31 paź 2013

27.I left the engine running, I just can't see, what you would do if I, gave you a chance to make things right.



“Don't walk behind me; I may not lead. Don't walk in front of me; I may not follow.

Just walk beside me and be my friend.”


Dwa tygodnie później

            Centrum Londynu. Dla najzwyczajniejszych na świecie osób, jest czymś zupełnie nic nadzwyczajnym, wyobcowanym. Takie było kiedyś dla mnie. Posiadanie sławnego chłopaka, wbrew pozorom ma wielu negatywnych stron. Można sądzić, że jest to coś odmiennego, prestiżowego i całkiem zabawnego, ale z przykrością stwierdzam, że ani jedna z tych cech kompletnie nie pasuje do tego typu okoliczności. Stwierdzam, iż jestem skończoną egoistką, no bo sama się pisałam na to wszystko. Zastanawiam się tylko, jak te wszystkie sławy z tym wytrzymują? W prawdzie, oni również się na to piszą. No bo na przykład Harry. Nikt nie kazał mu iść do X-factora. Wydaję mi się, iż miał pojęcie co go czeka, lecz i tak mimo wszystko - nie wycofał się. Ma z tego cholernie grubą kasę, a ludzie na całym świecie go kochają. Widocznie te dobre aspekty również się zdarzają. Dzisiejszego dnia, w moim swetrze z motywem pandy, wyglądałam trochę jak mała dziewczynka, ale nie przejmowałam się zanadto. Nie miałam zbyt dużo czasu na ubranie, bowiem Harry zjawił się w moim domu niczym wyścigowy samochodzik i stwierdził, że idziemy na mały spacer po mieście, nic nadzwyczajnego. Natomiast mój chłopak wyglądał niemal jakby szedł na pogrzeb. Czarne ubrania jak zwykle przewyższały jego garderobę, więc ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, iż się dobraliśmy.
- Sofi, Harry, możecie się dla mnie uśmiechnąć? – usłyszeliśmy głos kolejnego już dzisiaj paparazzi. Zdziwiła mnie niezwykła uprzejmość owego mężczyzny. Często bywało tak, że wręcz KAZALI nam "zapozować", a my patrzyliśmy na daną osobę z odmową w oczach, po czym odwracaliśmy się i szliśmy w zupełnie innym kierunku. Na słowa mężczyzny popatrzyliśmy na siebie znacząco i stanęliśmy obok siebie z wielkim uśmiechem, a to zdecydowanie nie było na pokaz. Byłam zaskoczona tym, że naprawdę czuliśmy się dobrze. Byliśmy szczęśliwi.
- Wszystko okej? – zapytał szatyn, opatulając mnie ramieniem.
- Tak – uśmiechnęłam się ciepło, na co on musnął moje czoło. Nigdy nie całowaliśmy się publicznie. Nie chcieliśmy wykazywać sobie uczuć na pokaz. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to zbyt dla nas ważne i zbyt intymne i prywatne, żeby każdy wiedział jak wielką miłością darzymy siebie nawzajem.
            Znienacka przerwał nam dźwięk nadchodzącego połączenie w moim telefonie. Wyjęłam komórkę, a na ekranie widniał numer, którego nigdy nie widziałam na oczy i na pewno nie znajdował się na liście moich kontaktów. Zmrużyłam oczy i wcisnęłam „odbierz”.
- Słucham?
- Sofi? Dobrze cię słyszeć. Mówi Annie – odezwał się kobiecy, ciepły głos po drugiej stronie. Chwilowo miałam lukę w pamięci i nie byłam pewna z kim mam przyjemność rozmawiać, ale po chwili wszystko wróciło. Annie od Niall’a.
- O, cześć. Co u ciebie? – rozchmurzyłam się automatycznie. Harry w tym momencie przeszukiwał kolejne wieszaki bawełnianych koszulek, bowiem zabroniłam mu więcej chodzić w czarnych. W końcu ile można?
- W prawdziwe powiedziawszy nie za wesoło. Słuchaj, masz czas, żeby się spotkać? Jestem aktualnie w Londynie i potrzebna mi twoja rada.
