14 gru 2013

32.And you can tell them all that it's over but while you wave goodbye I'll be getting closer.



"Eyes are blind. You have to look with the heart."
           
            Dzisiejszy niedzielny poranek zapewne zaliczałby się do całkowicie normalnych poranków, gdyby nie to, że ból mojej głowy nasilał się coraz bardziej, nawet przy najmniejszym ruchu; posmak w ustach nie był zbyt przyjemny, a niezmyty makijaż sprawiał, że czułam się jakbym była co najmniej wypluta. Ale co się dziwić, skoro wczorajsze urodziny Harry’ego, można było chyba zaliczyć do najgrubszych imprez, jakie mieliśmy okazję spędzić. I to wszyscy razem. W końcu tak, jak tego pragnęliśmy. Co prawda, było mi cholernie przykro z powodu Kathrin. Nigdy nie chciałam, żeby cierpiała. Zdecydowanie na to nie zasłużyła. A najbardziej pomyliłam się w stosunku do Tayler’a. Od samego początku był dla mnie wzorem i cudownym mężczyznom, dla mojej przyjaciółki. To smutne, że ludzie mogą zmienić się w tak dużym stopniu, i totalnie zmienić nasze poglądy.
            Otworzyłam mozolnie oczy i przeciągnęłam się ociężale. Plecy jak i stopy bolały mnie do granic możliwości, więc można powiedzieć, iż nie był to jednak najlepszy poranek w moim życiu. Zapewne, gdyby nie lokowaty chłopak, leżący tuż obok, w ogóle nie miałabym ochoty wstać z łóżka. Zresztą jego kuszący widok i tak sprawiał, że pragnęłam zostać z nim już na zawsze. Wpatrywałam się w jego nieskazitelną twarz przez dłuższy czas, a moja dłoń głaskała brązową czuprynę. Uśmiech zagościł na mojej twarzy, bowiem wyglądał jak niewinne dzieciątko, które nie było skłonne się przed niczym obronić.
- Która godzina? – usłyszałam jego zaspany pomruk.
- Dochodzi dwunasta.
- Czuję, jakbyśmy się w ogóle nie kładli spać – przetarł dłońmi twarz.
- Jakby nie patrzeć, zasnęliśmy oooo – zastanawiałam się, próbując przypomnieć sobie moment naszych ostatnich wdechów po niezmiernie udanym seksie – Siódmej?
- Daliśmy wczoraj czadu – zachichotał, przymykając oczy, pokazując tym samym dołeczki. Gdy się uśmiechał, cała jego twarz podążała za tym samym. – Jak się czujesz?
- Po najlepszej penetracji językiem jakie miałam okazję doznać? – popatrzyłam na niego z rozbawieniem. – Cudownie.
- Jakie miałaś okazję doznać? – obdarzył mnie zaniepokojonym wzrokiem. – To było ich więcej? – zapytał, a rumieńce na moich policzkach robiły się coraz to wydajniejsze.
- No, emmm. To, że nie uprawiałam przed tobą z nikim seksu, to chyba nie znaczy, że nie robiłam nic innego? – patrzyłam tępo w sufit, byle tylko nie znaleźć jego tęczówek.
- Oh, to straszne – powiedział podłamanym głosem.
- Dlaczego? – odparłam zdziwiona, przyglądając się mu badawczo.
- Myślałem, że jestem twoim pierwszym partnerem we wszystkich aspektach tego twierdzenia.
- Mój biedny skarb – zrobiłam smutną minę. –
I pewnie serio myślałeś, że może z nikim się wcześniej nie całowałam? Cóż za przykre rozczarowanie.
- Tak, to przykre, nie myśl sobie, że nie jestem tym faktem załamany – pogroził mi palcem, robiąc urażoną minę.
- To jak ja musiałabym być załamana, wiedząc, że swój język wpakowałeś zapewne w nie jedną pochwę? – uśmiechnęłam się ironicznie, ale na samą myśl robiło mi się nie dobrze. – Gdzieś musiałem się tego nauczyć.
- Lepiej będzie nie zaczynać tego tematu – zmieszał się lekko, co automatycznie zauważyłam.
- Dlaczego? No pochwal się swoimi zdobyczami – robiłam się coraz bardziej pewniejsza w swoich słowach, chociaż nie wiem dlaczego tak bardzo chciałam o tym wiedzieć.
- Nie ma czym – westchnął. – Z perspektywy czasu widzę, że mógłbym się pochwalić tylko jedną kobietą, z którą miałem do czynienia. Tobą. Reszta to same pomyłki – popatrzył w nieznany mi punkt, i nie wiedzieć czemu, zrobiło mi się go szkoda. Widać, że rzeczywiście nigdy wcześniej nie był zakochany, i po prostu bawił się życiem, nie mając z tego jednak jakiejś większej przyjemności. Czy możliwe, że moje pojawienie się tak bardzo go odmieniło?
- Przepraszam, że jestem taka natarczywa. Nie powinnam pytać – wtuliłam się w jego klatkę piersiową, gdy szczelnie opatulił mnie ramieniem.
- To nic. Z jednej strony to słodkie, że chcesz wiedzieć o mnie tak dużo rzeczy. I ja chcę wiedzieć wszystko o Tobie. To chyba naturalne, gdy poznaję się właśnie
tą właściwą osobę. W końcu mamy spędzić razem całe życie… - mówił bez zająknięcia, a ja słysząc ostatnie zdanie, spojrzałam na jego twarz.
- Naprawdę tego chcesz? – zapytałam, przełykając ślinę z wrażenia, jednocześnie będąc niezmiernie szczęśliwa z jego słów.
- Sofi, jesteś jedynym aspektem w mojej głowie. Nie muszę oglądać się za nikim innym, nie chcę myśleć o nikim innym. Jesteś tylko ty. Nie myślałem, że w tak młodym wieku, zakocham się tak bardzo, ale jednak stało się, i ani mi się śni dalsza zabawa lub uganianie za kobietami, bo mam wszystko czego potrzebuje – nie chciałam płakać. Naprawdę nie chciałam płakać, i jakimś cudem to powstrzymałam. Wydałam z siebie tylko wzruszając jęk, i pocałowałam skraj jego szyi.
- Jesteś niesamowity – uśmiechnęłam się do siebie. – W absolutnie każdej czynności, którą wykonujesz w stosunku do mnie.
- Czy kryjesz w tym jakiś podtekst? – zapytał, patrząc na mnie podejrzanie.
- Może… – rzekłam, puszczając mu oczko.
- Daj mi buziaczka – zbliżył się do mnie jeszcze bardziej.
- Lepiej nie. Mam ferment w ustach – odparłam zniechęcona.
- Nie przeszkadza mi to – przysunął się ponownie, lecz ja cofnęłam głowę. Po chwili jednak zostałam tak unieruchomiona, iż nie mogłam zrobić absolutnie nic, i pomimo tego, że śmiałam się cały czas, a moja głowa była odsuwana na boki co sekundę, on i tak w radości całował każdy jej skrawek.
- Dobrze, już koniec – chichotałam bez ustanku, nie mając przy tym zupełnie tchu.
- Idę wziąć prysznic – automatycznie wstał, bym mogła ujrzeć go w całej okazałości, zupełnie nagiego, tak pięknego i perfekcyjnego.
- Hej! To ja chciałam wziąć prysznic.
- Cóż… Z tego wychodzi, że jestem szybszy i sprytniejszy – odparł, kierując się do toalety, znajdującej się w jego pokoju.
- Tak? – odparłam wstając, zakładając tym samym jego koszulkę, chwytając przy okazji świeżą bieliznę. – Dobrze, więc. Zobaczymy co powiesz, gdy zacytuje ci te słowa, kiedy będziesz miał na mnie ochotę – odparłam dumna, wychodząc do ubikacji ‘publicznej’,
która znajdowała się w korytarzu na pierwszym piętrze, zostawiając go tym samym ze skwaszoną miną.
Do sporych rozmiarów wanny, nalałam po sam brzeg gorącej wody, tak, że piana zakrywała całe moje wyczerpane ciało. Rozkoszując się aromatem brzoskwini i wanilii, oparłam głowę o brzeg wanny, i rozluźniając się na dobre, zamknęłam oczy. Po paru minutach usłyszałam ciche otwieranie drzwi i wesołe nucenie. Momentalnie otwarłam oczy, i ujrzałam blondyna, który nie patrząc nawet w lewy kąt, gdzie aktualnie się znajdowałam, podszedł do sedesu, rozpinając przy tym spodnie.
- Ekhm, Niall? – odchrząknęłam w miarę szybko, nie musząc być świadkiem jego oddawania moczu. Chłopak zatrzymał się na chwilę, i zapewne zrobił oczy wielkości pięciozłotówek, po czym odwrócił się w ekspresowym tempie, nie wiedząc co powiedzieć,
co rozbawiło mnie do granic możliwości. Nie patrząc zupełnie na nic, wyszedł z toalety, nie zapinając nawet rozporka. Śmiejąc się, pokręciłam głową, a po chwili znów mogłam usłyszeć jak ktoś wchodzi do pomieszczenia.
- Przepraszam cię Sofi! Nie miałem pojęcia, że tu jesteś – mówił zdesperowany, bacznie oglądając mnie w wannie, nie mając na pewno przy tym żadnego wstydu, za co jeszcze bardziej go kochałam.
- Nic się nie stało Niall, naprawdę.
- Następnym razem zapukam, obiecuję. Będę uważniejszy, tylko proszę, nie mów Harry’mu.
- Niall… Powiedziałam, że nic się nie stało. Jestem zakryta, nic nawet nie zauważyłeś. I nic mu nie powiem, chociaż i tak by się nie zdenerwował, zapewniam cię – mówiłam spokojnie, zastanawiając się, kiedy chłopak zakończy ze mną tą ciekawą konwersację.
- Oh, wierz mi, mógłby się wkurzyć.
- Dobrze, w takim razie naprawdę nic mu nie powiem – westchnęłam, patrząc na niego ze skruchą.
- Dzięki Sofi, jesteś super.
- Tak, tak, a teraz możesz już iść, bo piana zacznie zaraz znikać - pomachałam mu, na znak opuszczenia toalety.
- Ah, tak! Masz rację. Przepraszam – odparł, na co migiem wyszedł z ubikacji, a ja wciąż rozbawiona jego zachowaniem nie mogłam powstrzymać się od cichego chichotu. Oto mój śmieszny przyjaciel Niall.

           
            Kolejny dzień niestety nie był na tyle odprężający, na jaki mogłoby się wydawać. Dokładnie dzisiaj miała nastąpić premiera filmu chłopaków, na którą oczywiście szli ze swoimi partnerkami, co oznaczało, że moja osoba również się tam pojawi. Czy byłam zdenerwowana? Nieeee. Byłam cholernie przerażona. Odczuwałam, że bardziej przerażonym się być już nie da. No bo jakby nie patrzeć, jako jedyna, byłam w całym tym świecie jupiterów zupełnie obca. Perrie, która towarzyszyła Zayn’owi, miała o tym doskonałe pojęcia, bo w końcu sama śpiewała w znanym zespole. Annie również znała się na świecie show biznesu, bowiem była rozpoznawana ze swojego świetnego instynktu modowego, a na dodatek jej ojciec był niezmiernie znaną osobistością. Danielle, tancerka w X-Factorze, cudownie utalentowana osoba, o którą biły się przeróżne popularne programy taneczne. Eleanor natomiast była przyzwyczajona do całej tej maskarady, bowiem jej związek z Louis’em trwał już prawie trzy lata, dlatego nic nie było jej obce, i wydaję mi się, że jakimś cudem zdążyła się już wdrożyć się w ten przeklęty świat. Więc co ja mogłam powiedzieć na ten temat? Nic. Oprócz tego, że raz pozowałam w bieliźnie, przez co właśnie z tego byłam minimalnie rozpoznawana, nigdy natomiast nie miałam okazji występować na jakiś większych spotkaniach, scenach lub tym bardziej premierach. Na dodatek u boku jednego z najbardziej rozchwytywanych facetów młodego pokolenia. Zdecydowanie nigdy nie pomyślałabym, że znajdę się na takowym miejscu. No bo co miałam robić? Uśmiechać się do kamer? Odpowiadać na pytania reporterów? Niby z jakiej racji? To nie ja byłam gwiazdą, lecz piątka tych wspaniałych chłopaków, którzy zdecydowanie zasłużyli sobie na tego rodzaju sukces. Ja byłam tylko dodatkiem. Tymczasem Harry, zapraszając mnie na premię, wydaję mi się, że chciał pokazać, iż jestem dla niego ważna, i może także w jakiś sposób, przyczyniłam się do jego aktualnego stanu i pogody ducha.
            Moja kreacja na dziś, totalnie zapierała dech w piersiach. Oczywiście pod każdym względem była kupiona przez Harry’ego, czego oczywiście mu nie zabraniałam, mimo tego, że miałam jeszcze dużo oszczędności po zarobkach z sesji, jednak wiedziałam, iż musiałam się zmienić, aby nasz związek przetrwał, a odmowa na jego prezent, całkowicie mogłaby popsuć całą sytuację. Po prostu chciał mnie obdarowywać wszystkim, na co jak twierdził ‘zasługiwałam’, więc w żaden sposób nie mogłam mu tego wybić z głowy. Prawdą było, że Harry miał masę pieniędzy, a ja w końcu musiałam się przyzwyczaić do takiego trybu życia, jeśli nie chciałam, aby mówili o nas: „Idealny Harry Styles i jego biednie wyglądająca dziewczyna.”. To na pewno nie wchodziło w grę, poza tym, cieszyłam się, że jednak mój dzisiejszy wygląd okaże się naprawdę zadowalający, o czym miałam bardzo dobrą świadomość. Chciałam pokazać, że jednak nie jestem jakąś szkaradą, ale również piękną kobietą, nie gorszą od tych wszystkich bogatych gwiazdeczek, i że zasługuje na kogoś takiego jak Styles.
            Czarna obcisła sukienka, z wycięciem na nodze,
sięgała mi prawie do kostek. Piękne czarne sandałki wyglądały świetnie, w połączeniu z tym samym odcieniem lakieru do paznokci u mych stóp jak i rąk. Piękna srebrna bransoletka, widniejąca na lewym nadgarstku, gdzie jawił się również niewielki tatuaż z małą jaskółką i napisem „Hope”, który zrobiłam miesiąc temu za namową Harry’ego. Wtedy byłam lekko przerażona, ale teraz, gdy za każdym razem patrzyłam na mój nadgarstek byłam szczęśliwa i usatysfakcjonowana. To właśnie nadzieja była głównym priorytetem w całym moim życiu, i zaprowadziła mnie tam, gdzie właśnie teraz się znajduję. Na moich uszach zawieszone również srebrne kolczyki z diamentem, które wiły się wokół jasnych, lekko pofalowanych włosów. Idealny makijaż, zrobiony przez stylistkę chłopaków, perfekcyjnie podkreślał całość. I choć w lustrze widziałam piękną, lecz niezbyt pewną dziewczynę, wyglądałam dobrze. Naprawdę dobrze.
            Znienacka ujrzałam za sobą sylwetkę mojego chłopaka, który prezentował się równie pokaźnie i elegancko. Specjalnie kupione na tę okazję spodnie, których miał na pęczki, ale oczywiście nie mógł się pokazać w czymś, co towarzyszyło mu na co dzień. Eleganckie buty, idealnie skrojona koszula, którą w każdym razie miałam ochotę jak najszybciej zdjąć i marynarka, do której zaczepiony był niewielki kwiatuszek. Wszystko w czerni, co nie zdziwiło mnie zanadto, ale tym razem nie byłam zła, bowiem ja również prezentowałam się w tego odcieniu barwach, dlatego można powiedzieć, że ponownie byliśmy jak bliźnięta.
- Nie wiem czy istnieje ktoś piękniejszy od ciebie – podszedł do mnie, chwytając w talii. Położyłam swoje dłonie na jego, i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak wielką różnicę było widać pod względem ich wielkości. Moje - małe, delikatne i drobne, natomiast jego - duże, silne i ponętne. Kochałam go tak bardzo, że zwracałam nawet ogromną uwagę na tak niewielkie szczegóły.
- Dziękuje – spojrzałam na jego oczy, odbijające się w lustrze. – Ty też jesteś piękny – zaśmiałam się, na co powtórzył gest.
- Piękny?
- Piękny, przystojny, oszałamiający. Jak wolisz.
- Każda z tych nazw mi się podoba – odparł do mojego ucha, kąsając lekko jego płatek. – Bardzo się cieszę, że będziesz mi towarzyszyć.
- Czy mogłabym postąpić inaczej?
- Tak – westchnął cicho, na co spojrzałam na niego pytająco. –
Mogłabyś po prostu olać to wszystko i zostawić mnie samego jak palec, mając gdzieś to całe przedstawienie. Ty jednak dalej ze mną trwasz i znosisz to wszystko, czego ktoś inny nie dałby rady znieść. Jesteś po prostu moim marzeniem.
- To ty jesteś moim marzeniem. Spełnionym marzeniem.
           
Po niespełna piętnastu minutach, wraz z Harry’m znajdowaliśmy się w przepięknej, eleganckiej limuzynie, gdzie od razu dostrzegłam Niall’a i Annie. Widocznie reszta par jechała osobno. Byłam lekko zdruzgotana świadomością, iż Kathrin nie pojawi się na premierze. Nie będzie jej ze mną. Czasami czułam się bez niej jak bez prawej ręki. Była moją podporą, a jednocześnie dawała mi tą ogromną nadzieję, że wszystko będzie dobrze i pójdzie po mojej myśli. Nigdy nie miałam takiej przyjaciółki jak ona. Lecz niestety w tej sytuacji, nie miała zbytnio wejścia na premierę. Oczywiście, gdybym się uparła, Harry na pewno załatwiłby jej wolny wstęp, lecz gdy rozmawiałam z nią parę dni temu, gdy jeszcze była z Taylar’em stwierdziła, że nie ma ani jednego powodu, żeby pojawiła się na premierze TIU. Nie chciałam jej namawiać na siłę, bo dobrze wiedziałam, że nie jest to zbyt koleżeńskie.
Od razu po wejściu do samochodu zauważyłam Palmer, która ubrana w krótką sukienkę z motywem panterki wyglądała prześlicznie, oraz jej chłopaka w świetnie dopasowanym granatowym garniturze. Dobrze, że chociaż nie był w panterkę. Z tego co widziałam, tylko ja i Styles lubiliśmy chodzić podobnie ubrani, i do tej chwili nie wiedziałam czy to po prostu zabawa czy raczej obsesja.
- Cóż za idealna para! Aż się nie mogę napatrzyć! – odezwała się blondynka, gdy tylko weszliśmy do limuzyny.
- Mogłabym powiedzieć to samo o was! – odezwałam się, z wielkim uśmiechem na ustach. – Aż bije od was radość.
- Cóż poradzić. Ta kobieta całkowicie zawładnęła moim życiem – odparł blondyn, całkowicie zadłużony w swojej partnerce.
- Nie wierzę, że każdy z nas ma dziewczynę. To takie nierealne, prawda? – odezwał się tym razem lokowaty, obejmując mnie ramieniem.
- Tak… Kto by pomyślał? Ja… Niall Horan, totalny odludek, szukający bratniej duszy na całe życie, który w końcu ją znalazł – ostatnie słowa wypowiedział, spoglądając na ucieszoną Ann.
- No i ja. Harry Styles, cholerny buntownik, cieszący się krótkotrwałymi znajomościami, bez jakichkolwiek nadziei na ustatkowaną przyszłość – poczułam ciepłe wargi szatyna na rozgrzanym policzku.
- Cóż… Widać, że was odmieniłyśmy –zaśmiała się blondynka.
- Nie… To nie my. To miłość ich odmieniła – odparłam, spoglądając na zadowolonego chłopaka, który wydaję mi się, iż miał na myśli dokładnie to samo co ja. To nie Zofia Olesińska sprawiła, że zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. To nie nasze początkowe relację, dobry seks czy może wzajemne przyzwyczajenie. To właśnie prawdziwa, realna miłość zdziała to, że był teraz tym, kim powinien być od samego początku.
- No widzisz Niall! Co ta miłość robi z ludźmi? – odezwał się rozbawiony chłopak, podając każdemu z nas kieliszek szampana. To takie burżuazje teraz panują w limuzynach… Nie miałam o tym zielonego pojęcia. - Wypijmy za to co było, za to co jest, i za to co będzie.
- Zgadzam się! Za to co osiągnęliśmy dotychczas, za premierę filmu i za nasze miłości – odparł poważnie Niall, swoim oficjalnym tonem.
- To ostatnie mi się podoba! – burknęła blondyna, na co przyznałam jej rację.
- Za nas? – zapytałam,spoglądając po każdym z osobna.
- Za nas.

***

Witajcie moje skarby!
Pomimo cholernie małej liczby komentarzy pod ostatnim postem, dodaję rozdział, bo miałam niebywałą wenę i stwierdziłam, że nie będę bezczynnie czekać na resztę opinii.
Robię to dla ludzi, którzy są ze mną cały czas.
Nie będę wam po raz setny mówiła o tym, żebyście komentowali, bo to zaczyna się robić nudne, a efektów nie widzę. Cóż, trudno. Nie wiem czy to opowiadanie stało się w jakiś sposób nieciekawe, czy po prostu wam się nie chce zostawić choć głupiego jednego zdania, nie mam pojęcia, ale jeśli mam być szczera, jest mi to już całkowicie obojętne. Doprowadzę to opowiadanie do końca, nie zważając na liczbę waszych opinii. Jestem tylko ciekawa, ile się ich pojawi, gdy w epilogu zadam pytanie, czy chcecie kolejną cześć, i kiedy to tylko od was będzie zależne, czy takowa się rzeczywiście pojawi. Ale pożyjemy, zobaczymy.
Dziś znowu słodko, miłośnie i innego typu rzeczy, ale nie mam czasu ani humoru na kłótnie. Wydaję mi się, że na tym etapie relacji Sofi i Harry’ego jest to zupełnie zbędne. Teraz chcę się skupić na czymś innym. Do końca pierwszej części pozostało zaledwie parę rozdziałów, i już teraz mogę wam obiecać, że będzie się działo, więc trzymajcie się czego tylko możecie i czekajcie na kolejne rozdziały!

KOCHAM MOIM STAŁYCH KOMENTATORÓW !

32 komentarze:

  1. Boski <3 Cudowny... po prostu słodki. Życzę weny Kochana :*
    Nati :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze mnie zaskakujesz i na pewno pozytywnie! Rozdział jest cudowny i jeśli mam być szczera, to kocham go! Uwielbiam kiedy w rozdziałach jest mnóstwo miłości i szczęścia. Wtedy poprawia mi się humor i zaczynam wierzyć, że życie może być piękne. Cudownie wszystko opisujesz i jestem Ci wdzięczna za to, że stworzyłaś tą historię, bowiem wiele ona przekazuje.
    Myślę, że ta historia jest jedną z najlepszych jaką czytałam i szczerze ją uwielbiam. Dziękuję Ci za to <3
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Pewnie wiele osób już to tutaj pisało, ale ja też to napiszę. Masz niebywały talent ! To jak opisujesz uczucia bohaterów, te wszystkie sceny, przemyślenia.... Brakuje mi słów... po prostu boskie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny, zabawny i słodki! Kocham takie rozdziały, a w twoim wykonaniu są cudowne :) Już się nie mogę doczekać aż dojadą na miejsce i Sofi przypomni sobie o zżerajacej ją tremie xD Czekam na kolejny rozdział i życzę weny♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudowny, zresztą jak zawsze :)
    Czekam na nexta.
    Pozdrawiam C.

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam to opowiadanie, i uwielbiam Cię i twoją wenę! jedeynę co mogę ci powiedzieć to dziękuję!!

    OdpowiedzUsuń
  7. O jeziu ! *-* Cudowny rozdział! *O* Ta akcja co Horan do łazienki wszedł to mnie powaliła xD Haha xD Niall rozwala system! :D

    Czekam na NN ;* Weenyyy <333333

    OdpowiedzUsuń
  8. Perfekcyjnie *.* ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Strasznie mi się podoba, pisz jeszcze więcej!:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ciekawa co zdarzy się na premierze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak ktoś chce to zapraszam do mnie xd

      http://uciekacnadno.blogspot.com/

      Usuń
  11. Haha, Niall taki kochaniutki kiedy wszedł Sofi do łazienki. I jeszcze sobie z nia normalnie rozmawia. Co do Sofi i Harrego to oni są dla siebie stworzeni! Tacy kochani, już nie mogę się doczekać następnego. Fajnie by byłoby jeśli byś pisała następną część, ale jestem w stanie zrozumieć, że czasem się wydaje to bez sensu jeśli jest tak mało komentarzy:*
    http://one-story-with-many-tears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. ohh, rewelacja ! ♥♥
    Uwielbiam Sofię i Harrego *-*
    Są idealni, i te ich wspólnie spędzone chwile ! :> awwrr !
    Cieszę się, że Niall również jest szczęśliwy ! :)
    No i czekam na kolejne rozdziały..

    Pozdrawiam. ♥♥
    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem w stanie powiedzieć tylko tyle:
    dnghbjgvdjkfncdbdgbfbhfgnhbjdfvghndr ♥

    Kocham, kocham, kocham, (...) kocham i jeszcze raz KOCHAM Twoje opowiadanie *_* ♥

    Uczyłam się biologii. Gdy zobaczyłam, że jest nowy rozdział to lekcje poszły w kąt^^

    Rozdział jest boski ♥ (tak jak wszystkie pozostałe :) )
    Już nie moge się doczekać kolejnego rozdziału.
    Jestem ciekawa co wydarzy się podczas premiery filmu ;)

    "KOCHAM MOICH STAŁYCH KOMENTATORÓW!" Ja ciebie też ♥

    @KKISS_YOU_1D :**

    PS. Prosze trzymaj za mnie kciuki ♥
    mam w poniedziałek dużo popraw :/

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG! Rozdział jest świetny, boski, wspaniały... Normalnie cud, miód i orzeszki :) Czekam na kolejny
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jest boski jak zawsze! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham !

    OdpowiedzUsuń
  17. Wparowanie Niall'a do łazienki, najlepsze!! ;d
    I ten toast na samym końcu. Czekam na nn. :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Sprawę mam ....Rodział w ogóle kshnfuahugkbaugbaubga *________*,ale proszę zmień to tło xD

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem straszna, bo nie komentowałam przez długi czas i moje usprawiedliwienie, o niczym nie świadczy, ale po prostu sądziłam, że skoro masz tylu czytelników, to na pewno nie zwracasz uwagi, na to, że piszę i wiesz... Ale skoro odwiedziłaś mojego bloga, to muszę się odwdzięczyć.
    Ogarniasz to, jak mocno kocham tego bloga? Pojmujesz to? Ja nie mogę...
    Po prostu Soffi i Harry są tacy fdsjofs *.* I ty doprowadziłaś tego bloga, do momentu,w którym są razem i nic nie spieprzyłaś. Po prostu jest idealnie! *.*
    Jestem zakochana w tym opowiadaniu i z każdym rozdziałem, głębiej i głębiej. Nie tylko w tym, ale w dwóch twoich pozostałych. Ugh.. Ty masz talent! Kocham twój styl pisania!
    Niall zboczuś... Boże, gdyby Curly się dowiedział. Potrafię sobie wyobrazić, co by się stało...
    Piekło na ziemi.. Horan byłby nieżywy! ; o
    W każdym razie, kocham to! I ciebie! I to wszystko, co tutaj się znajduje! Whoo-hooo!
    Całusy, Elie ; *

    OdpowiedzUsuń
  20. tak dlugo czekalam na rozdzial az sie doczekalam!
    swietny jak zawsze! *_*

    OdpowiedzUsuń
  21. Ejjjjj nie przejmuj się ! :3
    To nie jest tak ze nam sie nie podoba blog, że jest nudny czy denny !
    Uwielbiamy twoje opwiadanie ! :> Tylko niktórym poprostu czesem leń w dupe wchodzi xD
    Nie poddawaj się <3333
    Ja czekam nadal i mam nadzieje że druga częśc opowiadanie się ukaże :D
    Dasz radę . Wierzymy w Ciebie. Ja w Ciebie wierzę <3
    @JustNikaPlease

    OdpowiedzUsuń
  22. Mmmm świetny!
    Premiera TIU :)) Też chciałabym to przeżyć z któryms u boku xx
    No ale przynajmniej dziewczyny mogły!
    Dobrze, że Hazz i Niall mają dziewczyny! I to w dodatku fajne ;)
    Czekam na kolejne rozdziały!
    Jestem ciekawa co bd dalej? ;)

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. omggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-*
    W wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń