“You may
say I'm a dreamer, but I'm not the only one. I hope someday you'll join us.
And the
world will live as one.”
Osoba, która była ci najbliższa
przez kilka ostatnich miesięcy, nagle, z nieznajomej ci przyczyny, staje się
kimś zupełnie obcym. Patrzysz na nią i masz wrażenie, że wszystkie chwile
przeżyte razem nigdy nie istniały, nie miały swojego miejsca. Nawet gdybym
próbowała, nawet gdybym chciała, nie mogłoby być tak jak przedtem. Zawsze
wyobrażałam sobie, że pierwsze spotkanie Harry’ego z moją mamą będzie wyglądać
zupełnie inaczej. Ja, siedząca tuż obok niego w silnie, zaciśniętych ramionach,
przepełniona szczęściem i radością, a naprzeciwko nas moja mama. Pogodna i
niezmiernie uradowana, iż jej córka w końcu odnalazła kogoś, kto jest dla niej
ważny. Kogoś, kto ją rozumie i docenia. Kogoś, kto jest całym jej życiem.
Tymczasem to właśnie ja byłam tą
osobą, która siedziała naprzeciwko Harry’ego. Nie byłam w jego ramionach, a już
na pewno nie kipiałam radością. Kathrin zajmowała miejsce tuż obok mnie, i nie
zwracając na nic uwagi, mieszała bez celu w swoim talerzu. Babcia po mojej
lewej stronie, na głównym miejscu przy stole, a naprzeciw niej mama, która
znajdowała się po mojej prawej. Sytuacja niebywale niezręczna i niezbyt
ekscytująca. Właściwie wciąż zadawałam sobie pytanie, jak to się stało, że
siedzimy tu w piątkę, zupełnie sztywni, nie mający ani jednego tematu do
rozmowy?
- No
więc… Jak się masz Harry? – odezwała się moja mama, o dziwo nie kalając bardzo
języka angielskiego, czym bardzo mnie zaskoczyła, ale coraz bardziej byłam z
niej dumna.
-
Ymm, dobrze, dziękuje. A jak paniom minęła podróż? – uśmiechnął się przyjaźnie,
nie spoglądając nawet w moją stronę. Moja mama już miała coś powiedzieć, gdy
wtrąciła się babcia.
- No
wiesz kochaniutki, lot do Anglii był niezwykle ekscytujący. Czułam się zupełnie
tak, jak czterdzieści lat temu, gdy sama przyjechałam do tego pięknego kraju
szukając przygody – puściła mu oczko, a ja coraz głębiej zapadałam się po
ziemię. – Nie masz pojęcia co robiłam, gdy byłam w twoim wieku – zachwycała się
kobieta, a chłopak patrzył na nią z rozbawieniem i ciepłem w oczach. Byłam
wdzięczna, że pomimo naszej kłótni, zachowywał się godnie pochwały.
- Nie
wątpię! – zażartował sympatycznie.
-
Nawet sobie nie wyobrażasz. Londyn, Walia, Manchester, Liverpool… Wszystkie te
miasta były dla mnie kolejnym domem. I w każdym z nich oczywiście znajdowałam
dogodne towarzystwo. Oh, Anglicy byli wtedy tacy namiętni i niegrzeczni…
-
Babciu! – zwróciłam jej uwagę, bo jak dla mnie, zdecydowanie powinna zakończyć
swój niesmaczny monolog. Mama patrzyła na mnie ze zdezorientowaną miną, bowiem
zapewne pięćdziesiąt procent wypowiedzi babci, nie potrafiła jednak zrozumieć.
Szczęściara.
- Czy
teraz płeć męska się zmieniła? – skierowała swoje pytanie do lokowatego, nie
zwracając na mnie zbytniej uwagi.
-
Myślę, że nadal jesteśmy tak samo namiętni i niegrzeczni jak za pani czasów. No
i warto również dodać, że na pewno jesteśmy uzbrojeni w wielką cierpliwość,
zrozumiałość i tolerancję – spojrzał tym razem na mnie, a ja wiedziałam, że
dalsza rozmowa nie potoczy się zbyt dobrze.
-
Wspaniale – skomentowała krótko babcia, biorąc łyk czerwonego wina.
-
Warto również dodać, że mężczyźni w Anglii są…
-
Nieco przewrażliwieni i bardzo niecierpliwi, prawda Harry? – zabrałam głos,
patrząc na niego pewnym siebie wzrokiem. – Ah, i zapomniałabym o
najważniejszym. Są cholernie nieufni i na dodatek lubią kontrolować swoje
partnerki. Czasem traktują je jak przedmiot, bo uważają je chyba za nieradzące
sobie istotki, które bez nich byłyby jak dzieci we mgle – ciągnęłam, a sytuacja
robiła się coraz bardziej temperamentna.
- No
tak. Bo niektóre obcokrajowiczki są tak pewne swego, że zupełnie nie pozwalają
wyrazić swojego zdania owym partnerom. Mają zbyt duży honor i dumę, żeby
przyznać się do błędu, i przyjąć choć mały podarunek. Sądzą, że same wszystko
załatwią i kompletnie nie obchodzi ich zdanie innych, czyż nie? – uśmiechnął
się ironicznie, a ton naszych głosów coraz bardziej się podnosił.
- No
tak! Bo przecież obcokrajowiczki to najgorsze kobiety w nowych krajach –
podniosłam się z krzesła, bliska wybuchu. - Dziwne, że w ogóle mają do nich
wstęp. Jeśli jesteście tak biedni, może wiążcie się z kobietą swoich obyczajów.
No, Harry. Nie zawiesiłeś ostatnio oka na jakieś ładnej Angielce?
-
Proszę, przestańcie – odezwała się Kathrin, próbując załagodzić sytuację, ale
obydwoje puściliśmy jej prośbę mimo uszu.
- Na
Angielce nie – również wstał, mierząc się ze mną wzrokiem – Ale ostatnio
zdarzyło mi się zawiesić oko na jednej Polce, której plakaty, przedstawiającej
ją w samej bieliźnie były zawieszone w jedynym sklepie z bielizną w całym
centrum handlowym. Świetny widok. A najlepsze było w tym wszystkim to, że ta
oto właśnie Polka, okazała się moją dziewczyną. Cóż za śmieszny zbieg
okoliczności, nie uważasz? Prawie popuściłem z wrażenia.
- No
coś ty. W takim razie masz wielkie szczęście. Zapewne cieszyłeś się z sukcesu
swojej dziewczyny? No wiesz, w końcu taka reklama to nie codzienność. A może
się mylę? Może wpadłeś do jej domu jak huragan, i zjechałeś z góry do dołu za
to, że chciała zrobić coś sama, bez wyrażenia twojej zgody. To chyba do ciebie
podobne. A tak na marginesie, może na drugi raz trzeba zainwestować w pieluchy
– odgryzłam się chamsko, bowiem nie miałam zupełnej ochoty na dalsze ciągnięcie
tej konwersacji.
-
Dość! – krzyknęła moja matka, dosłownie zabijając nas wzrokiem. Choć nie często
potrafiła się skupić na angielskiej konwersacji by cokolwiek zrozumieć, tym
razem jednak zdawało mi się, że chyba nie miała z tym większego problemu. –
Naprawdę zachowujecie się jak dzieci. Ile wy macie lat? – moja jak i Harry’ego
mina stopniowo stawała się coraz to łagodniejsza, a poczucie winy zdecydowanie
dawało o sobie znać. Na pewno nie pokazaliśmy się z dobrej strony. Oboje. –
Przecież jesteście w sobie tacy zakochani! Co się stało? Czy pozwolicie, żeby
jedna rzecz zrujnowała wszystko, co budowaliście tak długo? Czy pozwolicie,
żeby wszystkie wasze starania i dobre chwile poszły na marne? Sofio … -
spojrzała na mnie – Jesteś moją córką, ale tym razem nie jestem po niczyjej
stronie. Powinnaś zaufać swojemu chłopaki, i powiedzieć mu o tym co
zadecydowałaś. Pamiętaj, że zawsze najgorsza prawda jest lepsza od
najpiękniejszego kłamstwa – spuściłam głowę, nie wiedząc nawet co powiedzieć. –
A ty, Harry – skierowała się tym razem do zielonookiego – Musisz wykazać choć
trochę wyrozumiałości i dać swojej dziewczynie podejmować swoje decyzję. Jako
jedyny powinieneś wiedzieć o tym najlepiej, że człowieka nie można ot tak tego
pozbawić, nie mam racji? – chłopak skinął niezauważalnie głową, a ja byłam pod
cholernym wrażeniem, jak moja mama radzi sobie z językiem.
Wiem, że powinnam raczej skupić się na tym CO mówi, a nie po jakim języku, ale naprawdę było to dla mnie niewiarygodne. – Ja skończyłam na dzisiaj mój posiłek. Wy chyba również. Jeśli wyjaśnicie sobie parę spraw i przestaniecie zachowywać się jak dwoje rozkapryszonych nastolatków, zgłoście się do mnie na normalną rozmowę. Na razie nie mam na to ochoty – zakończyła swój monolog i wstała od stołu, kierując się do pokoju, który przydzieliłam jej na czas wizyty.
-
Tak… Ja też już pójdę. Jeśli będziesz mnie potrzebować, dzwoń – odezwała się
blondynka – Do widzenia Pani – skinęła głową do mojej babci, która wciąż
siedziała wygodnie na krześle sącząc jak gdyby nigdy nic kolejną już lampkę
wina.
- Ah,
ta młodzież. Temperamentna i niezwykle wybuchowa – mówiła z takim spokojem i
relaksem, iż myślałam, że zaraz wyciągnie cygaro. Na szczęście tak się nie
stało.
-
Babciu, mogłabyś nas zostawić? – zwróciłam się do niej grzecznie, bo nie
wydawała żadnych oznak odejścia.
-
Tak, tak oczywiście. Porozmawiajcie sobie, kochani. I niczym się nie martwcie.