- Nie waż się brać czarnej! Jeśli już musisz coś ciemnego, to chociaż przymierz granatową lub bordową! – zwróciłam uwagę lokowatemu, gdy ten cichaczem próbował zwinąć do przymierzalni ubrania w swoim ulubionym kolorze.
- Sofi? – usłyszałam ponownie w słuchawce.
- Tak, tak przepraszam cię. Mam czas. Kiedy chciałabyś się spotkać?
- Nawet teraz, jeśli to nie problem – spojrzałam na Styles’a, który nieświadomy tego, że go zaraz opuszczę, ze skwaszoną miną przeglądał się w lusterku.
- Tak, możemy się spotkać teraz – westchnęłam, uśmiechając się lekko do mojego chłopaka, który automatycznie odwrócił się w moją stronę. – Jestem aktualnie w Westfield.
- Świetnie. W takim razie spodziewaj się mnie za pół godziny. Do zobaczenia – odpowiedziała na odchodne, po czym się rozłączyła. Spojrzałam na Harry’ego ze smutną miną i opatuliłam dłońmi jego kark.
- Wybacz. Annie chce się spotkać.
- Annie? – zapytał, robiąc zdziwioną minę.
- Dziewczyna od Horan’a – sprostowałam szybko.
- Aaa, no tak. Po co chce się spotkać?
- Nie wiem. Może porozmawiać o Niall’u? Z tego co wiem, między nimi nie jest zbyt kolorowo.
- Mam pytać o co chodzi?
- Lepiej nie, to długa historia i streszczenie jej zajęłoby całe wieki – spojrzałam w górę, by uchwycić widok jego zielonych tęczówek.
- A wiesz co nie trwa całe wieki? – zapytał, unosząc perfidnie brew.
- Co? – zapytałam zdziwiona.
- No, wiesz… Na przykład robienie obiadu, kąpiel pod prysznicem, ewentualnie seks w przymierzalni?
- Chyba na łeb upadłeś – skitowałam, robiąc głupią minę. Jego pomysły czasem zadziwiały mnie do granic możliwości i zastanawiałam się, czy mój chłopak ma jakieś pozostałości rozumu w swoim małym mózgu.
- Dlaczego tak uważasz Sofio Olesinska? – po raz kolejny rozśmieszył mnie przy wymawianiu mojego nazwiska, bowiem nigdy nie wymawiał w nim literkę „ń” czym nie byłam zdziwiona, bo dla Anglika było to wręcz niemożliwe.
 - Nie czaruj. I tak nie zrobię tego, co chcesz – dałam mu pstryczka w nos, na co poruszał nim zabawnie.
- Dobrze – westchnął – Zostaw mnie bez niczego. Bez żadnego pożegnania i podziękowania, że zgadzam się na opuszczenie mnie. Nie ma sprawy. Twój chłopak da sobie radę, w końcu zawsze daje sobie radę! Idź, nie patrz w tył – mówił teatralnie, na co przewróciłam oczami.
- Kiedy zaczynałam mieć z tobą do czynienia na poważnie, nie wiedziałam, że cierpisz na tego typu schorzenia.
- A ja nie miałem pojęcia, że jesteś tak bezlitosną kobietą – odparł obrażony, odwracając się do mnie tyłem, zdejmując przymierzaną wcześniej koszulkę, ukazując tym samym cudowny, wytatuowany tors, którym zdecydowanie mnie prowokował. Ten skubaniec dokładnie wiedział co robi.
- Wiem co robisz – skomentowałam, obserwując jego ruchy w lustrze.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz – mozolnie wziął drugą koszulkę, by jak w najwolniejszy sposób ją na siebie ubrać.
- Muszę cię zmartwić, bo w przeciwieństwie do ciebie, na mnie takie zagrywki nie robią wrażenia – od tyłu opatuliłam dłońmi jego klatkę piersiową i pocałowałam w wyrzeźbione ramiona.
- Właśnie nie wiem dlaczego. Spójrz na mnie. Jestem gorący – odparł z zadowoleniem, podziwiając swoją sylwetkę.
- Tak. I nadzwyczajnie skromny – zaśmiałam się – Lecę. Jak coś, jesteśmy w kontakcie. I nie waż się kupować czarnych koszulek! Wiem gdzie mieszkasz – pogroziłam mu palcem, wychodząc z przymierzalni.
- Jak sobie życzysz.

            Dotarłam do jednej z licznych kawiarni w tym ogromnym centrum handlowym, i od razu na wejściu spostrzegłam blondynkę, która rozbierała się z czerwonego, długiego płaszcza. Podeszłam do dziewczyny z wielkim uśmiechem, a na mój widok powtórzyła gest.
- Witaj kochanie! Świetnie cię znowu widzieć – przytuliła mnie do swojego drobnego ciała.
- Ciebie również. Dawno o tobie nie słyszałam – odparłam, siadając tuż naprzeciwko niej.
- No cóż, byłabym zdziwiona, gdybyś słyszała coś od Niall’a – westchnęła smutno, a w tym samym momencie podeszła do nas kelnerka, pytając o zamówienie.
- Dla mnie sok ze świeżych pomarańczy – odezwałam się grzecznie.
- Ja poproszę białą kawę – uśmiechnęła się lekko, i spojrzała znów na mnie.
- W prawdzie słyszałam. I to dość sporo – odparłam, gdy jej mina przybrała niepewny wyraz. Widziałam, że się denerwuje i jest zmartwiona.
- Co ci powiedział?
- A co powinien? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie kontaktował się ze mną od przeszło miesiąca – zaczęła, smutnym tonem – W prawdziwe nie dziwię się. Widział mnie z tym mężczyzną – zmarszczyła brwi, jak gdyby słowa sprawiały jej ból – To nie miało tak być – zakryła dłońmi, swoją twarz.
- Hej, hej. Spokojnie – dotknęłam jej ręki pocieszająco – Powiedz, o co dokładnie chodziło?
- Matt jest człowiekiem biznesu. Obie dobrze wiemy, że mój ojciec ma mnóstwo hoteli i innego tego typu pierdół, więc chciał, abym związała się z kimś równie interesownym. To wszystko było na niby. Nie chciałam tego, ale zgodziłam się. Sama nie wiem dlaczego. Wtedy pojawił się Niall, i kompletnie zawrócił mi w głowie, ale było za późno. Tata powiedział, że nie mogę się wycofać, a Horan to kolejna gwiazdeczka, która niebawem zniknie z pola show biznesu i nic mi z tego nie przyjdzie. Jakby to do cholery chodziło tylko o biznes i pieniądze – mówiła zdesperowana, a mnie z każdym kolejnym słowem było jej szkoda. – On teraz nie chcę mnie znać Sofii. To wszystko już skończone. Postawiłam się ojcu, i powiedziałam, że więcej nie będę robić tego, co mu się podoba. Na Boga, skończyłam dopiero dziewiętnaście lat! – odparła bliska łez. Podeszłam do niej, i siadłam na krześle obok, po czym bez słowa wzięłam w ramiona.
- Ciii – mówiłam szeptem, gdy cicho łkała – Niall to zrozumie. Na pewno zrozumie. Porozmawiam z nim. Jeszcze będziesz szczęśliwa, Annie.
- Chciałabym, żeby twoje słowa okazały się prawdą. Ale zastanawiam się, czy to na pewno dobra droga? Co, jeśli nie jestem dla niego odpowiednia? Mam masę problemów jak na tak młody wiek. Wiem, że jest mu trudno już teraz, a ja nie chcę być dodatkowym ciężarem.
- Miłość nie zna swoich granic, Ann. W tych czasach traci ona na swojej popularności, a wszyscy szukają jej niczym złota, lecz gdy mija parę lat – przestają. Wtedy nagle wszystko znika, bo to właśnie ty jej dotykasz. Jeśli czujesz, że jesteś szczęśliwa, idź tym śladem, bo możesz przegapić swoją życiową szansę. Wiem coś o tym, uwierz mi.
- To jakiś cytat? – zaśmiała się lekko przez łzy.
- Tak – odparłam, chichocząc cicho – Mój.
- W takim razie jesteś świetna w te klocki.
- Staram się – odsunęłam się lekko, gdy jej samopoczucie mimowolnie się polepszyło.
