“Imperfection
is beauty, madness is genius and it's better to be absolutely ridiculous
than
absolutely boring.”
To wszystko działo się naprawdę.
Światła jupiterów, które oślepiały mnie przy absolutnie każdym otwieraniu oczu,
czerwony dywan, który nawet nie wiem za co miał służyć na tej światowej
premierze. Czemu musiał być czerwony? Dlaczego nie żółty lub niebieski? To
paradoks, że przechadzając się u boku Harry’ego, zadawałam sobie pytanie na
temat koloru owego dywanu, ale w ten sposób starałam się chyba odreagować, i
jakimś cudem nie pokazać ogromnego stresu, który zawładnął mną od pierwszego
momentu wyjścia z limuzyny. Piski, krzyki i nieustanne prośby fotoreporterów o
ustawienie się do zdjęcia doprowadzały mnie do szaleństwa. Byłam pewna, że na
dłuższą metę nie zdołałabym tego wytrzymać, dlaczego cały czas zadawałam sobie
pytanie, jak właśnie Harry daje sobie z tym wszystkim radę?
Odwróciłam się i zobaczyłam
kroczącego Zayn’a wraz z Perrie. Brunet jak zwykle wyglądał bezbłędnie, a jego
partnerka zdecydowanie mu w tym dorównywała. Jej długa suknia była nieziemska,
i wyglądało, jakby została uszyta wyłącznie dla niej. Patrzyłam na ich
zachowanie, lecz obydwoje byli świetnymi aktorami, i nie dali po sobie poznać,
że może być coś nie tak. Albo prościej, że ich związek to czysta ściema. Malik
rozglądał się na wszystkie strony, w poszukiwaniu czegoś lub kogoś, o kim
jeszcze nie miałam pojęcia. Zastanawiałam się jak rozstrzygnął sprawę z
Kathrin, i co takiego działo się po jej powrocie do domu. Niestety nie miałam
okazji rozmawiać z nią na ten temat, tak więc w owej sytuacji byłam kompletnie
zielona.
Parę metrów koło nas z wielką gracją
i zadowoleniem do zdjęć pozował Liam ze swoją partnerką. Danielle jak zwykle
prezentowała się obłędnie, co oczywiście nie
było dla mnie zdziwieniem. Jej
chłopak dzielnie stał u jej boku, wyglądając przy tym równie imponująco.
Dziewczyna spojrzała w moją stronę i uśmiechnęła się szeroko, machając mi przy
tym dłonią. Odwzajemniłam jej gest, a po chwili moja głowa znów była obrócona w
stronę błysku fleszy.
-
Bolą mnie oczy – powiedziałam szeptem do lokowatego, na co zachichotał pod
nosem.
-
Uwierz, że nie tylko ciebie. Jeszcze tylko chwilka. Wytrzymaj.
- Dla
ciebie wszystko – ścisnęłam mocniej jego dłoń, na co spojrzał na mnie z
czułością. Kochałam tego mężczyznę bardziej niż kogokolwiek innego na świecie.
Oczywiście z wyjątkiem mamy. Jak Boga kocham, nie było na świecie osób
ważniejszych właśnie od nich. Przenigdy nie przypuszczałabym, iż mogę się tak
bardzo zakochać.
Po niedługiej chwili wraz z Harry’m
poszliśmy dalej, a gdy chłopak usłyszał głośne wołania fanek, spojrzał na mnie
z niepewnością.
- No
idź – uśmiechnęłam się. – Dam sobie radę – odpowiedziałam pewnie, choć tak
naprawdę wcale się tak nie czułam. Gdy szatyn rozdawał masę autografów, robił
niezliczoną ilość zdjęć i ściskał szczęśliwe dziewczyny, ja stałam na samym
środku, kompletnie nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Jestem pewna, że
wyglądałam jak mała dziewczynka, która zgubiła się rodzicom w supermarkecie.
-
Sofio, czy zgodzisz się udzielić krótkiego wywiadu? – usłyszałam za sobą męski
głos, na co automatycznie się odwróciłam. Wywiad ze mną? Z jakiego to niby
powodu. Spojrzałam w kierunku Harry’ego, który wciąż robił dokładnie to samo,
co przez ostatnie pięć minut. Stwierdziłam, że może jeśli się czymś zajmę, nie
będę dalej wyglądać jak zagubiona idiotka, więc czym prędzej podeszłam do
blondwłosego, szczupłego chłopaka, który zapewne był jakimś dziennikarzem.
- Jak
się bawisz dzisiejszego wieczoru? Oglądałaś już film? – zadał pytanie, i
podsunął mikrofon pod moje usta.
-
Jest niesamowicie. Nigdy nie byłam na tego rodzaju wydarzeniu, więc jest to dla
mnie kompletna nowość, ale czuję się fantastycznie – skłamałam. Bo niby co
miałam powiedzieć? ‘Oh, jest fatalnie. Czuję się jak małpka zamknięta w klatce,
która z przymusu musi pozować do zdjęć i uśmiechać się bez powodu. A tak poza
tym, kompletnie nie wiem co tutaj robię, może pan mi powie?’. No właśnie. To
kompletnie nie wchodziło w grę. – A filmu nie miałam jeszcze okazji obejrzeć.
Jak sama nazwa wydarzeniu mówi, jest to premiera, więc ja również obejrzę go
dziś pierwszy raz. Niestety nie mam żadnych przywilejów – uśmiechnęłam się
smutno.
- Jak
toczy się twój związek z Harry’m? Wiadomo mi, że reakcje fanek na początku nie
były zbyt pozytywne. Czy nie jesteś pod presją, czując, że spotykasz się z
jednym z najbardziej rozchwytywanych młodych mężczyzn? – oh, nie. Absolutnie
nie jestem pod presją, żartuje pan? Zupełnie zero presji. Totalny chill out.
-
Nasz związek to wspaniała rzecz. Doskonale się rozumiemy i jesteśmy ze sobą, bo
tego chcemy. On zna mnie jak nikt inny. Wiemy czego od siebie oczekiwać i
dajemy od siebie to co najlepsze – mówiłam bez końca, jakbym dosłownie była w
niebywałym amoku. – Czy jestem pod presją? Chyba zależy w jakiej sytuacji.
Codziennie spotykam się z różnymi komentarzami na mój temat, i często jest mi
smutno, ale wtedy przychodzi Harry i każe mi się nie przejmować. W żaden sposób
nie chcę go zabierać. Nigdy bym tego nie chciała. Mam nadzieję, że fani mają
tego świadomość – mężczyzna słucham mnie w skupieniu, od czasu do czasu
posyłając mi szeroki uśmiech.
- A
jak się miewa twoja kariera? Ostatnia kampania, w której brałaś udział
przyniosła niezwykłe zyski. Ty sama wyglądałaś na zdjęciach niesamowicie. Czy
myślisz o dalszym rozwijaniu się w tym kierunku? – co prawda trochę mnie
zatkało, bo nie przypuszczałam, że usłyszę inne pytanie, nie dotyczące
Harry’ego, i szczerze powiedziawszy nie byłam na to zbyt przygotowana.
- No
cóż, czas pokaże. Na chwilę obecną myślę o tym, jak o jednorazowym występku.
Nigdy nie byłam zbyt zainteresowana modelingiem, dlatego nie myślałam o tym w
poważnym znaczeniu.
- Czy
Harry nie był zły za to, że w jakiś sposób zhańbiłaś jego dobre imię? –
usłyszałam kolejne pytanie, lecz tym razem nie mogłam wydusić z siebie ani
jednego słowa. Jak w ogóle ktoś miał czelność pytać mnie o coś tak ohydnego? W
tym momencie nie chciałam już grać, i pokazywać tego, jaką to jestem grzeczną,
wzorową dziewczyną Harry’ego Styles’a. Miałam ochotę powiedzieć temu gościowi,
żeby zamknął jadaczkę i pilnował swojego cholernego nosa, i już otwierałam
usta, gdy poczułam ciepłą dłoń na plecach.
- Harry Styles we własnej osobie. Miło cię
znowu widzieć – wyraz twarzy blondyna diametralnie się zmienił na wesoły i
kompletnie niepozorny, a ja poczułam dziwne wibracje, na pewno nie świadczące o
czymś dobrym.
-
Witaj Josh. Widzę, że zająłeś czas mojej kobiecie – lokowaty zupełnie nie
zdając sobie sprawy z drugiej twarzy tego podchwytliwego człowieka, jak gdyby
nigdy nic uśmiechnął się szeroko, całując mnie w policzek.
-
Rozmowa z nią była czystą przyjemnością. Masz niezwykle uroczą dziewczynę –
spojrzał na mnie z zadowoleniem, lecz ja nie miałam ani krzty chęci, aby
uczynić to samo. Po chwili jednak usłyszeliśmy wołanie z innej strony, i
zakończyliśmy rozmowę z niejakim Joshem. To znaczy Harry zakończył, bo ja nie
miałam zamiaru się już w ogóle odzywać, bo zapewne nie skończyłoby się to zbyt
dobrze.
- Do zobaczenia
moi drodzy. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy Sofio – obdarował mnie
dziwnie miłym, ale podejrzanym wzrokiem, po czym czując ramię Styles’a, po
chwili znalazłam się już parę kroków dalej.
Film był niezwykle szczery,
wzruszający i zarazem zabawny. Powstał, gdy Harry nie miał jeszcze ze mną do
czynienia, więc byłam szczęśliwa, mogąc zobaczyć jego wcześniejsze oblicze, i ze
śmiałością stwierdzam, że był równie uroczym i szczerym chłopakiem, jakim jest
teraz. Byłam z niego niezwykle dumna i zadowolona. Miałam również okazję w
końcu poznać jego mamę, siostrę i ojczyma, więc tym sposobem powstał kolejny
powód do zdenerwowania, ale jak się okazało, byli to niezwykle mili i cudowni
ludzie, którzy powitali mnie z ogromną radością, a jego mama była jedną z
najwspanialszych kobiet jakie miałam okazję poznać.
Po bitych dwóch godzinach siedzenia
w jednym miejscu, nadszedł czas na część mniej oficjalną, czyli after party, z
którego już byłam o wiele bardziej zadowolona. W końcu mogłam spędzić czas z
ludźmi, których znam i najnormalniej w świecie dobrze się bawić. W końcu
również mogłam się przebrać w coś bardziej wygodnego, i zdjąć tą zjawiskową
choć niestety mało wygodną suknię. Szybko skierowałam się do toalety, gdzie
założyłam czerwoną sukienkę przed kolano z wycięciem na piersiach, w której o
dziwo wyglądałam naprawdę bardzo apetycznie. Do tego czarne sandałki na obcasie
i potrzebna biżuteria. Miałam tylko nadzieję, iż nie wyglądam zbyt wyzywająco,
a mama Harry’ego nie zmieni o mnie swojego niezwykle miłego zdania.
-
Widząc cię w tej sukience, ledwo się powstrzymuję, aby jej z ciebie nie
ściągnąć – usłyszałam chrypkowaty głos nad uchem.
- W
takim razie się nie powstrzymuj – poruszyłam śmiesznie brwiami, na co się
zaśmiał.
-
Lepiej mnie nie prowokuj. Wiesz, że jestem w stanie to zrobić – całował opuszki
moich palców, a ja jak zwykle w całym ciele czułam nie mały dreszcz.
Zastanawiałam się, czy ten mężczyzna już zawsze będzie na mnie reagował w taki,
a nie inny sposób.
-
Sofio! Cóż za piękna sukienka! – podeszła do nas Ann, a ja w duchu aż szalałam
z radości, że jednak nie przeskrobałam nic złego.
-
Dziękuje bardzo. Cieszę się, że się pani podoba – odparłam, na co uśmiechnęła
się ciepło.
-
Jesteś młoda i piękna, więc musisz pokazywać to co w tobie najlepsze. Gdybym ja
miała takie ciało, na pewno bym to robiła – odparła niby szeptem, tak aby jej
syn nas nie usłyszał, lecz średnio jej się to udało. Mimowolnie zachichotałam,
bowiem byłam niezwykle zdumiona, że mam z nią tak cudowny kontakt.
-
Masz czterdzieści pięć lat mamo – odezwał się tym razem Harry, kręcąc z
rozbawieniem głową.
- I
co z tego? Tak tylko mówię.
Wraz z Harry'm zdążyliśmy pójść nawet do budki ze zdjęciami, gdzie oczywiście mieliśmy niemały ubaw, ale przynajmniej mieliśmy jakąś pamiątkę z tej wspaniałej, zapewne niezapomnianej nocy. Bawiłam się naprawdę doskonale.
Zresztą jak chyba wszyscy tutejsi zebrani. Zdołałam poznać naprawdę sporo
ludzi. Między innymi rodzinę Zayn’a, siostry Louis’a oraz Liam’a, a także brata
Niall’a, z którym Annie właśnie szalała na pobliskim parkiecie. Na sam ten
widok kąciki moich ust podniosły się ku górze. Byłam niebywale usatysfakcjonowana,
że w końcu każdy jest szczęśliwy na tyle, ile powinien. Po chwili ujrzałam
również sylwetkę Tomlinson’a i El, i daję sobie głowę uciąć, że byli już nieźle
podpici, co najbardziej było widać po świecących oczkach Lou. No i po jego
nieskazitelnym humorze. Zawsze był zabawny, lecz kiedy pozostawał w stanie
upojenia, ta cecha zdecydowanie się potrajała.
-
Moja ukochana Sofi! Tak się cieszę, że tu jesteś. Przynajmniej nie muszę się
czuć samotna! – doskoczyła do mnie zdecydowanie nietrzeźwa Calder, zamykając
mnie w szczelnym uścisku.
- Czy
kiedykolwiek mogłabym cię zostawić na pastwę losu? – zaśmiałam się, biorąc łyka
szampana.
- Oh,
nie wiem co by było gdybyś nie poznała Lou. Nie miałabym najlepszej
przyjaciółki! Życie byłoby straszne! – lamentowała, gestykulując dłońmi, co
rozbawiło mnie jeszcze bardziej, ale taka właśnie była El. Niezwykle radosna,
cudowna i urocza. Wręcz nie dało się jej nie lubić.
-
Wzajemnie kwiatuszku! – pocałowałam ją w policzek, lecz po tym jak zaczęła się
niebezpiecznie chwiać na nogach, skierowałam się z nią na pobliską kanapę i
przyniosłam butelkę dużej wody, aby choć trochę ochłonęła, i dodatkowo
wytrzeźwiała.
Spędziłam miło czas na rozmowie z
Gemmą oraz Ann. Jak to mama i siostra, dużo opowiedziały mi o Harry’m kiedy był
dzieckiem i wesołym nastolatkiem. Z każdą kolejną historią śmiałam się coraz
bardziej i byłam niezwykle uszczęśliwiona, że mogę poznać inne sekrety jego
życia. Znienacka obejrzałam się w prawą stronę, gdzie dostrzegłam śliczną
blondynkę, rozglądającą się po całym pomieszczeniu.
-
Przepraszam was na chwilę. Muszę coś załatwić - odparłam do obu kobiet, na co
uśmiechnięte pokiwały głowami, a ja nie czekając dłużej skierowałam się do
mojego celu.
-
Kathrin? – odparłam zdziwiona, przytulając przyjaciółkę. – Jednak jesteś!
-
Tak… - kąciki jej ust się podniosły, a ja mogłam powiedzieć, że zdumiał mnie
fakt, że tak dobrze się trzymała, a wręcz była uśmiechnięta i niezwykle żywa.
-
Dlaczego zmieniłaś zdanie? – zapytałam podejrzliwie, będąc jednak zadowolona,
że tak właśnie postąpiła.
- To
ważny dzień w ich życiu. Nie mogło mnie tu zabraknąć – odezwała się, wzruszając
ramionami. – No i jest jeszcze coś… – zagryzła wargi, a ja dostrzegłam, iż jej
policzki robią się coraz bardziej zarumienione.
- Co
takiego?
- Nie
wiem ja ci to powiedzieć – na jej twarzy malowało się lekkie zakłopotanie.
-
Kathrin, możesz powiedzieć mi wszystko. Najlepiej prosto z mostu.
-
Spałam z Zayn’em – jej wzrok podążył ku dołowi, a moje oczy zapewne były
wielkości księżyca.
-
Spałaś z Zayn’em!? – w amoku jak i niezwykłym szoku powtórzyłam jej słowa.
- Nie
każ mi jeszcze raz tego potwierdzać – westchnęła, szukając we mnie poparcia.
- To…
wspaniale – uśmiechnęłam się szeroko, choć z drugiej strony nie wiedziałam
czemu owy fakt mnie tak bardzo ucieszył. Z jednej strony wiedziałam, że Blake
przeszła wiele niemiłych przeżyć związanych z Malikiem, ale z drugiej strony,
jak na mój gust byli parą idealną, i choć nie byłam przyzwyczajona do ich
widoku razem, to jednak miałam świadomość, że na pewno szybko się do niego
przyzwyczaję.
-
Naprawdę tak myślisz?
-
Chyba tak. To znaczy, nie wiem jak się układają relacje między wami, ale jakiś
głos mi podpowiada, że Zayn’owi wciąż na tobie zależy – dotknęłam jej ramienia,
w celu dodania otuchy.
-
Sama nie wiem… Po prostu nie chcę znowu powtórki z rozrywki. A co jeśli znowu
mnie rzuci? Oczywiście nie jesteśmy w związku, ale jeśli rzeczywiście by tak
było? Nie wiem czy dałabym radę znów przez to przejść, Sofi.
-
Wiem kochanie – popatrzyłam na nią ze skruchą. – Ale widzę jak on na ciebie
patrzy. Nawet teraz – skierowałam swój wzrok na mulata, który dzielnie
obserwował nasze sylwetki, ale zapewne z troską jak i pożądaniem, patrzył tylko
i wyłącznie na Blake. – Może warto spróbować? Ja jakoś dałam sobie z tym
wszystkim radę i w końcu dzięki twojemu wsparciu i odrobiny szczęścia, wszystko
się udało.
- Nie
jestem tak silna jak ty – widziałam smutek w jej oczach, dlatego jej nastrój ze
stężoną siłą udzielił się również i mnie. Objęłam ją ramionami, gładząc jej
blond włosy.
-
Jesteś silniejsza niż myślisz Kathrin, daję słowo.
Dochodziła godzina druga w nocy, a
imprezy nie było końca. Każdy bawił się z takim samym zapałem jak na początku,
a najlepsze było to, że nie były do tego potrzebne litry alkoholu. Nawet El
zdołała już zupełnie wytrzeźwieć, i teraz jedyne co sączyła był to sok
pomarańczowy. Louis wciąż robił za publicznego komika, więc śmiechu nie było
końca. Zauważyłam, że Perrie wyszła z przyjęcia wcześniej, i teraz Malik
siedział wraz z Kathrin, rozmawiając już przez bardzo długi czas, a spojrzenia,
które sobie wzajemnie posyłali, były tak bardzo przepełnione wielkim uczuciem,
że sama się zastanawiałam, czemu do cholery nie wrócą do siebie oficjalnie.
Miałam świadomość, że na ich drodze stawało wiele trudności, ale przecież
wszystko jest do pokonania, prawda?
- O
mój Boże – doszedł mnie głos Danielle, na co wraz z Harry’m zdziwiliśmy się na
poważnie, i od razu podążyliśmy wzrokiem w kierunku, jakim patrzyła mulatka. To
co zobaczyłam, przebiło wszelkie moje najśmielsze oczekiwania. I choć
wiedziałam, że mina Styles’a jest tak samo zdziwiona i wściekła jak moja, wciąż
nie odwracałam oczu od postaci w złotej sukience.
- Co
ona tu do cholery robi? – zapytałam zdezorientowana, gdy blondynka również
utkwiła we mnie swój przeszywający wzrok.
-
Naprawdę nie mam pojęcia – odparł zaskoczony chłopak, wciąż obejmując mnie
mocno ramieniem.
- Kto
do cholery ją zaprosił? – odezwał się tym razem Liam, a ja zdałam sobie sprawę,
że również chciałabym znać odpowiedź na to pytanie.
-
Paul nie mógłby tego zrobić… - Niall spojrzał po naszych twarzach pewny swoich
racji, ale jednak coś mi tu nie pasowało.
-
Obawiam się, że mógł – westchnęła Annie. – Mój wujek jest zdolny do wielu
rzeczy, sami o tym wiecie. Przykro mi Sofi – spojrzała na mnie ze skruchą, choć
absolutnie nie miała do tego powodu. Wydawało mi się, iż wzięła winę
Higgins’ona na siebie, choć zdecydowanie nie powinno tak być.
- To
nic – odparłam w miarę opanowana. – Jej pojawienie nie zepsuje nam wieczoru –
uśmiechnęłam się lekko w stronę Harry’ego, którego zapewne niebywale dziwiła
moja postawa, ale postanowiłam się nie denerwować i cieszyć tym co mam. Kąciki
jego ust się podniosły, gdy w tym samym czasie złożył czuły pocałunek na moich
ustach.
- Oh!
Jesteście tak słodcy, że zaraz zwymiotuje – tą niezmiernie miłą chwilę musiał
oczywiście przerwać denerwujący piskliwy głos, który irytował mnie za każdym
razem kiedy się odzywał.
-
Taylor! – uśmiechnęłam się sztucznie. – Cóż za miła niespodzianka! Nasze
szczęście nie byłoby do końca wypełnione, gdyby nie twoja wizyta. Widzę, że
jednak postawiłaś na złoto? Dobry wybór!
-
Twoja ironia ci się nie udaję – odpowiedziała równie chamsko.
- Oh,
twoja też! – spojrzałam na nią śmiesznie smutnym wzrokiem, kiedy reszta
obserwowała nas z uwagą.
- Po
co tu przyszłaś? – odezwał się tym razem lokowaty.
- No
jak to? Nie mogło mnie zabraknąć na tak ważnym wydarzeniu mojego chłopaka!
-
Byłego chłopaka! – do obrony dołączyła się również El.
-
Mało ważne. Dzięki tobie jestem jeszcze bardziej uwielbiana niż byłam. W końcu
biedna i skruszona, zostałam
najzwyczajniej w świecie zdradzona przez chłopaka, w którym byłam naprawdę
zakochana! - położyła dłoń w miejscu, gdzie znajduje się serce, chcąc chyba
podkreślić swoje życiowe załamanie.
-
Nieźle masz narąbane w głowie – odezwałam się tym razem ja, będąc już nieźle
rozbawiona jej żenującym zachowaniem.
-
Przynajmniej jestem w tym świecie kimś, w porównaniu do ciebie – zbliżyła się
na niebezpieczną odległość, na co wstałam, i tym samym poczułam, że Harry mocno
się wzdryga, próbując mnie jakoś zatrzymać, lecz tym razem nie planowałam
rękoczynów. Miałam na pewno więcej klasy niż to blond coś przede mną.
-
Widzę, że dokładasz wielu starań, aby mnie urazić, ale to również ci się nie
udaje, słoneczko. Bo widzisz, ja nie muszę być kimś w tym podkoloryzowanym
świecie, w którym ty jesteś królową. Dla mnie jest ważne, żeby być kimś dla
ludzi, których kocham. Przykro mi mówić, że nigdy nie byłaś zbyt ważna dla
Harry’ego, ale cóż… – wywróciłam oczami. – Ktoś ci to musiał uświadomić –
wzruszyłam ramionami pełna dumy ze swojego zachowania. Może byłam niebywale
chamska i wredna, ale nie miałam zamiaru być miła dla osoby, która gardzi mną
na wszelki możliwy sposób. – Tak więc wracaj do swojego świata, w którym jesteś
kimś, bo w naszym świecie, niestety jesteś zupełnie jednym wielkim nikim –
odparłam usatysfakcjonowana, choć nie powiem, bo czułam się jednak trochę
winna. Jeszcze nigdy z moich ust nie wyszło tyle przykrych i złych słów, i
miałam tego dobrą świadomość, ale ta dziewczyna tak dużo zawiniła w moim życiu,
że w końcu musiałam się jakoś wyładować. Spojrzała na mnie niezwykle urażona,
aż w końcu odwróciła się na pięcie i pewnym krokiem odeszła w stronę wyjścia.
Wzięłam głęboki oddech i w końcu mogłam spokojnie odsapnąć.
- W
końcu usłyszała słowa, które powinny wyjść już dawno – przyznał mu rację
Tomlinson.
- Nie
wiedziałem, że jesteś tak bardzo waleczna – skierował się do mnie Harry,
całując mój policzek.
-
Jeśli chodzi o kogoś, kogo kocham, nawet nie wiesz jak bardzo.
***
Cześć
mordki!
Dzisiaj
opis całej premiery, mam nadzieję, że was nie zawiodłam, ale właśnie tak
wyobrażałam sobie całą tą sytuację. Dużo rzeczy się zmienia, a nawet pojawiła
się nasza ulubienica Taylor, ale mogę was zapewnić, że to był jej ostatni
udział w tym opowiadaniu, także mamy spokój.
Z
całego serca życzę wam zdrowych i pogodnych świąt. Masę prezentów i dużo dużo
odpoczynku. Wspaniałego sylwestra i dobrego startu w nowym roku!
Dodatkowo
chciałam zaprosić na nowego opowiadanie. Pisałam wam ostatnio, że powstał nowy
blog, i takowy dalej się utrzymuję, ale postanowiłam wykasować tamten początek
historii i stworzyć coś zupełnie nowego, innego, zaskakującego, wzruszającego,
a zarazem radosnego. Mogę wam obiecać, że czegoś takiego jeszcze nie
czytaliśmy, tak wiec już teraz serdecznie was zapraszam do zapoznania się z
opowiadaniem oraz bohaterami i obejrzenia zwiastunu!
KOCHAM
WAS BARDZO MOCNO!<3
Jaka miła niespodzianka przed świętami! ;)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt kochana. Dużo, duuuużo weny do pisania kolejnej notki <3
http://uciekacnadno.blogspot.com/
genialny, boski ,świetny ...Kocham <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Nati :**
Idealnie jak zawsze ! :) oh boooże Kathrin i Zayn ! Aaaaa tyle na to czekałam <3 Sofi pokazała pazurki to też mi się podoba ;) Czekam na rozwinięcie kariery Sofi jako modelki i może jakieś sceny zazdrości Harrego ?:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam i Wesołych Świąt Kochanie ;))
https://twitter.com/Zuza_honey
Boże...-.- czy tylko mnie, tak cholernie zdenerwował ten cały Josh? Jacież pierdziele, jaki patafian! Coś mi sie po prostu działo, kiedy czytałam ten fragment.
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie to wielkie brawa dla Sofi! Spieprzaj Taaay!
Ach... Ten rozdział jest cudaśny! Po prostu go KO-CHAM
Całusy, Elie ;*
Z racji tego, że nadeszły święta, ja przed chwilką ulepiłam masę pysznych pierogów, przez co dostałam weny do pisania komentarzy... stworze coś. Nie do końca normalnego, bo tak się nie da, niestety xd
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! (przez przypadek napisałam GENITALNY AHAHAHAHA), trzy razy na TAK, przechodzisz dalej :D DŻOŁK TAJM!
A więc, co my tu mamy. Eee, fakt, że kurwa Zayn przedupczył Kathrin to mnie w ogóle nie cieszy, ale to już wiesz? Tak, wiesz o tym? To dobrze, że wiesz, bo nie będę się powtarzać...
WHY?! WHY YOU DO THIS TO ME? Zayn i Kathrin? Seriously? Nooooł, noooł, nooooł. Nie, ja tego nie przeżyje, serio, nie przeżyje.
Musze ochłonąć.
NOOOOŁ, tylko nie Zayn i Kathrin. To już wole kurwa, żeby nie wiem, kurwa. Nie wiem co wole, ale nie Zayn i Kathrin.
I hope so, że dałam Ci jasno do zrozumienia, że tej parze mówię trzy razy nie? Okej. Przejdźmy dalej.
No, widzę kurwa Sofi i Ann to super kurwa się już dogadują. Jejejeje, teściowa i synowa. Nie no sram tęczą. Lubie to, bo kurwa czemu miałabym w sumie nie lubić. Moja mamcia powiedziałaby, że to najcudowniejsze co może być, ale to moja mamcia jest hahahaha szok szoków
W ogóle ten co z nią wywiad przeprowadzał to jakiś popierdoleniec kurwa. Tzn ja wiem kto to, ale nic nie powiem MWHAHAH ZE- zła Endżi :D a tak w ogóle, to Harry jest napalony jak stado królików. Nie ogarniam człowieka?
HIHIHI w ogole moje największe misie, czyli Annie i Horcio. Nie no sram po kurwa majtach, nad siebie pod siebie za siebie i gdzie się jeszcze da. Ale sprzątać bedziesz Ty, bo kurwa Ty to u mnie wywołujesz heheh xd w ogóle, jaka integracja z rodzinką. LOVELOVELOVE
No, w sumie czekam na akcje z siłownią i eeee, no i ten. No i na trasę też czekam. Więc pisz pisz pisz.
DO ZOBACZENIA ZA CZTERY DNI! KISSSSSS, ENDŻI <3333
Nieźle jej Sofia dogadała :D rozdział cudny, cóz więcej mogę powiedzieć, piszesz niesamowicie :D Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością♥
OdpowiedzUsuńWesołych świąt i mnóstwo weny♥
O jejuuuu <33 Rozdział jest megaa! *-* I bardzo się cieszę, że Taylor już nie będzie w tym opowiadaniu, haha :D Nie będę za nią tęsknić xD
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <3333333333
Boże, kocham ten rozdział, a jeszcze bardziej Harry'ego i Sofie. Uwielbiam ich, naprawdę i cieszę się, że są razem, bo dają wszystkim przykład prawdziwej, kochającej się pary *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam El. Jest zabawna i tryska szczęściem. Można powiedzieć, że jest jedną z tych bohaterek, które patrzą na świat przez różowe okulary. Doskonale pasuje do Louisa :)
Yey, Zayn i Kathrin się przespali, wohooo! To cudowna wiadomość, bo moim zdaniem idealnie do siebie pasują. Plus jak to mówią : Stara miłość nie rdzewieje.
Brawa dla Sofii! Nieźle nagadała głupiej, parszywej Taylor! Nienawidzę tej kanalii, brrr -.-
Jesteś niesamowita, moja droga! Piszesz idealnie i zazdroszczę Ci takiego talentu, naprawdę.
Kocham Cię <3
Pozdrawiam i życzę weny <33
Rozdział jest po prostu świetny! To jak Sofia potraktowała Taylor BEZCENNE :D Oczywiście czekam na kolejny rozdział...
OdpowiedzUsuńTobie również życzę Wesołych Świąt :*
Agan <3
świetne ;***
OdpowiedzUsuńhttp://infamous-harry.blogspot.com/