Zakochani zawsze sobie wybaczają. Poza tym w związkach potrzebny jest dreszczyk
emocji i trochę dzikości – uśmiechnęła się szeroko, dając Harry’mu soczystego
buziaka w policzek, czym ponownie byłam zdegustowana i zawstydzona. Po chwili
opuściła pokój, a ja stałam dalej w miejscu wpatrując się w zielone tęczówki
chłopaka, które nie były już przepełnione tak wielkim gniewem.
-
Wybaczcie. Zapomniałam o winie – pojawiła się znowu, zupełnie bez pozorów,
biorąc ze sobą butelkę. Tym razem miałam nadzieję, iż niczego nie zapomniała,
co sprawdziłam dokładnie przed jej wyjściem.
Nikt
z nas się nie odzywał. Zupełnie tak, jakbyśmy nie mieli sobie nic do powiedzenia.
Znienacka głośno odchrząknęłam, na co on ciężko westchnął.
- Po
prostu… Zastanawiam się jak mogliśmy do tego dopuścić.
-
Każdemu się zdarza. Nam widocznie też. Przyznaję, że nie zachowałem się godnie
pochwały. Po prostu… Byłem zły, wściekły. Gdy te zdjęcia ujrzały światło
dzienne, jak zwykle Paul poprosił mnie na rozmowę i sama chyba zdajesz sobie
sprawę co powiedział – popatrzył na mnie znacząco, a mnie zrobiło się wstyd, co
nie zmienia faktu, że byłam również zdenerwowana, bo w końcu znowu ich menadżer
musiał dać mu wykład na mój temat. Już wyobrażam sobie, co usłyszał lokowaty.
-
Przepraszam. To rzeczywiście nie było dobrze przemyślane. I nie zdawałam sobie
sprawy, jak skutki tej sytuacji wpłyną na twój rozwój kariery. Pewnie zrobiłam
ci wstyd – westchnęłam już lekko zdruzgotana.
- Nie…
- ominął stół i podszedł do mnie. – Nie zrobiłaś mi wstydu. Po prostu byłem
cholernie zazdrosny wiedząc, że nie tylko ja oglądam moją dziewczynę w
bieliźnie – uśmiechnął się lekko, na co zachichotałam.
-
Jestem głupkiem. Powinienem być dumny, że mam tak idealną kobietę. I naprawdę
cieszę się za twój sukces.
- To
było jednorazowe. Obyłoby się bez tego… Po prostu bardzo chciałam zobaczyć się
z mamą i wtedy myślałam tylko o tym – przytuliłam się do niego, bowiem nie
mogłam dłużej usiedzieć bez ciepła jego ciała. Tak bardzo mi tego brakowało, iż
czułam się tak, jak za pierwszym razem będąc w jego ramionach.
-
Postaram się zastopować. I jeśli tego chcesz, nie będę płacił za wszystko, na
co nie masz ochoty. Ale wiedz, że staram ci się dogodzić jak tylko się da.
-
Wiem – uśmiechnęłam się przez łzy. Rozpłakałam się, ale musiałam w końcu dać
upust emocjom, które kumulowały się we mnie przez ostatnie dni – To ja byłam
głupia myśląc, że się mnie wstydzisz i chcesz zrobić na złość.
- Tak…
- zastanawiał się nad czymś – W tej kwestii naprawdę byłaś trochę głupiutka –
odsunął się i spojrzał na mnie znów z tą ogromną radością i miłością w oczach. –
Kocham cię najbardziej na świecie. Jestem
przy tobie, bo nie ma na świecie innego miejsca, w którym mógłbym być –
jego usta zbliżyły się do moich, a po chwili złączyły się w długim pocałunku.
Czułam się jak dziecko, które dostało nową zabawkę. Byłam szczęśliwa. Znowu byłam szczęśliwa. Tym razem moja mama mogła
zobaczyć mnie w takim stanie, jakim chciałam, żeby mnie ujrzała. Ja, stojąca
tuż obok niego, w silnie zaciśniętych ramionach, przepełniona szczęściem i
radością. Bo w końcu odnalazłam kogoś, kto jest dla mnie ważny. Kogoś, kto mnie
rozumie i docenia. Kogoś, kto jest całym moim życiem.
- W
takim razie jesteś gotów by spotkać się ponownie z moją mamą? – uśmiechnęłam się, puszczając mu oczko.
- Myślę,
że w tej chwili zrobimy lepsze wrażenie. Muszę ją przeprosić – odparł, biorąc
mnie za rękę.
-
Chodź – pocałowałam jego dłoń, i skierowaliśmy się do pokoju szatynki.
Cieszyłam się, że powiedziała nam tyle ważnych i prawdziwych słów. Gdyby nie
ona, może byśmy się nie pogodzili? Może Harry wyszedłby stąd bez żadnego słowa
pożegnania czy nadziei na lepsze jutro? Tego nie wiedziałam. Cieszyłam się tą
chwilą.
-
Mamusiu… - stanęliśmy w drzwiach, gdzie przepiękna kobieta w średnim wieku
wpatrywała się w krajobraz za oknem. Odwróciła się w naszą stronę, a na jej
twarzy pojawił się uśmiech.
-
Cieszę się, że pomogłam – podeszła do nas, biorąc w dłoń nasze splecione ręce.
-
Chciałem przeprosić za moje zachowanie. Mam nadzieję, że dostanę drugą szansę
na pokazanie się z tej lepszej strony – kąciki jego ust się podniosły, a mnie
na sam widok miękły kolana. Jak zwykle zresztą, gdy wykonywał ten gest.
-
Oczywiście… Mamy mnóstwo czasu. Zostaniesz na herbatę?
-
Bardzo bym chciał, ale niestety mamy wywiad w radiu, i moja nieobecność zapewne
niezbyt zadowoliłaby mojego menadżera – spojrzał tym razem na mnie, na co
skinęłam ze zrozumieniem głową.
-
Oczywiście. Nigdy nie można zaniedbywać swoich obowiązków. A co robisz na
święta, Harry? Jesteś zajęty? Byłoby nam bardzo miło, gdybyś spędził z nami
czas – słowa mojej mamy były proste i poprawnie wypowiadanie. Zapewne brała
kilka lekcji angielskiego, nawet mi o tym nie mówiąc, aby zrobić mi niespodziankę.
Byłam zdumiona jej ogromnym staraniem i postępkiem.
- To cudowna
propozycja i bardzo się cieszę, ale spędzam święta również z moją rodziną –
uśmiechnął się na samą myśl – Nie widziałem ich bardzo długo…
- Oh,
oczywiście. Nie wiem czemu o tym nie pomyślałam. Wspaniale to słyszeć. Mam
nadzieję, że pozdrowisz ich od nas.
-
Oczywiście – skinął zadowolony głową. – Zostawiam was same. To pierwszy pani
dzień tutaj, a już tyle dziwnych sytuacji – zaśmiał się, na co powtórzyłyśmy jego gest. – Odwiedzę was
jeszcze…
-
Mamy taką nadzieję – odparła mama. – Jesteś bardzo dobrym chłopakiem, Harry.
Cieszę się, że moja córka spotkała na swojej drodze właśnie ciebie – kąciki moich
ust podniosły się wyżej,
na usłyszenie owych słów. Chłopak spojrzał na mnie z
ciepłem, i bardziej ścisnął moją dłoń.
- Ja
cieszę się jeszcze bardziej.
HARRY
Tak.
Byłem szczęśliwy. Czy można być bardziej? Wątpię. Miałem wszystko, czego
pragnę. Wszystko czego nigdy nie śmiał być oczekiwać. Wszystko co kocham. Mówi
się, że tak niewiele potrzeba do szczęścia. Ja natomiast miałem tak wiele, iż
nie wiem za co spotkało mnie tyle dobrego. Rodzina, przyjaźń, kariera, ONA… Ona
w postaci miłości. Miłości na całe życie. Miłości, która nigdy nie ustaje.
Która nie szuka niczego złego i nie zazdrości. Czy możliwe było, żebym
kiedykolwiek się od niej uwolnił? Żebym kiedykolwiek mógł związać się z inną
kobietą? NIE. Na chwilę obecną, nie było to dla mnie możliwe. Bo gdyby mnie
opuściła, przestałbym istnieć. Nie miałbym wielu powodów do radości, nadziei i
wiary. Nie byłoby osoby, która obdarzyłaby mnie ciepłem, uściskiem czy
pocałunkiem. Na widok nikogo innego nie poczułbym tego, co czuję gdy widzę właśnie
JĄ. Moje życie nie byłoby takie samo. Zabrakłoby w nim tego, co teraz tak
bardzo je dopełnia. Zabrakłoby szczęścia…
Szczęście
to ta chwila co trwa...Szczęście to piórko na dłoni,
Co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni.
Co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni.
Szczęście
to ta chwila co trwa, niepewna swej urody.
To zieleń drzew, to dzieci śmiech, słońca zachody i wschody.
Więc nie patrz w dal, bo szczęście jest tuż obok nas.
W zwyczajnym dniu, w zapachu domu,
Wśród chmur, w ciszy traw - jest blisko nas,
To zieleń drzew, to dzieci śmiech, słońca zachody i wschody.
Więc nie patrz w dal, bo szczęście jest tuż obok nas.
W zwyczajnym dniu, w zapachu domu,
Wśród chmur, w ciszy traw - jest blisko nas,
Dlatego...
Póki radość jest w nas, póki wielka miłość płynie w nas,
Warto żyć, warto śnić, warto być...
Póki śmiech tłumi łzy, póki wciąż mamy sny,
Warto śmiać się, cieszyć się, warto kochać...
A kiedy pragniemy całym sercem, zawsze coś nas do celu pcha.
I znów tak cudownie potajemnie, cały świat sprzyja nam...
Ja wiem, więc proszę, uwierz mi , nieważne w życiu są przyszłe dni.
I jeśli piękno żyje w nas, to dajmy mu siłę i pozwólmy mu trwać.
I jeśli możesz komuś całe serce dać,
kochać raz na zawsze - nigdy nie będziesz sam.
Gdy się kocha, można czekać wiek,
To co dobre już zostanie, nigdy nie będziesz sam.
Nasze myśli podniebne, niech szybują wśród chwil.
Słowa już niepotrzebne,
Tylko gest... cisza... i Ty...
Póki radość jest w nas, póki wielka miłość płynie w nas,
Warto żyć, warto śnić, warto być...
Póki śmiech tłumi łzy, póki wciąż mamy sny,
Warto śmiać się, cieszyć się, warto kochać...
A kiedy pragniemy całym sercem, zawsze coś nas do celu pcha.
I znów tak cudownie potajemnie, cały świat sprzyja nam...
Ja wiem, więc proszę, uwierz mi , nieważne w życiu są przyszłe dni.
I jeśli piękno żyje w nas, to dajmy mu siłę i pozwólmy mu trwać.
I jeśli możesz komuś całe serce dać,
kochać raz na zawsze - nigdy nie będziesz sam.
Gdy się kocha, można czekać wiek,
To co dobre już zostanie, nigdy nie będziesz sam.
Nasze myśli podniebne, niech szybują wśród chwil.
Słowa już niepotrzebne,
Tylko gest... cisza... i Ty...
Dom
One Direction
Przyjaźń. Tak ważna jest dla nas
przyjaźń. Kochamy się jak bracia i wiemy, że zawsze możemy na siebie liczyć.
One Direction to nie tylko zespół. To rodzina, przyjaciele, zabawa i radość.
One Direction to siła, jakiej zazdrościć może nam nie jeden człowiek.
Kolejny rok się kończył, a następny
zaczynał. Tak wiele osiągnęliśmy. Tak wiele zostało nam dane od losu, że do tej
pory nie możemy uwierzyć, iż ta historia przydarzyła się właśnie nam. Ta cała
przygoda przytrafiła się tej piątce najzwyczajniejszym chłopaków, którzy nie
grzeszyli urodą, sławą czy urokiem. Natomiast mieli wielki dar. Umiejętność
słuchu. Gdy brzmiały ich głosy, płynęli głęboko, a każdy kto miał okazję
usłyszeć i zobaczyć to na własne oczy, popadał w zachwyt i ekscytację. Setki
koncertów, miliony sprzedanych biletów oraz płyt, w której kolejna z nich była
w drodze, a także premiera filmu, która miała nastąpić już na początku
kolejnego roku. Czy ktokolwiek w ogóle przypuszczał, że osiągniemy tyle co
dotychczas?
- Ja nigdy
nawet bym o tym nie śnił… - westchnął blondyn, siedząc wygodnie na kanapie we
wspólnym salonie.
-
Tak. To zabawne prawda? – zaśmiał się Liam. – Tyle przetrwaliśmy.
- Napady
szalonych fanek… - oznajmił Louis.
-
Zwiedzenia całego świata – odezwałem się tym razem z zachwytem.
-
Zakochiwanie się w prezenterkach programów – Niall popatrzył na mnie z rozbawieniem,
na co skarciłem go wzrokiem.
- Nie
zapomnijcie o potajemnych związkach – zwrócił uwagę Zayn, ukradkiem zerkając na
mnie. Bo w końcu tylko my mieliśmy taką, a nie inną sytuację. Tylko my mogliśmy
poczuć się wykorzystani, i mieć świadomość jak to jest, gdy dzieję się coś
wbrew twojej woli. Teraz wydawało mi się to śmieszne. Z Taylor wszystko
skończone i w końcu mogę żyć tak jak chcę. Zayn natomiast dalej brnie w
sytuację z Perrie, tym razem z własnej woli. Wydaję mi się, że przyzwyczaił się
do takiego życia i jakimś trafem, nie chcę pozwolić jej odejść. Może nawet w
końcu się zakochał po raz drugi?
- No
i w końcu znalezienie prawdziwych miłości – Louis spojrzał na wszystkich z
zadumą. Każdy z nas uśmiechnął się pod nosem, nie mówiąc ani słowa. – W końcu możemy
powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi?
- Tak
– odparł Liam, zwracając tym naszą uwagę. On i Danielle tworzyli cudowny
związek, którego zawsze im zazdrościłem, a teraz ja sam mogłem się pochwalić
czymś najpiękniejszym co mogło mi się wydarzyć.
-
Myślę, że to nie szczyt moich oczekiwań, ale tak… Jestem szczęśliwy – westchnął
Zayn. Klepnąłem go po ramieniu, na znak, że on również pewnego dnia odnajdzie
to, co sprawi, że jego życie nabierze barw. Każdy z nas ma prawo walczyć o to,
czego pragnie.
- Kto
by pomyślał na początku wakacji, że będę całkiem innym człowiekiem? – przyszło kolej
na mnie – Życie dało mi więcej, niż mógłbym się spodziewać. Mam cudownych
przyjaciół – spojrzałem na nich z sentymentem – Wspaniałą rodzinę i najlepszą
dziewczynę na ziemi. Nie mógłbym być bardziej szczęśliwy.
-
Niall? – mulat spojrzał wymownie na blondyna, który siedząc wygodnie na fotelu,
rozmyślał nad czymś nieznanym reszcie chłopaków, lecz ja dokładnie wiedziałem
co chodziło mu po głowie.
- Tak
– westchnął chłopak, udając, że niczym się nie przejmuje –I cieszę się waszym
szczęściem.
- Nie
powiedziałeś tego dosłownie – odezwał się zaniepokojony Lou.
-
Czego?
- Że
jesteś szczęśliwy – blondyn pokiwał rozbawiony głową.
-
Jestem szczęśliwy. Zadowoleni? – skłamał. Znaliśmy się na tyle, że każdy z nas
wiedział, kiedy z drugim jest coś nie w porządku, a Horan widocznie dawał to po
sobie znać.
-
Byłbym zadowolony, gdyby te słowa były prawdą… - westchnął pasiasty.
- Co
mam wam powiedzieć? Że tak, mam wszystko, za
co inni mogliby zabić. Bo w końcu
sława, kariera, pieniądze, uwielbienie ludzi na całym świecie to wspaniała
rzecz, czyż nie? – patrzyliśmy na niego z bólem. Jak to możliwe, że tak cudowny
człowiek jak Niall, za cholerę nie mógł doznać uczucia, którego tak bardzo
pragnął? Czy za każdym razem coś musiało stawać mu na przeszkodzie? – Wiecie…
Oddałbym to wszystko za to, żeby nie być już samotnym. Dwadzieścia lat to dużo.
Nie chcę już tak żyć… - schował w dłoniach twarz, a każdemu z nas doskwierało
uczucie przykrości i współczucia. Podszedłem do chłopaka i usiadłem tuż obok.
- Wiesz…
Uważaj na to co mówisz. Bo nigdy nie wiesz, kiedy twoje prośby się spełnią.
- Co?
– zapytał, patrząc na mnie zdezorientowany, a w tym samym momencie usłyszeliśmy
pukanie do drzwi frontowych. Uśmiechnąłem się szeroko, i wziąłem chłopaka po
ramię.
- Już
czas – kiwnąłem głową, a blondyn wciąż nie wiedział o co może mi chodzić.
Podeszliśmy do drzwi i stanęliśmy obok siebie. Pewny siebie spojrzałem na niego
po raz ostatni i otworzyłem szeroko drzwi, gdzie stała drobna, lekko
uśmiechnięta blondynka, której w oczach mogłem dostrzec te same uczucia co w
oczach przyjaciela. Chłopak spojrzał zaskoczony na kobietę, a wyraz jego twarzy
diametralnie się zmienił. Teraz był zdumiony i o wiele bardziej ożywiony. W
jego tęczówkach skakały iskierki szczęścia.
- Annie…
***
Witajcie
mordki!
Jak
się podoba rozdział? Pisałam go z jakimś sentymentem. W ogóle czuję się, jakby
to był ostatni rozdział tego opowiadania, a przecież tak nie jest. Jeszcze
duuużo przed nami, mam nadzieję, że się cieszycie, bo ja ogromnie.
Zadowoleni
ze zgody naszych bohaterów? Mam nadzieje, że tak. Jakoś nie mogę na nich
patrzeć, gdy są pokłóceni. Dużo słów miłości, ale tego też potrzeba.
Będę
wdzięczna, jeśli pod tym postem pojawi się minimum 40 komentarzy, bo jeśli nie,
to rozdział się szybko nie pojawi. Ja też nie mam kompletnie czasu, i wstawiam
rozdziały tak szybko tylko dlatego, bo robię to dla was. Proszę zróbcie mi
prezent, bo naprawdę jest mi przykro, kiedy widzę liczbę wejść i obserwatorów a
tylko mało ponad 20 komentarzy. Na innych blogach jest ich o wiele więcej,
dlatego nie wiem czy nie staracie się bo mój blog jest po prostu słaby? Jeśli
tak nie jest, to dajcie mi to do zrozumienia.
ZAPRASZAM
PONOWNIE NA FILMIK O HARRY’M!
KOCHAM!
super rozdział czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńZaplanowałam sobie mega wyjebanego w kosmos komcia jak za starych czasów! Więc, działam!
OdpowiedzUsuńNa początku chciałabym Ci powiedzieć, że jest to zdecydowanie jeden z lepszych rozdziałów na lip’ie. Owszem, mam kilka swoich faworytów, ale ten rozdział jest magiczny. Wachlarz uczuć. Od negatywnych do pozytywnych. Od smutku do szczęścia. Cudowne opisy; długie - tak jak lubię!
Harry, to chyba jedna z najmilszych postaci w tym opowiadaniu. Nie dość, że w końcu pogodził się z Sofi, to jeszcze ten gest w kierunku Niall’a *płacze* Myślę, że to co zrobił, było najlepszą rzeczą na świecie. A oprócz tego, widać zyskał aprobatę babki (I LOVE YOU, BARBARA! HAH), no i osobie na której Sofii najbardziej zależy – na piękniej teściowej. Jestem pod wrażeniem. Harry <3
Oprócz tego, super, że mama Sofii tak dobrze radzi sobie z angielskim! Osobiście myślałam, że będzie znacznie gorzej, hahaha :o
Cieszę się, również, że samo 1D odnalazło jakąś taką równowagę i szczęście. Nawet Zayn, który nie do końca żyje w szczęśliwym, PRAWDZIWYM związku. Jestem szczęśliwa, że Lou oraz Liam są szczęśliwi. Uwielbiam ich. Uwielbiam ich prostotę, ich normalne podejście do życia. I to, że potrafią docenić wszystko co mają. A mają dużo, bardzo dużo!
I Annie na końcu. Przepraszam, ale brak mi słów... AMEN.
„But if you try to go alone,
Don’t think I’ll understand,
STAY WITH ME…”
Chyba mój komentarz będzie tak samo sentymentalny jak Twój rozdział, haha ;) aż dziw, że potrafię napisać coś normalnego, bez zbędnych słów (które są normą w naszym słownictwie). Ale myślę, że należy Ci się chociaż raz normalny komentarz. HEHE
NAJLEPSZY BLOG NA ŚWIECIE.
NAJLEPSZE OPOWIADANIE NA ŚWIECIE.
NAJLEPSZA TY.
TWOJA ENDŻI <3 KOCHAM!
Świetne! Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńW końcu się pogodzili! Mama Sofi jest świetna i komentarze Sofi na temat jej angielskiego w czasie kłótni są świetne. Taki biedny Niall, ale przyjaciół ma wspaniałych. Co do Zayna to taką mam nadzieję, że będzie z kim innym mimo, że pewnie jest szczęśliwy z Perrie :) Nie moge się doczekać następnego<3
OdpowiedzUsuńhttp://one-story-with-many-tears.blogspot.com/
Cudowny *_*
OdpowiedzUsuńC.
Bardzo zadowoleni ze zgody :D Czekamy na rozwój sytuacji :)
OdpowiedzUsuńCudowny *,*. Cieszę się, że się pogodzili. Opowiadanie jest świetne i na wysokim poziomie. Za każdym razem kiedy dodajesz rozdział na mojej twarzy pojawia się uśmiech i na długo zostaje ! :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńChciałabym umieć tak piękie opisywać emocje jak Ty <3
Kocham Twoje opowiadanie <3
http://loveispleasure.blogspot.com/ to mó ulubiony blog :)
Zgadzam się z Endżi ;)
I bardzo się ciesze, że Sofii i Hazza się pogodzili :))
Mrs. Styles :*
@KKISS_YOU_1D
Zajebisty :)
OdpowiedzUsuńPogodili się.. Nareszcie. ♥ ♥ ♥
Annie & Niall ♥ Już się nie moge doczekać tej ich rozmowy.
Czekam na next.
Pozdrawiam <3
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
O matko, cudowny rozdział <3 Boże, jak się cieszę, że Sophi i Harry są pogodzeni! *O* Oni są tacy słodcy, że guihdstudhsu <333 A końcówka to wgl powala *O* Boże, Annie wróciła, haha <33 Jest moc! :D A tak btw to też miałam wrażenie, że to koniec opowiadania, kiedy czytałam ten rozdział xd Więc nie jesteś jedyna xD Ale skoro jeszcze duuużo przed nami, to spoko :D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Wenyyy <333333333333
uwielbiam twojego bloga, jest w nim dużo emocji! :3 czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńaaaaaaaa i bym zapomniała filmik który stworzyłaś jest genialny, świetny i taki uhmrgbvduiksfndk *.*
Genialny ;*
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, szczególnie scena kiedy Harry i Sofia się godzą.
OdpowiedzUsuńcholernie ciekawi mnie sytuacja Zayna i Perrie, może mogłabyś napisać coś więcej na ten temat?
no i jeszcze blondynek...
ciekawie, czekam na kolejny rozdział :D
Byłam zszokowana ich kłótnią. Siedziałam jak na szpilkach i byłam tym wszystkim poddenerwowana. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo cieszę się, że się pogodzili. Boże, kamień z serca. Ta para jest cudowna. Kocham ich całym sercem. Nigdy więcej nie powinni się kłócić. Oni są sobie przeznaczeni i będę to powtarzała cały czas, bo to cholerna prawda. Nie wyobrażam sobie tego, że nie mogliby być razem. Nigdy więcej kłótni!
OdpowiedzUsuńMama Sofii jest cudowna. Strasznie poruszyły mnie jej słowa. Jest taka doświadczona i ojeju. Chciałabym wyściskać tą kobietę.
Babcia jest odlotowa. Jezu, daj mi taką! Zabawna jak cholera! Z taką babcią można jeździć po świecie! Nie da się z nią nudzić :)
No i nasi kochani chłopacy. Miło mi się czytało o ich przyjaźni i te słowa o ich życiu. Tylko Zayn i Niall. Mam nadzieję, że Zayn będzie z Kathrin. Powinni być ponownie razem. Kto wie? Może teraz będzie lepiej? Mam cichą nadzieję, że dasz im szansę ;)
Niall jest taki cudowny. Chłopie, jestem wolna! Bierz mnie! Oczywiście żartuję choć nie powiem - to moje marzenie ;)
Mam nadzieję, że między nim, a Annie wszystko będzie dobrze. Pasują do siebie idealnie. Chcę zobaczyć Horana szczęśliwego :)
Rozdział jest fenomenalny i taki piękny. Cholera, dziękuję Ci za niego. Jesteś cudowna! Kocham Cię, Kobieto <3
Pozdrawiam i życzę weny <33
Najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy, najlepszy i jeszcze raz najlepszy !
OdpowiedzUsuńTak bardzo bałam się, że coś się stanie, że się nie pogodzą, że się rozstana. Miałam strasznie dziwne scenariusze w głowie !
Sytuacja z mamą strasznie mnie zszokowała ! Dobrze, że wzięła ( chyba xd ) te lekcje angielskiego ! Gdyby nie ona to nie wiem co byłoby dalej ! To co powiedziała było piękne. I szczerze ? Nie tylko oni dużo zrozumieli ale i ja też ! Jestem ( można powiedziec ) w podobnej sytuacji . A dzięki niej i ja mogłam sie czegoś nauczyć.
Bardzo szkoda jest mi Niall'a ;cc Gdybym mogła to bym go uścisnęła . I dałabym mu to uczucie którego tak potrzebuje <3 MARZENIA *.* xdd
A Sofia i Harry mają się juz nie kłócić ! Sa idealną para i niech tak zostanie !
To chyba tyle jeśli chodzi o rozdział :P
ŻYCZE WENY I Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ !!
P.S. Babcia rozwala system <3 :DD
Och, ta kłótnia Loczka i Sofii<3 , no i nareszcie się pogodzili. :)
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza!! Niall i Annie, już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. ^^
Twój blog jest wspaniały i nie waż się mówić, że jest słaby!!!! Ten rozdział jest świetny. Bardzo się cieszę, że Hazz i Sofii się pogodzili ^^ Już się nie mogę doczekać co będzie z Niallem i Annie...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział
Agan :*
tak bardzo cieszę się,że się pogodzili.czekałam na to <3
OdpowiedzUsuńciekawi mnie co z Niall'em i Annie.dodawaj szybko nowy rozdział!
ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
Świetny rozdział :) w końcu się pogodzili! Niall i Annie... :D WOW ale niespodzianka, już nie mogę doczekać się nexta/Add
OdpowiedzUsuńcudowny blog, cudowny rozdział, czego chcieć więcej? babcia jest boska :D i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńjeśli znajdziesz czas zajrzyj do mnie: http://midnight-in-london.blogspot.com/ to dopiero początek ale mam nadzieję, że niedługo się rozkręci :)
cudo :*
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie i rozdział ;). Oj ten Harry... Ale na jego miejscy tez bym była chyba trochę zazdrosna, ale zrozumiał jaki błąd popełnił, Sofia zresztą też, a to najważniejsze ;D. Czekam na następny i zapraszam do siebie na nowy blog http://storyofmylife-savannahandharry.blogspot.com/ ;).
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM ;*
TWÓJ BLOG JEST CUDOWNY ! :) w sumie oba są :) uwielbiam to opowiadanie i czekam na wiecej ! ;)
OdpowiedzUsuńBlog jest świetny.. Założę się że dużo osób czyta a nie komentuje ; )
OdpowiedzUsuńRozdziały są fantastyczne.. Uwierz że czyta je się z wielkimi emocjami ; )
Czekam na następny!!!
Czekam na kolejny ! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam ale jeśli chcecie,to obserwujcie mnie na http://instagram.com/ewlkamiley
Rozdział świetny. ;**
OdpowiedzUsuńZajebisty! Czekam na next. <3
OdpowiedzUsuńNominuje Cię do ''Libster Blog Awards '' !
OdpowiedzUsuńhttp://jednokierunkowi4ever.blogspot.com/
świetnie ! *.* czekam na nexta :>
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : http://loveme-chooseme.blogspot.com/
kiedy nowy rozdział ;*?
OdpowiedzUsuńpisz!
OdpowiedzUsuńpisz!
pisz!
jesteś niesamowita! :*
OdpowiedzUsuńnapraaaaaawdę
OdpowiedzUsuńtotalnie się zakochałam. :)
OdpowiedzUsuńwiem, że nie masz dużo czasu, ale rób to dla nas! zobacz ile osób przede mną napisało Ci ogrom ciepłych słów! :*
OdpowiedzUsuńi dodam tutaj te 8 komentarzy żeby było 40, bo wszyscy chcą tego rozdziału! :DDD
OdpowiedzUsuńtrochę wychodzę na psychofankę, ale naprawdę jestem zachwycona. :)))))
OdpowiedzUsuńi ostatni jeju, wszystkiego najlepszego, oni wszyscy są cudowni! KAŻDY. ty również więc czekamy na następną część. <3
OdpowiedzUsuńOEMDŻI! Ile się tu działo!
OdpowiedzUsuńBoooziu gorąco xdxd *0*
Kocham Hazze! Najlepszy z najlepszych! :-)
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że pogodził się z Sofią! Jeeeej :3
Czekam na kolejny!
Weeeeeeeeeny!
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Jeeezu, cudowny rozdział kochana. Zresztą jak zawsze :) Cieszę się, że mama Sofii ich pogodziła :) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuń