Sofia
Przymrużyłam lekko jeszcze zaspane
oczy, bowiem złociste promyki słońca, które wdarły się do pokoju przez
niezasłonięte żaluzje, drażniły mnie niemiłosiernie. Cholera, zapomniałam je
wczoraj zasunąć. Wiele osób wręcz ubóstwiało takie pobudki, ale nie ja. Każdego
wieczora zasłaniałam całkowicie rolety w oknie, bowiem lubiłam ciemność no i
przy okazji długo sobie pospać, a zapewne poranne wschody słońca, mogłyby mi to
z łatwością uniemożliwić. Na szczęście dziś miałam wolne, więc bez problemu
mogłam chwilę odetchnąć. Od spotkania z Lou minęły dokładnie dwa dni, co nie
sprawia, że nie utrzymujemy kontaktu, bowiem w sumie dość często wymieniamy się
wiadomościami, przesiadujemy na twitterze rozmawiając i inne tego typu sprawy.
Chłopak naprawdę stał mi się bliski, a najbardziej zdumiewające było to, że
byliśmy jedynie przyjaciółmi. Nie myślałam o nim w żaden inny, poważniejszy
sposób i mam również pewność, że z jego strony było to samo. Miał swoją
dziewczynę, którą niesamowicie kochał i tego się właśnie trzymał. Bardzo
chciałabym ją poznać, bo w sumie gdyby mój chłopak miał jakąś tam przyjaciółkę
lub dobrą znajomą na miejscu, a ja byłabym gdzieś dalej, mogłabym być lekko zazdrosna,
więc w sumie nie dziwiłabym się, gdyby ona też widziała w tym jakieś niejasności,
które chciałabym oczywiście wyjaśnić. Tomlinson naprawdę sporo opowiadał mi
Eleanor, a z jego opowieści, dziewczyna naprawdę jest magiczną osobą. No, ale w
końcu to jego ukochana, a o swoich partnerach raczej nie powinno się wypowiadać
w zły sposób, prawda? Ale i tak wierzyłam mu na słowo. Bardziej ciekawiła mnie
postać Harry’ego. Tego cholernego gnojka, który na swój sposób jest naprawdę czarujący.
Ale nie! Nie mogę o nim myśleć w taki sposób. Nawet może nie, że nie mogę, ale
nie chcę! Nie mam ochoty na poznanie go bliżej, a już na pewno on nie ma ochoty
na zapoznanie mnie, więc każdy jest zadowolony, lecz kolegując się z Louis’em,
wiem, że sytuacja ta jest nieunikniona, bo już nie raz mówił o tym, jak bardzo
by chciał poznać mnie z resztą kolegów. Coś czuję, że ten pasiasty anty
zwolennik skarpetek coś kombinuje, ale nie będę się na razie tym zbyt
przejmować. Z rozmyślania o chłopakach wyrwał mnie znienacka dzwonek do drzwi.
Wstając szybko z wygodnego łóżka, czym prędzej pobiegłam do drzwi frontowych,
ubrana jedynie w krótką bluzkę, nie zakrywającej mi nawet pupy, na której
widniały koronkowe bokserki.
-
Cześć piękna! – przywitała mnie w drzwiach Kathrin. No, dobrze, że to tylko
ona. Przynajmniej nie muszę się zbytnio krępować, że jakiś nieznajomy mężczyzna
widzi mnie w takim stanie. Chociaż, jakby był to nieznajomy, całkiem przystojny
mężczyzna, to czemu nie?
-
Co ty robisz o tej godzinie na nogach? – zapytałam całując dziewczynę w
policzek na przywitanie, przepuszczając ją przy okazji w drzwiach.
-
Jak to co? Jest wtorek, masz wolne, słońce pięknie świeci, a na dworze upał.
Zabieram Cię na basen! A przy okazji przywiozłam Ci na śniadanko świeże
pączusie – rozgadała się jak najęta. Blake czasami naprawdę sporo mówiła, a
kiedy się zapomniała, nie potrafiła zamknąć z wrażenia buzi. Na szczęście
jestem osobą, której kompletnie to nie przeszkadza, bo sama lubię sobie czasami
pogadać.
-
Dzięki kochanie, ale wiesz, że nie jem takich rzeczy – odparłam patrząc na nią
z wyrzutem, gdy ta rozpakowywała owe pyszności z papierowej torby
-
Oh błagam Cię, masz świetną figurę i jesteś seksi. Mogłabyś sobie czasami
pozwolić na chwilę radości – odpowiedziała karcąc mnie wzrokiem. Blondynka
wiedziała o mojej przeszłości i miała świadomość, że źle przeżywałam te czasy.
Wiedziałam jednak, że chce dobrze i absolutnie nie miałam jej tego za złe.
-
Donuty z różową polewą i kolorową posypką – zaczęła mówić patrząc na mnie
wzrokiem słodkiego szczeniaczka, wymachując przy tym pączkiem nad moimi oczami.
No szalona dziewczyna.
-
Dobrze, skuszę się, ale tylko, gdy ty też zjesz! – ostrzegłam dziewczynę biorąc
od niej tą tuczącą, ale jakże przepyszną łakoć
-
Zwariowałaś? Zjem dwa! A jeśli dalej będę w stanie i nie pójdę tego zwrócić to
nawet trzy! – odpowiedziała chichocząc. Zrobiłam nam obu na orzeźwienie soku
wyciskanego ze świeżych pomarańczy i wraz ze swoimi posiłkami usiadłyśmy na
kanapie w salonie.
-
Jak tam Tayler? – zapytałam biorąc pierwszy kęs swojego donuta
-
Całkiem dobrze, ale czasami zaczyna mnie już szczerze denerwować. –
odpowiedziała wywracając oczami na wszystkie strony
-
Dlaczego? – zmarszczyłam brwi, bowiem myślałam, że układa się im wręcz
idealnie.
-
Jest ciągle zazdrosny. Ma dwadzieścia trzy lata, a zachowuje się jak dziecko.
Powiedziałam mu o dzisiejszym wypadzie do klubu, a ten naskoczył na mnie jak na
jakąś nieradzącą sobie z życiem małolatę! – podniosła głos – Ten idiota myśli,
że za każdym razem kiedy idę do klubu, to chyba tylko, żeby się podupczyć w
tych obleśnych kiblach. – skończyła głośno wzdychając, a ja słysząc jej
ostatnie słowa jedynie się zaśmiałam.
-
Nie przejmuj się. Faceci tacy są, ale to trochę dziwne. I do jakiego niby
idziesz klubu?- zapytałam zaciekawiona
-
IdzieMY – uśmiechnęła się, na co ja zmarszczyłam czoło – Nie będziemy siedzieć
jak te kury domowe. Trzeba się w końcu rozerwać. Przecież od samego początku
Twojego pobytu tutaj, nie byłaś jeszcze w żadnym klubie.
-
No, ale jest wtorek – odpowiedziałam dziwnie się na nią patrząc
-
I co w związku z tym? – zapytała ciut zdezorientowana, biorąc do ręki drugiego pączka.
Miała rację, obstawiam, że zje jeszcze pięć, ale ona może, bo i tak zawsze
będzie szczuplutka. Szczęściara.
-
No, zapewne nikogo tam nawet nie zobaczymy. To chyba w weekendy są jakieś
większe imprezy, prawda? – zapytałam ponownie, biorąc łyk soku
-
Widać, że nie jesteś tutejsza. Może w tej Twojej Polsce imprezuje się tylko w
weekendy, ale tutaj kochana, melanż trwa cały rok. I uwierz, że czasami w
tygodniu, jest nawet więcej ludzi niż w weekendy. Zabawimy się! – uśmiechnęła się
promiennie, co również odwzajemniłam, bowiem rzeczywiście potrzebna nam była
chwila wytchnienia i dobrej zabawy. Cholera, w końcu zasługuje na chwile
rozluźnienia! Tym bardziej, że od czasu do czasu, naprawdę lubiłam dobrze po imprezować.
Co prawda, robiłam to dość rzadko, bo miałam inne sprawy na głowę, takie jak na
przykład śmierć taty, czy ciągłe zmartwienie nad mamą i babcią, ale nie byłam
jakąś sztywniarą, która nie wie co to zabawa.
-
No, a teraz się zbieraj, idziemy na basen! – rzekła wstając pospiesznie z
kanapy
-
Ale na jaki basen i gdzie?
-
No, jest tu niedaleko odkryty basen, gdzie można spotkać naprawdę wieeeeeele
smakowitych kąsków – rozmarzyła się patrząc na mnie wymownie
-
Ty, ja się jednak wcale nie dziwię, że Tayler robi Ci takie wywody, skoro tobie
tylko smakowite kąski w głowie – zaśmiałam się biorąc z niej przykład i
kierując się do swojego pokoju.
-
Oj nie marudź. Myślałam, bardziej o tobie. A teraz ubieraj jakiś seksowny strój
i szykuj pupkę! – odparła po raz ostatni, na co ja biorąc do serca jej radę,
poszłam w stronę pokoju i wzięłam potrzebne mi rzeczy, by po parunastu minutach
kierować się wraz z Kat na pobliski basen.
Na miejsce zaszłyśmy po niecałych
piętnastu minutach. Pogoda naprawdę dziś sprzyjała, co niemiłosiernie mnie
zdziwiło, bo czułam się jakbym była w gorącej Hiszpanii, lub Afryce. No dobra,
może bez przesady, ale jestem pewna, że na termometrach można było dostrzec
przynajmniej trzydzieści stopni ciepła. Kupiłyśmy bilet wstępu i już po chwili
znalazłyśmy się na całkiem sporym placu, gdzie głównym aspektem był duży, sportowy
basen, w którym można było dostrzec wielu nastolatków jak i osoby dorosłe. Na
szczęście osobny basen dla dzieci znajdował się po drugiej stronie, dość daleko
oddalonej od nas. To nie tak, że nie lubię dzieci, broń boże, ale jakoś nie
miałam zbytnio ochoty na słuchanie pisków i tym podobnych. Chyba wiadomo o co
chodzi. Mam nadzieję, że nie wychodzę na zołzę. Wraz z Kathrin, zajęłyśmy
miejsca na dwóch osobnych leżakach, na których po chwili położyłyśmy swoje
ręczniki. Zdjęłam szybko swoją sukienkę w kwiatki bez ramiączek, by ukazać
publicznie swoje ciało w dziewczęcym bikini. Włosy zostawiłam rozpuszczone,
ponieważ i tak raczej nie miałam zamiaru się kąpać, lecz jedynie poopalać,
ewentualnie pomoczyć trochę nogi.
-
Cholera, dziewczyno! Chowam się przy tobie. I ty nie chciałaś jeść tego pączka?
Proooszę Cię! – zaśmiała się blondynka, na co ja tylko spojrzałam nad nią spod
byka. Byłam świadoma swojego ciała i wiedziałam, że jest jak najbardziej okej. W
sumie jak dla mnie było dość normalne. Typowa sylwetka zdrowej nastolatki.
-
Przesadzasz – skarciłam ją, po czym zakładając okulary przeciwsłoneczne położyłam
się na leżaku.
-
Sądzę, że jednak nie przesadzam, ale wiem też, że jesteś zbyt uparta – odparła podśmiewując
się, wykonując przy tym tę samą czynność co ja.
Po
godzinie leżakowania i wygrzewania się na słońcu, nagle usłyszałam piszczący szept
przyjaciółki. Sama się zastanawiam jak szept może być piszczący, ale widocznie
może.
-
Sofi! Patrz na tego gościa! Obserwuje Cię! – oznajmiła zwracając moją uwagę,
wskazując na jakiegoś bruneta stojącego przy basenie z niższym od siebie
facetem.
-
Wariatko, nie pokazuj palcem! – klepnęłam ją po ręce, która wskazywała
chłopaka. Spojrzałam jeszcze raz w jego stronę i rzeczywiście ujrzałam bardzo
przystojnego, umięśnionego bruneta, który rozmawiał ze swoim kumplem, co jakiś
czas kierując wzrok na nas. Widziałam jego nikły uśmiech i błysk w oku, gdy tak
się nam przypatrywał.
-
Patrzy na nas obie. Nie koloryzuj Kat – oznajmiłam opuszczając głowę na oparcie
leżaka, by powrócić do wcześniejszej czynności.
-
Zakład, że to Ciebie pożera wzrokiem? – zapytała ściągając mi okulary,
zwracając przy tym po raz kolejny moją uwagę
-
Niby jak chcesz to udowodnić? Chyba nie podejdziesz do niego i nie zapytasz:
Hej, zauważyłam, że nas obserwujesz. Teraz pytanie, którą z nas bardziej? ‘
Proszę Cię! – burknęłam, odbierając jej okulary, lecz tym razem nie zakładając
ich na oczy, lecz na czubek głowy.
-
Mam lepszy pomysł. Ja idę się trochę przejść, a jeśli do Ciebie podejdzie, to
znaczy, że wygrałam i stawiasz mi dzisiaj najlepszego drinka w klubie! –
oznajmiła wypychając język
-
Kathrin nie waż się! – popatrzyłam na nią już lekko przestraszona. Czy ona jest
normalna? Zdecydowanie nie.
-
To cześć! – zdążyła odpowiedzieć i w sumie już jej nie było. Cholera. W takim
razie nie mogę dać nic po sobie poznać i nie patrzeć w stronę tego chłopaka,
lecz, że zżeram się sama ze sobą, mój wzrok momentalnie podążył za sylwetką
chłopaka, który pomimo nieobecności blondynki, dalej wpatrywał się w moją osobę.
Chyba jednak miała rację. Albo po prostu nieznajomy się lekko zawiesił. Wzdychając
lekko, wybiłam się z amoku, po czym wzięłam do ręki wcześniej zabraną z domu
gazetę i zaczęłam „niby” czytać, ale średnio mi to wychodziło, bo jak na razie
zatrzymałam się jedynie na okładce.
-
Przeszkadzam? – doszedł mnie uwodzicielski, męski głos. Zagryzłam dolną wargę,
bowiem wiedziałam, że to owy chłopak. Co prawda nie słyszałam jego głosu, ale
tak właśnie mówiła mi podświadomość, więc gdy tylko mój wzrok się podniósł, nie
byłam zbytnio zdziwiona, gdy ujrzałam cudownego mężczyznę, o naprawdę świetnej
muskulaturze. Cholera, jaki on seksowny! Wpatrując się w jego idealnie
wyrzeźbiony brzuch, otworzyłam tylko buzie, ale po chwili zamrugałam kilka razy
oczami, by w końcu się odezwać.
-
Emm, nie. Ja tylko…oglądałam – zaczęłam się jąkać jak idiotka. Chyba jednak
było ze mną coś nie tak, a nagaduję na Kathrin.
-
Okładkę. – dokończył chłopak obdarowując mnie sympatycznym uśmiechem, na co
odwzajemniłam gest.
-
Tak, właśnie. Oglądałam okładkę, jest niezwykle ciekawa – zaśmiałam się, by obrócić
moją nieudolność w żart, na co ten również przyjął to z humorem.
-
Mogę się przyłączyć dopóki Twoja przyjaciółka nie wróci ? – zapytał ponownie,
wskazując na leżak Kathrin, na co pokiwałam lekko głową.
-
Jesteś tu pierwszy raz? Nigdy wcześniej Cię nie widziałem – oznajmił siadając usatysfakcjonowany
na pobliskim leżaku
-
W sumie tak. Właśnie ta blondynka, która sobie gdzieś teraz tu spaceruje
wyciągnęła mnie, bo w końcu szkoda marnować taką pogodę.
-
Dobrze zrobiła ! Przyda się trochę zaczerpnąć powietrza, a przy okazji poznać
kogoś nowego. – oznajmił obdarowując mnie kolejnym uśmiechem, który muszę
powiedzieć, był naprawdę zdumiewający.
-
Jej pierwszym zdaniem zaciągając mnie tutaj było to, że uwaga cytuję „jest tu naprawdę
wieeeeeele smakowitych kąsków’ – zaśmiałam się wypowiadając słowa
-
No, to pewnie musiało Cię przekonać!
-
Absolutnie! Nie jestem podatna na takie propozycje – droczyłam się z nim, co na
pewno zdążył zauważyć
-
A tak w ogóle to czemu Twoja przyjaciółka uciekła zostawiając Cię samą wśród
tylu smakowitych kąsków ? – zapytał oblizując szybko wargi, co nie powiem, ale
dość intensywnie zawojowało moim umysłem. Śmiało mogę dopowiedzieć, że zagiął
mnie tym pytaniem, ale w szybkim tempie musiałam wyjść z opresji.
-
Em, w sumie nawet nie wiem. Chyba chciała rozprostować nogi – odpowiedziałam,
mając nadzieję, że złapał haczyk i chyba nawet tak się stało.
-
Rozumiem. Tak w ogóle mam na imię Steven – zaczął, podając mi prawą dłoń, którą
szybko uścisnęłam
-
Miło mi. Sofia. – odparłam spoglądając w jego duże, brązowe oczy. W czasie gdy
wciąż trzymaliśmy splecione dłonie i przypatrywaliśmy się swoim twarzą, dobiegł
nas głos jakiegoś faceta.
-
Stev, chodź szybko! Musimy się zwijać! – wyrywając się z amoku, puściliśmy
swoje dłonie, a chłopak popatrzył na kumpla z lekkim wyrzutem i smutkiem, a po
chwili znów na mnie.
-
No cóż Sofio, mam nadzieję, że spotkamy się niebawem. Wychodzicie gdzieś
dzisiaj wieczorem? – zapytał już wstając, a ja widząc tę czynność zrobiłam to
samo.
-
W sumie to chyba tak. Idziemy do klubu o nazwie Amika? Czy jakoś tak –
oznajmiłam z nadzieją, że zna ten lokal, bowiem nie wiedziałam, czy dobrze
powiedziałam ową nazwę.
-
Naprawdę? To dobry zbieg okoliczności, bo również wybieram się tam dzisiaj ze
znajomymi. Byłaś tam kiedyś?
-
Nie, nigdy – odparłam szybko
-
Nie pożałujesz – uśmiechnął się – W takim razie do zobaczenia Sofio – odezwał się
po raz ostatni odwracając się i idąc w stronę przyjaciela
-
Do zobaczenia – powiedziałam po cichu, więc zapewne chłopak nie usłyszał już
moich słów. Po niecałych dwóch minutach, w podskokach pojawiła się koło mnie
Kathrin.
-
I jak? Mówiłam Ci przecież, że na Ciebie leci! Dziś chcę widzieć mojego drinka –
oznajmiła z pociechą, na co tylko się zaśmiałam. Jakimś cudem byłam w naprawdę dobrym
humorze i już nawet nie miałam jej za złe, że zostawiła mnie samą.
-
Dostaniesz swojego upragnionego drinka. Może nawet ja też coś dostanę –
powiedziałam przegryzając dolną wargę, oglądając się ostatni raz w stronę
odchodzącego bruneta
-
Jak to? – zapytała zdezorientowana
-
Steven też tam będzie.
-
Możesz mi dziękować, że znalazłam Ci świetnego faceta – zaśmiała się klaszcząc w dłonie, po chwili pakując
już do torby swoje rzeczy
-
Jesteś nienormalna. Raz z nim rozmawiałam, a ty chcesz już być na naszym
weselu. Może jeszcze mam zajść w ciążę? – zapytałam z kpiną
-
Jeśli chcesz, proszę bardzo, mielibyście całkiem ładne dzieci – oznajmiła, na
co skarciłam ją tylko wzrokiem – Oj no przecież żartuje, ale przecież możesz od
czasu do czasu zaszaleć! I właśnie dzisiaj jest ten czas – zakończyła konwersację,
a po szybkim pakunku opuściłyśmy obie plac.
*
Była godzina dwudziesta, a my
siedziałyśmy wyszykowane i gotowe na miejmy nadzieję naprawdę dobrą zabawę.
Ubrałam na siebie panterkowy bralet,
do tego białą spódniczkę przed kolano z
kremowym paskiem, tego samego koloru buty, na których z boku widniał czarny
pasek oraz małą torebeczkę, którą chciałam mieć cały czas przy sobie w razie
jakiegoś nagłego wypadku. Kathrin również wyglądała nieziemsko, bowiem na swoje
smukłe ciało nałożyła seksowny, krótki czerwony kombinezon, a do tego ubrała
kolorowe sandałki na szpilce. Eksponowała się naprawdę nieziemsko i szczerze
nie dziwię się, iż Tayler był o nią tak zazdrosny, bo dziewczyna zdecydowanie
miała co do pokazania. Z powodu chwilowej nudy, postanowiłyśmy zaszaleć i jak
na razie zrobić krótką, dwuosobową imprezę u nas w salonie. Wyciągnęłyśmy z
barku jeszcze nie otwartego Jack’a Danielsa, i nie przejmując się zupełnie
niczym, wlałyśmy po połowie do szklanek, wkładając przy okazji lód, by go
schłodzić. Zdecydowanie tak lepiej smakował. Po dwóch takich kolejkach, byłyśmy
już obie w dość dobrych humorach na rozkręcenie imprezy, więc póki ustałyśmy
jeszcze na szpilkach, zabrałyśmy z przedpokoju torebki i zamykając drzwi
frontowe skierowałyśmy się do Amiki.
Droga
o dziwo nie zajęła nam nie więcej niż dziesięć minut. Cieszyłam się, że
mieszkamy, a raczej mieszkam, w takim miejscu, z którego blisko do centrum
miasta i wszystkich tego rodzaju atrakcji.
Na
zewnątrz klub wyglądał naprawdę prestiżowo i oldschool’owo, lecz kolejka była
nieznośnie długa, ale jak na zbawienie Kathrin zaczęła mnie ciągnąc w stronę wejścia.
-
Co ty robisz, przecież musimy stanąć w kolejce – powiedziałam chwytając ją za
rękę
-
Spoko, byłam tu raz z Tayler’em, więc znam bramkarza, który nas wpuści, jeszcze
ujrzawszy Ciebie w tym stroju, może wejdziemy za free – odparła i chciałam już
coś dopowiedzieć, gdy znienacka znalazły się tuż przy ochroniarzach.
-
Hej Bill – zaczęła dziewczyna do dość postawnego, łysego mężczyzny na około
dwadzieścia pięć lat.
-
Witaj Kathrin, dzisiaj bez Tay’a ? – zapytał spojrzawszy na nią, a zaraz po
chwili na mnie
-
Dziś towarzysko jestem z Sofi – odpowiedziała uśmiechając się tajemniczo widząc
wzrok faceta na mojej osobie
-
Nie chwaliłaś się, że masz tak piękne koleżanki – oznajmił posyłając uśmiech w
moją stronę, co mnie lekko peszyło, nie powiem. – Wchodźcie dziewczyny –
dopowiedział wpuszczając nas, nie oczekując przy tym zapłaty za wstęp. Czy to
jakiś spisek? Nim się obejrzałyśmy znalazłyśmy się w eleganckim i awangardowym
pomieszczeniu, gdzie można było dostrzec naprawdę masę ludzi. Po bokach
znajdowały się długie sofy, a tuż obok nich pojedyncze stoliki z alkoholem. Widać,
że klub był urządzony w dość bogaty sposób, a na ścianach jak i suficie
widniały fioletowe neonowe światła.
-
Mówiłam, że Ci się spodoba. Chodź, idziemy zająć lożę! – uśmiechnęła się
ciągnąc mnie za rękę, a tuż po chwili, poczułam czyjś dotyk na mojej drugiej, wolnej
dłoni. Obróciwszy się, moja twarz momentalnie się rozpromieniła, gdy ujrzałam
stojącego przede mną uśmiechniętego Lou.
-
Sofia! – powiedział, po czym szybko mnie objął na przywitanie
-
Hej Louis, nie wiedziałam, że tu dzisiaj będziesz – odparłam zdziwiona, a
zarazem zadowolona z tego nagłego spotkania
-
W sumie nie jestem całkiem sam, bo przyszliśmy całą bandą. – uśmiechnął się, a
znienacka spojrzał na moją przyjaciółkę, która w tym momencie odwróciła się w
naszą stronę
-
Kathrin ? – zapytał zaskoczony
-
Cześć Lou – odpowiedziała z takim samym szokiem w oczach, ale i radością
-
To wy się znacie? – zapytałam zdezorientowana
-
I to całkiem długo – odparł – Dawno Cię nie widziałem! – odezwał się ponownie,
po czym również objął ją ramieniem
-
Ja was również. Jak się macie? – zapytała z ciekawością
-
Dobrze, ale w sumie jeśli już się spotykamy to chodźcie do nas, mamy osobną
lożę, bo teraz wątpię czy cokolwiek znajdziecie wolnego – powiedział zachęcająco
-
No nie wiem – odparłam nie do końca przekonana, bowiem wiedziałam, iż czeka
mnie starcie ze Styles’em.
-
Oj no nie dajcie się prosić! – rzekł pośpiesznie, a już po chwili byłyśmy
ciągnięte przed siebie w stronę sporej loży, przy której można było dojrzeć
trójkę facetów z jakąś blond dziewczyną i jego. Lokowatego chłopaka z zielonymi
tęczówkami, który tak bardzo mnie irytował, a zarazem fascynował.
Zabawę
czas zacząć.
***
Hej
moje misie ! Zrobiłam wam niespodziankę i w czasie trwających wciąż matur,
napisałam dla was rozdział. Jak na razie idzie mi całkiem nieźle i w sumie nic
się nie uczę, a i tak jest okej, no ale wyniki końcowe zobaczę dopiero w
czerwcu, więc okaże się później. Zaczynając ten rozdział, byłam pewna, że
opiszę scenę w dyskotece jeszcze tutaj, ale chyba się zagalopowałam i już
raczej nie będę dalej tego ciągnęła i napiszę ją w kolejnym, żeby was trochę
potrzymać w niepewności. W każdym razie, będzie fun!
Dziękuje
za wszystkie komentarze i obserwujących! Jesteście kochani!
25
komentarzy = nowy rozdział!
Buzibuzi
:*
Jak zwykle cudowny :) szczerze mówiąc co chwilę sprawdzałam na telefonie czy nie wszedł nowy rozdział :) z niecierpliwością czekam na następny. Jestem ciekawa co będzie dalej. Xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! *-* Szkoda, że nie opisałaś sceny w klubie, haha ;D Ale i tak jest genialnie <3 Coś mi się wydaje, że Steven przyjdzie, a Harry będzie zazdrosny *w* Zayebiście by było *o* Wgl to ciekawe jak zareaguje, kiedy zobaczy Sofię ;3 No na pewno się zdziwi, haha ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Wenyyy <3333333333
Jesteś maturzystką? I czytasz mojego bloga? To jakiś żart jest? :D
OdpowiedzUsuńFuck! Myślałam, że jesteś młodsza :>
Co do rozdziału...
Nie no ja to się przy Tobie chowam!
Cud miód malinki kochana!
Oglądasz pamiętniki wampirów? Ja kiedys oglądałam i sądzę, że ty też^^ Bo te zdjęcia Caroline, Taylora i Bonnie mówią same za siebie.
A Sofia to Barbara Palvin, tak? :)
Wiesz, że ty masz talent? Talent, jak cholera! :33
Mam nadzieję, że Zosia pogada z Harrym! A Taylor niech idzie do diabła! I niech tam zostanie do końca!
Mały, wredny potwór. i Hazza przez nią jest zły! :<
Standardowo wyczekuje nowego rozdziału.
I powodzenia na maturach kochana! :*
Kaja <3
oczywiście, że oglądam :* może trochę przesadziłam, że połowa moich bohaterów to ekipa z pamiętników, ale tak ich kocham! a na miejsce nowego bohatera nie wyobrażam sobie nikogo innego jak Michael'a Trevino, ahh :* taak Sofia to Barbara Palvin, dziękujee!<3
UsuńŚwietny rozdział . Dużo jest w nim opisywane , taki młodzieżowy i zarazem spokojny .. Bo póki co bez se.xu czy czegoś takiego jak u niektórych , że prolog czy 1 rozdział i już coś tam tego no .. xD . Super , że taki długi dodajesz . Ciężko pewnie ci jest zebrać myśli i z naszej strony należy się komentarz , bo niesamowicie właśnie piszesz , opowiadasz. Ładna jest ta Sofia i fajnie , że jest też tam 1D jak i również inny chłopak :) . Hhehehe , pewnei Sofia będzie z Harrym , chociaż ja bym wolała żeby była z Malikiem czy Horanem bo ich bardzo ale to baaardzo lubię : ) . No co by tu jeszcze napisać ? Aaa no właśnie dialogi . Jest ich mega dużo co strasznie się mi to podoba , w końcu ktoś prowadzi długą rozmowę w dialogach . Bohaterowie niesamowicie są określani , czy nawet ty z głową wypowiadasz się tak jakby za nich . Wychodząc dzisiaj ze znajomymi polecę twojego bloga im . Będę również rozmyślać co będzie dalej , bardzo jestem podekscytowana next rozdziału ...
UsuńHehe troszeczkę się rozpędziłam z moim komentarzem ale przynajmniej uwierzysz , że masz niesamowity talent . Powinnaś napisać książkę z pewnością bym ją kupiła . Hehhe tak a pro po jeszcze ZACZEPISTY klub , bardzo ładnie wygląda i wgl . Heheh jak ja bym chciała przeżyć coś takiego jak ty tutaj opowiadasz.
Ja już sobie kończę , pomału zbieram myśli hhehe xd . No wiesz , pisałabym dalej ale niestety nie wiem już co xd . : **
Ps: dzięki jeszcze raz za dodanie rozdziału i wgl .. xD
Hłee Hłee Hłee .
KOCHAM TWÓJ BLOG *o* .
" Blog ten jest jak mój narkotyk .. Każdego dnia nowa dawka , nowe uzależnienie , nowe poczucie , że warto żyć , że życie jest piękne .. " . Hehhe ale mnie wzięło . Łuhuuhuu już spadam pa aa :* .
POZDROWIONKA ! :)
dziękuje kochana, przemiło czyta się takie słowa! :*:*
UsuńUhuhu, jestem ciekawa tego co się wydarzy na tej imprezie ;3 Fenomenalny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn z niecierpliwością :)
No, nie no :D nowy rozdział, a ja dopiero teraz zauważyłam! :D toż to niewybaczalne. Ale i tak Cię uwielbiam, bo pomimo tych strasznych matur zrobiłaś nam tą PRZYJEMNOŚĆ i napisałaś coś!
OdpowiedzUsuńA więc, jestem zadowolona. Może trochę za bardzo... a czemu?
Bo, kurcze, kobieto obudziłaś we mnie taką ciekawość! Wiem, wiem. Rozdział ten nie zmienił dużo (a może i zmienił, myślę tu o Stevenie), ale mimo wszystko jest dopiero wprowadzeniem w wielkie rzeczy! Tak, dokładnie. Coś czuję, ba, ja to po prostu wiem, że w tym klubie będzie taka akcja z Harrym, że będziemy chciały wyrzucać komputery przez okno (nie, nie zrobimy tego, spokojnie :D), ale czuje, że on coś ... spieprzy. Coś wykombinuje. Opadnie nam szczena, będziemy później zbierać te nasze szczeny z ziemi i wyzywać Stylesa...
Ale, kurcze :D ja się długo gniewać na niego nie będę. Będę się gniewać na Taylor S. za to, że w ogóle jest w tym klubie, a co!
A tak, nawiasem mówiąc, to, słuchaj... nie wstawiaj więcej zdjęć Barbary, bo mi aż się smutno robi, że ona jest taka piękna a ja nie. Cała moja pewność siebie ucieka gdzie pieprz rośnie, zaraz po zobaczeniu jej idealnego ciała i twarzy. To chyba ta zazdrość... hm, a po drugie, co to za facet na gifie, kurcze pieczone :D co to za cud natury, Bóg seksu, ciasteczko z kremem? :D Ale i tak wolę Stylesa, jest bardziej taki, jakby niebezpieczny. To chyba te zielone oczy go takiego czynią... ? ^^
A tak w ogóle, lubię Kathrin :D
I ten zestawik z panterką też lubię :D
I to, że się trochę wstawiły też :D
Z racji tego, iż na razie jestem „maturzystką”, wysyłam do Ciebie zaproszenie na fb! Na Instagramie dopadłam Twoje nazwisko, a pytałaś czy czasami nie mam Twittera w komentarzu na drugim blogu ;) to się ujawnię! Ale proszę Cię, przygotuj się!
Pozdrawiam! ;*
dobrze, że powiedziałaś bo inaczej nie wiedziałabym kto to! już przyjmuję :*
Usuń+ mogę Cię pocieszyć, bo w klubie nie ma Taylor, lecz Perrie, która przyszła z Zayn'em :*
ale nic więcej nie mówie! czekajcie cierpliwie na kolejny! buziii :*:*
Jesteś niesamowita. Kocham Cię. Rozdział cudowny. Z niecierpliwością czekam na kolejny. !
OdpowiedzUsuń<3
Taak fajnie czyta się twoje opowiadaniee <3
OdpowiedzUsuńI jeszcze jak dałaś Barbare na główną bohaterkę , a ja ją uwielbiam to całość jest fantastyczna ; ))
I to co piszesz jest świetne ! ;)
Nowy wygląd bloga jest świetny. Uwielbiam Barbarę Palvin, chyba nawet już to wcześniej pisałam... whatever. I znowu spotkanie Lou i Sofi, z tym, że teraz dziewczyna pozna resztę zespołu. OMG nie mogę się doczekać reakcji Harry'ego.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością oczekuję kolejnego rozdziału!
Buziaki felicity.
Oh więc najpierw to:
OdpowiedzUsuńSZABLON MNIE CAŁKOWICIE POWALIŁ! ♥
ROZDZIAŁ MNIE CAŁKOWICIE POWALIŁ! ♥
Jak ja kocham Barbarę.... to najpiękniejsza kobieta na tej ziemi i idealnie pasuje do roli Sofi! Chyba lepszej osoby nie mogłaś wybrać! :)
No to tak, idziemy od początku:
Ubóstwiam Kathrin! Jest taka energiczna i kocha jeść!♥ poza tym jak czytałam o tej próbie swatki myślałam, że się posikam ze śmiechu (nawiasem mówiąc ten koleś mi tu nie pasuje... już go nie lubię xD)
Kurwcia, jak to napisała dziewczyna powyżej "kolejne spotkanie Lou I Sofi"... czy tylko mnie się wydaje, że tutaj będzie coś więcej! No kurwa, ona też pasuje do Louisa! Ciekawi mnie reakcja Pana Stylesa jak zobaczy ją w tym klubie, no i jeszcze do tego czy Tay z nim będzie
Sumując rozdział świetny! Czekam na kolejny! :) Pozdrawiam i dziękuję za powiadamianie mnie o rozdziałach! :)
Zapraszam do mnie, ukazał się nowy rozdział. Liczę, że wpadniesz i zapoznasz się z moim opowiadaniem! ♥
http://opowiadanie-jerr-1d.blogspot.com/
- Jerr.
Supeer blog!!! Nie mogę sie doczekać aż Harry zobaczy Sofię!!!! Aaaaa.....plis dodaj dziś 7 rozdział.:/
OdpowiedzUsuńMam dzisiaj urodziny.....to byłby fajny prezent xd :D
haha, kochanie chciałabym Ci sprawić wielką radość, ale dzisiaj nie ma takiej opcji :( ale postaram się jak najszybciej! buziaczki i wszystkiego najlepszego!<3
UsuńWOW świetny blog !! *.*
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz kolejny rozdział ?? <33
Pozdrawiam :)
Umieram :D chcę noooooowy! :(
OdpowiedzUsuńDzisiaj wieczorkiem wam wstawię nowy rozdział dziubkiii! <3 chociaż nie ma tych 25 komentarzy o które prosiłam, ale macie takiego bonusa ! kocham was<3
OdpowiedzUsuńNIE! TO MY KOCHAMY CIEBIE!!!!!!!! <3
UsuńKochAm!!! nexttt terrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaaaaaz pliisssss kochAAm!:)
OdpowiedzUsuń