- Wiesz… Gdy tylko się poznałyśmy, wiedziałam, że będziesz bliską mi osobą. Jesteś taka dobra, radosna i uczciwa. Nie znam drugiej takiej osoby. Mam nadzieję, że Harry zdaje sobie sprawę, jakie spotkało go szczęście, że cię ma.
- Nie wiem, ale ja zdaję sobie sprawę, jak wielkie szczęście spotkało mnie.
- Tak. Jesteście dla siebie stworzeni.
- Uwierz, że ty też niebawem będziesz na moim miejscu – poklepałam ją po ramieniu – Z innym partnerem, naturalnie – zaśmiała się, patrząc na mnie z radością.
- Tak, obyś miała rację. Ale już nie mówmy o smutnych sprawach. Już dość się napłakałam, a tego typu zagrywki w miejscu publicznych, na pewno mi nie pomogą – otarła lekko już spływający tusz, lecz po chwili znów prezentowała się idealnie. – Cholera, całkowicie wypadało mi z głowy! Moje gratulację za udział w kampanii! Jesteś świetną modelką! – odparła ponownie, a ja z wrażenia zakrztusiłam się połykanym w tym momencie sokiem.
- Co? Skąd to wiesz? – zapytałam już zdesperowana.
- No jak to skąd? – odezwała się lekko przerażona moim zachowaniem – Byłam przed chwilą w Exotic i zobaczyłam cię na plakatach. Dlaczego jesteś zaskoczona?
- Cholera! To dzisiaj. Nowa kolekcja wychodzi dzisiaj. Na śmierć zapomniałam – moje obawy robiły się z sekundy na sekundę coraz większe. – Harry. Harry jest tu teraz. Co jeśli to zobaczy?
- Nie powiedziałaś mu?!
- Em… Czy wspominałaś coś o tym, że jestem uczciwa? Powinnaś zmienić zdanie – westchnęłam podłamana.
- Nie, żeby coś, ale zdecydowanie zwróci na to uwagę. Ten sklep jest w samym centrum galerii, i jest tam niemały ruch i zamieszanie, więc na pewno się tym zainteresuje. Poza tym te zdjęcia wiszą na głównej wystawie. No i rozdają również ulotki, na których jesteś.
- Proszę, nic więcej nie mów – byłam bliska łez. Dlaczego? Ponieważ te dwa tygodnie tak szybko minęły, że nie znalazłam nawet chwili czasu, żeby powiedzieć o wszystkim Harry’mu. Chociaż nie. Takowa chwila zjawiała się cały czas, ale moja odwaga była na tyle minimalna, żeby puścić to mimo uszy.
- Co teraz zrobisz? – zapytała ze współczuciem.
- Nie wiem. Wrócę do domu, zamknę się na siedem spustów i wymienię okna na kuloodporne. To chyba odpowiednie wyjście, jak sądzisz?
- Może nie będzie tak źle? – starała się mnie pocieszyć, ale niestety na marne – Harry jest dość wyrozumiały, prawda? Przecież ty też mu wiele wybaczyłaś. Był z Taylor, w trakcie, gdy ty byłaś z nim w prawdziwym związku, i jakoś to znieśliście. Nic złego nie zrobiłaś. Po prostu chciałaś spełnić swoje marzenie.
- W zasadzie to nie było moje marzenie. Zrobiłam to, bo dali mi za sesje trzydzieści tysięcy funtów.
- O cholera – zatkała dłonią usta. – W takim razie jest trochę gorzej niż myślałam.
- Nie pocieszaj mnie więcej.
- Wydaję mi się, że gdy usłyszy, że zrobiłaś to głównie dla pieniędzy, to wpadnie w niemałą wściekłość.
- Zdaję sobie z tego sprawę i tego się boję.
- Poradzisz sobie Sofii. W końcu miłość wszystko wybacza. Nie ma swoich praw i reguł. Jest bardzo skomplikowana, a uczu­cie miłości wręcz po­jeba­ne. Nie mar­tw się cho­ra duszo, nie jes­teś jedną, przeżywającą katusze.
- To jakiś cytat? – zaśmiałam się, powtarzając jej wcześniejsze pytanie skierowane do mnie.
- Tak – uśmiechnęła się satysfakcjonująco. – Mój.


            Siedziałam przy stole w kuchni ze splecionymi dłońmi i czekałam. Nie wiem na co. Może na Harry’ego, który przyjdzie z karabinem, gotów do odstrzelenia mojej osoby? A może czekałam na tego samego człowieka, który przyszedłby i złożył gratulacje, pochwalił i stwierdził, że powinnam częściej brać udział w tego typu kampaniach? A może słodkiego, lokowatego chłopaka, który zjawi się w moim domu, zupełnie nie świadomy tego, iż jego dziewczyna jest twarzą, a raczej ciałem, jednej z najbardziej znanych firm z bielizną w kraju? Lecz kogo jak oszukiwałam? Wiadome było, iż pierwsza opcja byłaby najbardziej prawdopodobna w praktyce. Teraz plułam sobie w twarz, że nie powiedziałam mu o tym wcześniej. Ale jak zwykle głupiutka Zosia najpierw coś robi, a później żałuje.
            Czas dłużył się nieubłaganie, a opuszki moich placów wystukiwały na blacie stołu nieznaną melodię. Czekałam. Czekałam na skazanie.
- CO, TO, JEST?! – jak na zawołanie w drzwiach pojawił się chłopak, który z prędkością światła przymierzył przedpokój i dostał się do kuchni, by stanąć tuż obok mnie. Jego mina wyrażała skumulowanie jednego, głównego uczucia – GNIEWU. Położył na stole kawałek papieru, jakim zapewne była ulotka sklepu Exotic, na której JA, byłam głównym aspektem.
- Oh. To zapewne ta nowa kolekcja bielizny. Słyszałam, że jest nieziemska – próbowałam obrócić wszystko w żart, lecz po jego wyrazie twarzy, wiedziałam, iż jest to jedynie przybity gwóźdź do trumny.
- Nie rób ze mnie idioty w takiej sytuacji – wciąż stał, a ja patrzyłam na niego z góry. Westchnęłam głośno i również podniosłam się z krzesła.
- Co mam ci powiedzieć? – zapytałam zrezygnowana.
- Może to, dlaczego się na to zgodziłaś, i jakie miałaś z tego zyski. A, i najważniejsze. Czemu do cholery JA, nic o tym nie wiedziałem? – krzyknął, dając upust emocjom.
- Trzydzieści tysięcy. Bałam ci się powiedzieć!
- Bałaś się?! W takim razie był to słaby ruch, bo teraz moja reakcja jest sto razy gorsza, niż gdybyś powiedziała mi o tym od razu.
- Zrobiłam to, żeby spotkać się z mamą! – tym razem i ja podniosłam głos.
- Co? – zapytał zirytowany.
- To co słyszysz. Nie miałam pieniędzy na to, aby się z nią spotkać. Teraz mam wszystko, czego mi potrzeba, aby w końcu do tego doszło!
- Dlaczego nic mi nie wspomniałaś! Bardzo dobrze wiesz, że bym ci to zafundował!
- No właśnie! – zakpiłam – Zafundował! Znasz mnie tyle czasu, i wciąż nie możesz sobie wpoić do głowy, że nie chcę, abyś mi nic fundował, sponsorował, ani kupował! Czy to tak trudno pojąć?
- Jesteś moją dziewczyną do cholery! Kiedy TY, to w końcu pojmiesz i zdasz sobie sprawę, że musisz się przyzwyczaić do takiego życia! Jeśli będziemy szli do restauracji, ja płacę, jeśli będziesz robiła zakupy, ja płacę, jeśli do cholery będziesz ze mną szła na galę, ja płacę za strój, który ubierzesz! Rozumiesz?
- W takim razie o to chodzi! Ty po prostu się mnie wstydzisz, prawda? Boisz się tego, co powiedzieliby ludzie, gdybym przykładowo na jedną z tych cholernych gal poszła w sukience z najzwyczajniejszego butiku, niż w gównianej Channel, nie mam racji? Boisz się, że w prasie będzie głośno, iż potężny Harry Styles spotyka się z normalną, przeciętnie zarabiającą dziewczyną, niż kobietą, która nie jest od niego zależna i stać ją na wszystko o czym marzy. Wybacz, ale nie każdy rodzi się gwiazdą! – moje emocje robiły się z minutę na minutę coraz bardziej skrajne, a złość nie znała granic. Role się zmieniły. To ja w tym momencie byłam bardziej zła, niż Harry.
- Jesteś egoistką, mówiąc takie rzeczy!
- A ty jesteś egoistą, uważając, że możesz mnie traktować jak bezuczuciowy przedmiot!
- Czy to źle, że chce, abyś miała wszystko, czego potrzebujesz? I dlaczego w ogóle zmieniłaś tak szybko temat? – jego ton stał się o jeden stopień spokojniejszy.
- Nie zmieniam tematu! Mówię wszystko to, co dokładnie tyczy się tego tematu! Spójrz mi w oczy i powiedz wprost, że wcale nie jest ci się trudno przyzwyczaić do tego, że jesteś ze mną, a nie kimś, kto jest równie sławny jak ty. No proszę, powiedz to! – chłopak spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, nie mówiąc ani słowa.
- Tak myślałam – łzy pojawiły się w moich oczach. – W takim razie, może lepszym wyjściem było pozostanie z Taylor, niż dalsze funkcjonowanie z moją osobą. 
- Nie wierzę, że to mówisz. Rzeczywiście najpierw coś robisz, a potem myślisz. Nie chce robić i kupować ci tego wszystkiego dlatego, że się ciebie wstydzę, ale dlatego, że na to zasługujesz! A opinia ludzi, już dawno przestała mnie interesować, i jako jedyna powinnaś zdać sobie z tego sprawę najbardziej, ale jestem głupi myśląc, że robię właściwie, prawda? Bo to w końcu ty masz rację. To właśnie ty zawsze o wszystkim wiesz najlepiej, prawda? – spojrzał na mnie po raz ostatni z arogancją, ale i bólem w oczach, po czym odwrócił się na pięcie i z trzaskiem drzwi, wyszedł z mieszkania. Gdybym powiedziała, że jego wypowiedź mnie nie zatkała, byłabym kłamczuchą. Ale nikogo by to nie zdziwiło, bo i tak już nią byłam. Zbyt honorową i egoistyczną kłamczuchą. Musiałam być cholernie tępa, żeby nie wiedzieć tego, iż Harry chcę tylko i wyłącznie mojego dobra. Jak widać podejście do Taylor, zaślepiło mnie tak bardzo, że nawet po takim czasie, byłam w stanie mu wygarnąć wszystko co najgorsze na ich wspólny temat. Nie miałam pojęcia jak to wszystko naprawię i na miejscu Harry’ego, nie chciałabym siebie znać, ale zdawałam sobie również sprawę, że on nie był mną. Był sobą, i na razie tylko ta myśl podtrzymywała mnie na duchu.

***

Witajcie moje skarby! Dość szybko powracam z nowym rozdziałem!
Jak widać kolejne komplikacje, kłótnie i niepowodzenia.
Przy konwersacji Sofii i Harry’ego smutno mi strasznie, ale musiało się coś stać, żeby nie było tak pięknie i kolorowo.
Cieszę się, że posłuchaliście mniej w poprzedniej notce i liczba komentarzy się minimalnie zwiększyła. Chciałabym, żeby tak już było zawsze, ale to już zależy od was.
*niektóre słowa w cytacie Annie wzięłam z cudownych poematów o miłości.

KOCHAM!

26 komentarzy:

  1. CUDOWNY! KOCHAM CIĘ NORMALNIE ! <3 DAWAJ SZYBKO NEXT ! <3 <3 /Katy xx.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski. Kochana po prostu nieziemski <3
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na next.
    Nati :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę smutno ze względu kłótni Sofi i Harry'ego, ale uwielbiam jak się kłócą. :D
    I teraz tak w mojej głowie rodzi się taka historyjka:
    Sofi pojedzie do mamy, do Polski a potem Harry przyjedzie z różą w ręku i przeprosinami. Ech te moje dziwaczne wizje. Tak coś sądzę, ale jestem na 100 % pewna, że się wkrótce pogodzą to na pewno. Ale kiedy to nastąpi?! A o tym już sama zadecydujesz. No co mam jeszcze tutaj napisać, rozdział wspaniały, cudowny i rewelacyjny, ale o tym już zapewne wiesz. Hmm.... co by tu jeszcze. A no właśnie Ann i nasz kochany Horanek. No cóż... Trzymam kciuki aby byli razem. Horanek powinien porozmawiać na spokojnie z Ann. :) Ja tam zawsze będę komentowała, bo jak tu nie komentować takiego cudownego bloga?! No po prostu się nie da. Życzę dużo wenyy i pomysłów na dalsze przygody Sofi i Harry'ego. No i czekam na następny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko matko matko ;o sie porobilo;/ <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg, prawię się popłakałam ;ccc

    OdpowiedzUsuń
  6. O Jezu aż mi łezka popłynęła. Rozdział cudowny *_*
    C.

    OdpowiedzUsuń
  7. No to zaczynamy #DaramaTime xD
    Fajnie, że postać Anne znów zawitała do nas i w końcu dowiedzieliśmy się na czym aktualnie stoimy, a raczej ona stoi :)
    Coś tak czułam, że Haroldzina się wkurwi, ale..No... Dobra, muszę mu przyznać w tym momencie rację, bo jeżeli ja byłabym chłopakiem, to też wkurzyłabym się widząc moją dziewczyną praktycznie na golasa, latającą przed jakimś obiektywem... Dodając do tego jeszcze kłamstwo to wychodzi nam...
    BAM!
    Istna mieszanka wybuchowa xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Smutno mi sie Zrobiło oni są dla siebie idealnie cholera no!
    Cudownie piszesz, pewnie ci to już pisałam? Ale napisze jeszcze 1000 razy. Teraz czekam na kolejne rozdziały tu i na drugim blogu . Love D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty kochasz nas, my kochamy Ciebie :)
    Wspaniały rozdział ! Już nie mogę się doczekać kolejnego :)
    Mam nadzieję, że między Harrym a Sofii się wszystko ułoży. Trzymam mocno kciuki !! :)

    Pozdrawiam
    Horanowa
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest wspaniałe :) Nie masz pojęcia jak się ucieszyłam, gdy zobaczyłam twój komentarz u mnie na blogu, że pojawił się tutaj nowy rozdział :D Już się nie mogę doczekać następnego
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały! Kłótnia Harrego i Sofi to szok. chociaż można było się tego spodziewać, ale ja myślałam, że się szybko pogodzą, a on wyszedł bez niczego No jak tak można przy tak cudownej dziewczynie? A ona przy takim facecie? No kurde! Czekam na następny i mam nadzieję, że się szybko pogodzą!:*
    http://one-story-with-many-tears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny. Zaczyna się coś dziać a ja jestem ciekawa co będzie dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział :)
    Kłótnia Harrego i Sofi :( Mam nadzieję że szybko się pogodzą.
    Trzymam kciuki za Nialla i Ann...
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam ♥
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Coś ty zrobiła bezduszny człowieku? ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. O boże! *-* Mega! *-* Tylko ta kłótnia .. :C Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze ;/

    Czekam na NN ;* Weenyyy <33333

    OdpowiedzUsuń
  16. jak zwykle fajny , a ja nigdy czasu nie mam aby skomentować :) mam nadzieję że się pogodze aby :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny, nie mogę doczekać się kolejnego *_*
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A było tak cudownie :C Ugh, nie mogę uwierzyć, że się pokłócili. Wszystko było tak dobrze. Dlaczego wszystko się rozpadło? To cholernie nie fair!
    Strasznie podobał mi się początek rozdziału. Oni są tacy słodcy. Uwielbiam patrzeć na ich miłość, która z dnia na dzień robi się coraz większa i silniejsza. Mam tylko nadzieję, że przez tą kłótnię ta miłość się nie rozpadnie. Załamałabym się, naprawdę.
    Annie jest taka słodka i niewinna. No normalnie podbiła moje serce. Cudowna dziewczyna i idealna dla Nialla. Mam cichą nadzieję iż się pogodzą i będą ze sobą :)
    A wracając do kłótni mojej ulubionej pary, to jestem załamana. Po prostu wciąż jestem w szoku. Mam nadzieję, że się pogodzą bo jak nie to wpadnę do nich z piłą motorową i zrobię porządki.
    A ty moja kochana jesteś wspaniała! Wiesz, że Cię kocham, prawda? <3
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Było tak fajnie, a znowu się zepsuło :C
    Kurczę, szkoda. Znając Ciebie, to wszystko się poukłada i będzie 98765432 razy lepiej! xD
    A tak serio... MUSI BYĆ LEPIEJ.
    Chcę już newsa. ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeśli mam być szczera... to, to opko, to jakaś szmira i w chuj mi się nie podoba. Nie będę tego więcej czytać kurwa, szkoda mojego cennego czasu. ZNAMY się w ogóle? Ech. Płacą mi za to. Wiesz? Płacą. I to niezłe pieniądze. Przynajmniej nie muszę zarabiać na utrzymanie siebie pozując do sesji, wiesz? Nie lubię tego. Kto Ci każe to pisać... ?!

    HEHEHE. Taki mały żarcik na początek. Dziś jest 3 listopad, Dzień Dżołków Endżi ( w skrócie: DDE) HIHIHIH

    Zaczynam!
    Kurcze, no nie no. Harry i Sofia, to jakieś w ogóle cuda. Dwa małe cudaśne misie, które są piękne razem i osobno (S R A M – słońce razi Ani muskuły). Szkoda w sumie mi tej Sofii czasem... mnie osobiście sława Harrego pewnie przytłaczała strasznie. Wiesz, paparazzi i te sprawy, ale w końcu wiedziała, że Harry to sławna osoba, rozpoznawalna i w ogóle, więc wiesz? Nie powinnam jej współczuć, co sądzisz na ten temat? : )
    Nie, no słodziutko. Annie, to jakieś cudo. Tzn, ja to jakieś cudo. Kocham siebie w Twoich opkach, zauważyłaś? :O jestem zawsze piękna, szczupła, skromna i dojrzała.
    EEEEE. Serio? Gdzie ta moja dojrzałość, do chujaaa?! :<
    Hm, no ej, właśnie! Myślę, że czas pogodzić Annie i Horciego, mojego menaska. A wiesz, czemu? Bo kurwa. No nie wiem, bo to miłość, nie uważasz?! Kurwa, koniec żartów na dzień dzisiejszy. SAD.

    TERAZ przechodzę do tej smutnej części komentarza. Do tej czarnej strony komentarza. Tam gdzie życie bohaterów jest smutne, czarne i tu wcale nie chodzi o kolor włosów. Ale o ciemną stronę mocy. O ich starcia i nieprzyjemne słowa. O to, gdzie Harry Styles okazuje się niezłym chujkiem. Tam gdzie Sofia rozbiera się do sesji. Tam gdzie chodzi o pieniądze, sex, romantyczne koronki na majteczkach EXOTICA i tam gdzie nienawiść zjada z wielką przyjemnością miłość i dobro.
    Czyli ogółem rzecz biorąc to tylko kłótnia. Ludzie, nie róbcie dramy ; )

    Chciałam powiedzieć coś mądrego, ale po co?
    Zrymować też chciałam, ale po co?
    POCĄ TO SIĘ NOGI NOCĄ, POLINO!

    LOVE YOU <33333333333333333 ENDŻELAJNA! <3

    OdpowiedzUsuń
  21. MATKO DZIEWCZYNO ! TO JEST NAJLEPSZY BLOG JAKI KIEDYKOLWIEK CZYTAŁAM. A CZYTAŁAM ICH CHYBAAAA TYSIĄCE ! MASZ NIESAMOWITY TALENT ! I WIDAĆ ŻE Z NIEGO KORZYSTASZ ! PRZECZYTAŁAM DZIŚ TWOJE OPWOIADANIE . CAŁE OD POCZĄTKU DO KOŃCA. NORMALNIE ZAPIERA DECH W PIERSIACH ! MAM SKRYTĄ NADZIEJE ( W SUMIE TO NAWET TROCHE PEWNA JESTEM . HHIHI XD ) , ŻE POMIĘDZY ZUZIĄ A HARRYM WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY ! NO I OCZYWISCIE POMIĘDZY NIALLEM A ANNIE ( nie jestem pewna czy dobrze napisałam jej imie xd )NO I OCZYWIŚCIE Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ ! :)
    a i mam pytanko xd robisz może szablony na zamówienie ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak robię :* zapraszam na mojego twittera, gdzie możesz zamówić :)+ dziękuje :*

      Usuń