy pojawiły się wyraźnie widocznie już zmarszczki? Wiedziałam, że gdy ona pierwszy raz od tak długiego czasu zobaczy moją osobę, nie będzie w stanie określić, czy na pewno jestem tą samą Zosią, która opuszczała ją na krakowskim peronie drugiego czerwca tego roku.
- Gdzie ona jest? – rozglądałam się po całym lotnisku w nadziei, iż szybko ją wypatrzę. – Może coś się stało? A jeśli samolot jeszcze nie wylądował? Dlaczego nie ma żadnych wieści?
- Sofio, uspokój się – Blake próbowała załagodzić sytuację, co wyraźnie oznaczało, że nazbyt panikowałam.
- Powinna już tu być, więc dlaczego jej nie widzę? Może wsiadła do złego samolotu, albo były komplikacje? – mówiłam wciąż przerażona – A co jeśli…
- Zosiu? –w jednym momencie cały mój świat stanął przed oczami. Tak dawno nie słyszałam tego ciepłego głosu, który zdecydowanie należał do moich ulubionych. Szybko odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam ją. Cudowną, wspaniałą i wciąż tak samo piękną i delikatną. Uśmiech nie znikał z jej twarzy, a duże, niebieskie oczy wpatrywały się we mnie niczym w obrazek. Wiedziałam, że wyglądam tak samo, bowiem jej tęczówki były dokładnie tego samego odcieniu co i moje.
- Mamo! – łzy wzruszenia pojawiły się w szybkim tempie, a moje ciało przestało jakkolwiek nad sobą kontrolować, i już po chwili byłam w jej szczelnym uścisku. – Tak bardzo tęskniłam – mówiłam ze szlochem do jej ucha.
- Ja też kochanie. Tak bardzo się cieszę, że cię widzę – głaskała mnie po głowie, co zawsze należało do moich ulubionych gestów, które wykonywała. Była najważniejszą osobą w moim życiu i wiedziałam, iż zrobię dla niej absolutnie wszystko. – No, pokaż się – odsunęła się ode mnie, wpatrując w moją osobę. – Jeszcze piękniejsza niż wcześniej. Promieniejesz z każdym dniem, córeczko.
- Ty też mamo – zaśmiałam się, gdy obróciła mnie dwa razy, by przyjrzeć się jeszcze bardziej. Nie mogłyśmy oderwać od siebie wzroku, ale wiedziałam, że obok mnie stoi jeszcze Kathrin iiii…
- Babcia!? – krzyknęłam zaskoczona, gdy starsza kobieta, jak zwykle w doskonałej formie wychyliła się zza pleców mamy.
- Ladies and gentlemen, welcome to England – gestykulowała zabawnie ręką, mówiąc w języku angielskim. Moja babcia dawno temu pracowała w Anglii przez ponad pięć lat, więc znała ten język doskonale, w porównaniu do mojej mamy, która niestety nie wiedziała nic oprócz najprostszych słów.  Ubrana w duży, karmelowy kapelusz oraz dopasowany kostium, prezentowała się jak zwykle bez skazy. Zawsze miałam nadzieje, że dzięki genom, w jej wieku będę wyglądać równie przyzwoicie.
- Babciu, co tu robisz? – rzuciłam się na nią z równym entuzjazmem co na mamę.
- A co, myślałaś, że nie zawitam zobaczyć moją piękną wnuczkę, na dodatek w Londynie? Cóż ze mnie byłaby za babka?
- Nawet bym w to nie wątpiła – zaśmiałam się głośno – Tak bardzo się cieszę, że was widzę. Obie – wzięłam je pod rękę i patrzyłam z wyrazem czułości, bowiem były to dwie kobiety, które kochałam najbardziej na świecie i nie mogło być inaczej. – Zapomniałam o najważniejszym – spojrzałam na Blake, która z uśmiechem stała parę metrów od nas, przypatrując się całej sytuacji – To jest Kathrin. Moja przyjaciółka, i osoba, dzięki której mam dach nad głową i osiągnęłam wszystko co dotychczas, przybywając w tym kraju.
- Dzień dobry – powiedziała po polsku. Odkąd dowiedziała się, iż moja mama się u nas zjawi, natarczywie chciała nauczyć się chociaż najprostszych słów w moim języku, aby zrobić dobre wrażenie i móc się choć trochę zakomunikować.
- Witaj kochanie – uścisnęła ją mocno mama – Dziękuje ci za wszystko co zrobiłaś dla Zosi. Mam u ciebie ogromny dług – Kathrin, mimo iż nie rozumiała kompletnie co mówi do niej brunetka, uśmiechała się przez cały czas, patrząc później na mnie niecierpliwie, abym przetłumaczyła wszystko co miało do niej dotrzeć. Widać, czeka mnie bardzo ciężka rola tłumacza, chociaż i tak wydaję mi się, iż te trzy szalone kobiety będę próbowały dogadać się choćby na migi, i zapewne wyjdzie im to w jak najlepszy sposób. Ewentualnie istnieje opcja, że wszystko, co będą chciały sobie przekazać, zrozumieją w całkowicie odwrotnym znaczeniu, ale ja już nie będę się wtrącać. Chcę wyjść z tego cało.

            Kiedy w końcu dojechałyśmy do domu Kathrin, a tymczasowo MOJEGO domu, obie kobiety były niezwykle zachwycone i zadowolone z tego, iż ich córka, wnuczka, mieszka jednak w takich warunkach, a nie kompletnej biedzie, bo w końcu każda z nas myślała, że właśnie tak może być. Nikt nie przypuszczał, że gdy wyjadę do Anglii, nagle spotka mnie tyle dobrego, a moje życie kompletnie wywróci się do góry nogami.
            Babcia i mama pokochały Kathrin, tak jak ja pokochałam ją od pierwszego wejrzenia, wrażenia i tym podobne. Wiedziałam, że z tym nie będzie komplikacji, bo Blake jest osobą, której nie da się nie lubić, a przecież mało takich ludzi na świecie. Tak jak myślałam wcześniej, bez problemu JAKOŚ się dogadywały, wiec nie musiałam robić za tłumaczkę, bo teraz była to rola mojej babci. Kobiety śmiały się w niebogłosy, a ja zastanawiałam się, skąd mają nagle tyle tematów do rozmowy.
- Twoja mama i babcia są niesamowite. Żałuje, że nie przyjechały wcześniej – blondynka dopadła mnie w kuchni, kiedy przygotowywałam coś do przekąszenia.
- Cieszę się, że macie dobry kontakt, ale zapewne jest ciężko z komunikacją.

- Co ty gadasz! Jest idealnie. Przynajmniej możemy się pośmiać, kiedy się nie rozumiemy, albo cos źle wypowiemy. Ewentualnie kiedy twoja babcia pomyli kontekst w tłumaczeniu. Ale jest super. Chciałabym z wami zostać na święta – jej wyraz twarzy posmutniał.

- Byłoby cudownie. Ale twoja rodzina czeka na ciebie z niecierpliwością. Mam nadzieje, że również ich kiedyś poznam – uśmiechnęłam się szeroko, głaszcząc jej ramię.
- Nie mogę się doczekać – odparła zachwycona, gdy usłyszałam nadchodzące kroki.
- Pomóc ci skarbie? – zapytała mama. Wciąż nie mogłam się na nią napatrzeć. Była taka piękna i niesamowita. Jak na swój wiek prezentowała się lepiej niż niektóre nastolatki i byłam pewna, że niejeden młody chłopak zawiesiłby na niej oko.
- To ja was zostawię – odparła blondynka – Macie sobie dużo do powiedzenia – posłała mamie ciepły uśmiech i wyszła do salonu, gdzie zapewne pogrąży się w rozmowie z babcią.
- Moja cudowna kucharka. Zawsze lubiłaś gotować – pocałowała mnie w czoło, a kąciki moich ust podniosły się w górę.
- Tak – zaśmiałam się – Pamiętam jak z tatą robiliśmy ci różne wykwintne dania, które jednak nie zawsze ci smakowały – przypomniałam sobie owe momenty, i choć powinnam poczuć smutek, było wręcz przeciwnie. Wizyta mamy jeszcze bardziej przypomniała mi o zmarłym ojcu, lecz nie chciałam rozpaczać. Wspominając bliskie osoby, powinno się zachować radość i entuzjazm, bowiem choć te chwile nigdy nie wrócą, na zawsze zapadną w pamięć.
- Myślał, że jest następcą Kurt’a Scheller’a. Raz ugotował jakieś francuskie danie i tak się zatrułam, że całą noc wymiotowałam i nie wiedziałam jak się nazywam. Przepraszał mnie przez kolejny tydzień - zaśmiała się równie entuzjastycznie, lecz po chwili nastał moment ciszy. Wydaję mi się, że obie zagłębiłyśmy się bardziej we wspomnieniach o tak wspaniałym człowieku jakim był mój tata. – Był cudownym mężczyzną. Bardzo wylewnym – uśmiechnęła się ciepło – Co oczywiście nie przeszkadzało mi w żadnym wypadku. Na każdym kroku podkreślał, jak bardzo mnie kochał. Mówił, że rozświetliłam jego życie i jestem najlepszą osobą, jaką mógł spotkać na swojej drodze – jej oczy zaszkliły się, gdy patrzyłam na nią z bólem – Ciebie również kochał najbardziej na świecie. Byłaś jego promykiem. Nie mógł sobie wymarzyć lepszej córki. Zawsze był z ciebie dumny i powtarzał, że wyrośniesz na wspaniałą osobę. Byłby zadowolony, że wychowaliśmy cię na tak dojrzałą, piękną kobietę.
- Oh, mamo – przytuliłam ją, niewiarygodnie się wzruszając, bowiem słowa, które mówiła, były niezwykle prawdziwe i niesamowite, lecz z drugiej, bardzo bolesne. Zapewne dlatego, iż już nigdy nie zobaczę tego człowieka. Nigdy nie będę mogła go przytulić, nazwać tatą… Nigdy już nie usłyszy, jak bardzo go kocham.
- Życzę ci takiego samego związku, który łączył mnie z twoim tatą. Byliśmy niewiarygodnie szczęśliwi, a ty byłaś najsmaczniejszym owocem naszej miłości. Spotkanie kogoś, kto pokocha się z wzajemnością, jest wspaniałym uczuciem. Ale spotkanie bratniej duszy jest uczuciem chyba jeszcze wspanialszym. Bratnia dusza to ktoś, kto rozumie cię lepiej niż ktokolwiek inny, kocha cię bardziej niż ktokolwiek inny, będzie przy tobie zawsze, bez względu na wszystko. Podobno nic nie trwa wiecznie, ale czasami miłość trwa nawet wtedy, kiedy ukochana osoba odejdzie.
- Wciąż kochasz tatę, prawda?
- Tak. Zawsze będę go kochać. Był moją pierwszą prawdziwą miłością, a taką miłość pamięta się zawsze, bez względu na to, jakie miała zakończenie. Ale mam również świadomość, że pogodziłam się z jego śmiercią, i nie mogę być sama do końca życia. Mam czterdzieści pięć lat, przede mną jeszcze trochę życia. Nie chcę być przez ten czas samotna.
- Nie będziesz. Spotkasz mężczyznę, który pokocha cię tak, jak kochał cię tata. A ty pokochasz go równie mocno. Jesteś cudowną kobietą, która zasługuje na wszystko co najlepsze.
- Jesteś wspaniałą córką – odparła, całując mnie w czubek głowy.
- Wiedz, że masz u mnie wsparcie. Zawsze.
- A co z twoim chłopakiem? Odkąd tu jestem, nie powiedziałaś ani słowa – jej wyraz twarzy przybrał zaniepokojony ton, a ja z każdą kolejną sekundą smutniałam coraz bardziej.
- Nie wiem. Byłam egoistką, nie mówiąc mu o sesji. Teraz za to płacę. Odszedł bez słowa, i nie odzywa się od paru dni.
- Czy to oznacza, że go nie zobaczę?
- Również chciałabym wiedzieć – westchnęłam ciężko, gdy znienacka usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałam na nią z podejrzeniem i nie czekając dłużej wysłałam ją do salonu, bym ja mogła przywitać niespodziewanego gościa.


Stanęłam jak wryta, gdy moim oczom ukazał się postawny, lokowaty szatyn ubrany w jak zwykle ciemny, lecz ku mojemu zadowoleniu i zdziwieniu, nie czarny t-shirt, na to rozpiętą koszule oraz podarte rurki. W dłoni trzymał dwa słoneczniki.
- Harry… - w końcu jakimś cudem to imię przeszło mi przez gardło, bowiem gdyby się tak nie stało, kolejne pięć minut stalibyśmy w ciszy, wpatrując się w siebie bez końca.
- Cześć Sofii – odparł bez jakiegokolwiek uśmiechu, lecz jego ton nie był tak poważny, abym mogła pomyśleć, że jest zły lub zniesmaczony.
- Wejdź – otworzyłam drzwi szerzej, a już po chwili przeszedł przez próg mojego domu, przez co czułam się doskonale. Znowu był w moim domu.
- Przyszedłem… Przyszedłem się zobaczyć z twoją mamą – powiedział, jakby przyszło mu to z wielkim trudem. Był to dla mnie cios, bowiem nie przyszedł tu dla mnie i wydaję mi się, że właśnie to starał się podkreślić.
- Cieszę się – powiedziałam krótko, kiwając głową.
- Jeden dla ciebie – odparł, wręczając mi kwiat.
- Chyba będziesz musiał go nim obdarować kogoś innego – westchnęłam, na co spojrzał na mnie zdezorientowany, a już po chwili w przedpokoju znalazły się dwie kobiety, o których była mowa.
- Witaj Harry. Miło cię poznać – odezwała się moja mama, o dziwo jeszcze po angielsku, na którą patrzył z godnym podziwem. Tak Harry, moja mama jest piękna, nie waż się do niej dobierać.
- Dzień dobry. Panią, panie – spojrzał tym razem na moją babcie – Również cudownie widzieć – zapadła krótka cisza, w której nikt z nas zbytnio nie wiedział co zrobić – Proszę bardzo – obudził się z transu, i wręczył kwiaty obu kobietom.
- Słoneczniki. Moje ulubione. Skąd wiedział, że to moje ulubione? – zapytała mama, patrząc na mnie ze zdziwieniem.
- Nie wiedział – odparłam, patrząc na niego z podziwem.
- Co powiedziała? – zapytał zmieszany.
- Że to jej ulubione kwiaty.
- Cieszę się – uśmiechnął się w jej stronę.
- Oh, merci jeune homme, les fleurs sont belles ! – odparła ponownie z ogromną gestykulacją moja babcia, a ja rozpaczałam, że zna w ogóle jakikolwiek język obcy. Chłopak uśmiechał się przez cały czas, lecz zobaczyłam jego zdezorientowany wzrok, patrzący w moją stronę.
- Baciu, jesteśmy w Anglii, nie we Francji.
- No tak ! Przepraszam cię kochanie. Gdy podróżuję, już sama nie wiem jakim posługiwać się językiem. Ekhm. Kwiaty są piękne młody człowieku, jesteśmy zaszczycone – dokończyła, już na szczęście po angielsku. Pokręciłam głową z zażenowania, bowiem nie wiedziałam co w tej chwili robić. Dość, że nie odzywamy się z Harry’m, to jeszcze mojej staruszce zebrało się na wykwintne podziękowania. Coś pięknego.
- Obiad gotowy! – usłyszeliśmy głos Kathrin, dobiegający z salonu. Wszyscy spojrzeliśmy na siebie nie wiedząc co nastąpi, ale oczywiście moja kochana babcia bez problemu podjęła za wszystkich decyzję.
- Zjesz z nami, Haroldzie? – chcąc nie chcąc chłopak pokiwał lekko głową, jak gdyby czekała go nie wiadomo jaka kara, jeśli jego odpowiedź byłaby negatywna. Westchnęłam ciężko, będąc już załamana wszystkim co czeka mnie w przeciągu kolejnych chwil. Widziałam po Styles’ie, że również nie ma najmniejszego pojęcia co może się wydarzyć, a strach, który w nim tkwił, dało się wyczuć na kilometr. Czy mogło być aż tak źle?

 ***

Witajcie skarby!
Jak się podoba rozdział?
Mało Harry'ego wiem, ale trzeba od tego odpocząć. To znaczy tylko tutaj. Już niebawem sytuacja się unormuje, i będzie pojawiał się regularnie. Na razie chciałam się skupić na rodzinie Sofi. 
Jestem wzruszona po dialogu naszej bohaterki z mamą, mam nadzieję, że wy również zwróciliście na niego szczególną uwagą.

MAMUSIA SOFII:



BABCIA SOFII:



Jeśli chodzi o tą cudowną niespodziankę, o której wspomniałam na początku rozdziału, toooo zrobiłam dla was filmik. Można powiedzieć, iż jest autorstwa naszej głównej bohaterki specjalnie dla miłości jej życia. 'The reason I love you, Harry Styles". Zapraszam do oglądania i komentowania!



KOCHAM WAS!

23 komentarze:

  1. Ja Cię po prostu KOCHAM, UWIELBIAM, UBÓSTWIAM <3
    Te opowiadanie jest takie sdiofusodhfiouh *_*
    Pozdrawiam C.

    OdpowiedzUsuń
  2. Omgomgomgomgomgomg *.*
    Nie dość, że rozdział świetny i wzbudzający różne emocje i zainteresowanie, to jeszcze ten filmik <333
    Boże, oglądając go zrozumiałam, jak bardzo kocham Stylesa, aww <3
    Kocham was wszystkich, a życie jest piękne! :D

    Ps. Ciekawa jestem, co się dalej wydarzy i jak będzie zachowywał się mój Hazz *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww! Rozdział jest przecudowny! A filmik taki słodki! Jesteś wspaniała. Mama jest jej taka piękna, a babcia jeszcze piękniejsza:* Szkoda, że między Harrym a Zosią jest dziwnie. Czekam na następny<3
    http://one-story-with-many-tears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny, boski, cudowny :) Kocham twoje opowiadanie. Filmik jest świetny ^^
    Czekam na kolejny rozdział...
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDOWNY, BOSKI, ŚWIETNY rozdział ♥
    KOCHAM, UWIELBIAM Twoje opowiadanie ♥
    Filmik jest super ;)

    Buziaki, Mrs. Styles :)
    @KKISS_YOU_1D

    OdpowiedzUsuń
  6. O jezu! *-* Świetny rozdział! *O* Boże, ciekawe jak się teraz potoczy ta akcja, haha <333 Mam nadzieję, że Harry i Sophi się pogodzą <3

    Czekam na NN ;* Weenyyy <3333333

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej naprawdę świetnie *-*
    Masz cudowne wyczucie i kolorystykę umysłową,a Twoje pomysły są genialne :D

    +
    Zapraszam do siebie.;*
    http://please-stay-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. DZIEWCZYNO ! JESTEŚ WSPANIAŁA ! TWÓJ BLOG JEST WSPANIAŁY ! NO PO PROSTU sijbfewiurhjnd3ewiufndewiursjdfnhewiuskjhdfnesiu *______* TO OPOWIADANIE UZALEZNIA ! STRASZNIE UZALEZNIA ! NIE MOGE DOCZEKAĆ SIE NASTEPNEGO ROZDZIAŁU ! WIEM JAK BARDZO MOTYWUJA TAKIE KOMENTARZE DLATEGO JA BĘDE MOTYWOWAC CIE PRZY KAŻDYM ROZDZIALE ! ;**
    a odnośnie szablonu. próbowałam się z tb skontaktować na tt. ale nie moge wysłać do cb wiadomosci bo nie masz mnie w obserwowanych :( mogłabyś mi dać wskazówke jak mogłabym się z tb skontaktować ? :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę się doczekać dalszego rozwinięcia akcji *o*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne :)
    Wspaniała niespodzianka dla Sofii. Przyleciała do niej babcia i mama. <3
    Jestem ciekawa jak wyglądało to dogadywanie sie miedzy tą wspaniałą trójką... Pewnie zabawnie. :D
    Harry poszedł na kompromis... No... ♥ ♥ ♥
    Czekam na next.
    Pozdrawiam. ♥
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudoo;) Dawno nie czytałam takiego wciągającego opowiadania,pochłonęłam wszystko w dwa dni.Masz wielki niesamowity talent,każde opowiadanie jest takie płynne,wszystko ze sobą współgra,do tego muzyka i zdjęcia- genialne połączenie.Od dzisiaj jestem Twoją stałą czytelniczką.Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  12. Łał *.*
    Haha mam wytrzeszcza! Xdx Sofia, mama i jej babcia w jednym miejscu, toż to jakiś zlot xx Nie śmieję się ten wątek był extra! Szczególnie dialogi! :**
    Lubię tego bloga :-)
    Aaaa przy okazji bombowy filmik!
    Weny :**

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta dwójka doprowadza mnie do stanu, w który nienawidzę wchodzić. Jest mi smutno, ponieważ ich sprawy są niewyjaśnione oraz bardzo źle na nich działają. Przecież gołym okiem widać, że ta dwójka bardzo się kocha i nie powinni się kłócić. Ale nie. No bo trzeba zrobić aferę zamiast seksu na zgodę!
    No, nieważne.
    Uwielbiam mamę i babcię Sofii. One są cudowne! A szczególnie ta babcia! Mówienie po francusku było niesamowite i zabawne. Nie powiem, że nie.
    Mam cichą nadzieję, że wszystko ułoży się między Harrym, a Sofią. Szczególnie na tym obiedzie. Bardzo mi na tym zależy :)
    Rozdział jest naprawdę fenomenalny i ściska za serce <3
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurde, ale Ta rodzina jest piękna <3 Boże Hazz tylko się pilnuj! ( nie od dziś wiadomo ,że woli starsze ;p) Rozdział trzyma w napięciu Harry i Sofii :c ale to i tak słodkie ,że przyszedł zobaczyć się z ważnymi osobami dla swojej dziewczyny. Scena z Kathrin jest jest rozbrajająca ta kobieta zawsze poprawia mi humor jak fajnie ,że S znalazła sobie taką przyjaciółkę jak K :) Super czekam na nexta /Add
    ps. Niespodzianka jest cuuudowna <3 <3 <3 Harry I Love You :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej MOJA DROGA !!!!! :* Nadrabiałam pozostałe rozdziały i jednym słowem to ujmę JESTEŚ CUDOWNA !!! :* Mogę jeszcze napisać, że świetnie piszesz jesteś twórcza, wszechstronna, utalentowana, pomysłowa, miła ( zrobiłaś mi szablon na bloga The Lonely ;) ) i długo by tu wymieniać :D Co do tego filmiku to jest przecudowny <3 ! Tak samo jak ty moim ulubieńcem jest Harry i nic dziwnego skoro jest taki WSPANIAŁY ! <3 Więc dziękuję Ci, że podczas tego cudownego filmiki pojawił się na mojej twarzy uśmiech :D Jeszcze chciałam Cię zaprosić na obejrzenie mojego długie filmiku promocyjnego mojego bloga Give Me Love :D Jest to tak jakby zwiastun :D Zapraszam http://give-me-love-opowiadnie-one-direction.blogspot.com/p/zwiastun-gml.html :d
    Ps. Pozdrawiam xoxoxo
    Lots of love for you xoxoxoxoxox

    OdpowiedzUsuń
  16. Naprawdę bardzo mi zależy żebyś oceniła moją pracę :) Z góry dziękuję xoxoxo :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny rozdział *.*
    Koooocham Twoje opowiadanie <3




    Mam prośbe...
    Tylko... robisz jeszcze nagłówki?
    Jak tak to bardzo prosze o taki z Barbarą Palvin i Harry'm...
    Z góry dziękuje :*
    @KKISS_YOU_1D

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń